Zaliczyłem egzamin na prawo jazdy kategorii A jeszcze przed zmianą przepisów. Po 19 stycznia zdałem egzamin na kategorię B. W starostwie urzędnik odmówił mi wydania prawa jazdy kategorii A i B, tłumacząc, że nie mam 24 lat. Dlaczego tak zrobił? Przecież zdobyłem uprawnienia na kategorię A jeszcze w czasie obowiązywania poprzednich przepisów. I podobny przypadek: Zdałem na prawo jazdy kategorii C na tydzień przed zmianą przepisów. Mam już obiecaną pracę jako kierowca, a urzędnik mówi, że jeśli chcę dostać dokument teraz, a nie za trzy lata, to muszę iść na kurs za 7 tys. zł. Kto za to zapłaci?
Listów takich, jak ten, otrzymaliśmy wiele i rozumiemy oburzenie autorów. Najgorsze jest jednak to, że skandaliczne i niezrozumiałe decyzje urzędników są zgodne z literą prawa! Zapowiadane od lat zmiany w przepisach dotyczących praw jazdy wprowadziły do systemu niebywały chaos i zrodziły problemy, z którymi urzędy nie potrafią sobie poradzić.
Urzędnicy starostw wysłali do ministra Nowaka list otwarty, w którym pytają, czy ministerstwo wie, co robi. Przecież widać, że nie wie! Niestety, za błędy nieudaczników w Sejmie i rządzie płacą zwykli obywatele. Lista zaniedbań jest długa! Bez okresu przejściowego zmieniono zasady egzaminowania, a pozostawiono stary system szkoleń. Do ostatniej chwili pozwolono kandydatom na kierowców przystępować do egzaminów na starych zasadach, a bardzo łatwo można było przewidzieć, że nie wszyscy dostaną upragniony dokument przed 19 stycznia. Wprowadzono elektroniczny obieg dokumentów, mimo że nie sprawdzono, czy system działa.Co na to winowajcy? Mikołaj Karpiński, rzecznik Ministerstwa Transportu, zapewnia, że reprezentowany przez niego urząd „podejmuje wszelkie działania, żeby niekorzystna dla kierowców sytuacja, jaka ostatnio zaistniała, została zażegnana”.
Zdałeś egzamin. Prawo jazdy dostaniesz za 6 lat!
Część kandydatów, którzy zdali egzaminy na prawo jazdy kategorii A i C tuż przed zmianami przepisów, nie może odebrać dokumentów. Powód? Niespełnione kryterium minimalnego wieku. Zgodnie z nowymi przepisami od 19 stycznia kandydaci na kategorię A muszą mieć nie jak do tej pory 18, ale 24 lata, a osoby ubiegające się o uprawnienia na auta ciężarowe i autobusy – co najmniej 21 (było 18).
Osoby chcące uzyskać wcześniej prawo jazdy na ciężarówki mogą przyspieszyć procedurę, zapisując się na drogi kurs kwalifikacji wstępnej. Niedoszli kierowcy pytają: czy w Polsce prawo działa wstecz? Teoretycznie nie, w praktyce tak! Zgodnie z ustawą uprawnienia do kierowania nadawane są dopiero w chwili wydania decyzji przez starostę, a nie w momencie zdania egzaminów. W praktyce między tymi datami zwykle mija od kilku do kilkunastu dni, zatem jeśli ośrodek egzaminacyjny przesłał dokumentację tuż przed lub po 19 stycznia, starostowie nie mogli nadać uprawnień kierowcom, którzy okazali się zbyt młodzi.
Winni są jednak zarówno urzędnicy, którzy przygotowali nowe przepisy, jak i politycy, którzy bezmyślnie je uchwalili. Odpowiedzialność spada też na ośrodki egzaminacyjne, które mogły ostrzegać kandydatów na kierowców lub (w drodze wyjątku) w uzasadnionych przypadkach przyspieszyć całą procedurę. Teraz nawet sami starostowie nie wiedzą, jak rozstrzygać takie sytuacje, wysyłają więc zapytania do Ministerstwa Transportu o interpretację przepisów.
Co dalej? Aktualnie kandydaci, którzy zdali egzaminy, mogą czekać na odbiór dokumentów do momentu uzyskania wymaganego wieku lub zdać kolejne egzaminy. Osobom, które zdały na kategorię A, a okazały się zbyt młode, urzędnicy proponują podejście do kolejnego egzaminu, tym razem na kategorię A2 (motocykle o mocy do 35 kW), którą można uzyskać już w wieku 18 lat. Młodzi kandydaci na kierowców aut ciężarowych mogą odbyć tzw. kurs kwalifikacji wstępnej, lecz kosztuje on kilka tys. zł! Poszkodowani powinni pozywać skarb państwa – niech Minister Finansów sam pokryje te koszty!
Egzaminy tylko dla wybrańców
Część osób, które zechcą teraz zapisać się na egzaminy w WORD-zie, usłyszy, że takich zapisów się nie prowadzi (!!!). Kłopot pojawił się 19 stycznia, w momencie wprowadzenia tzw. profilu kandydata na kierowcę (PKK), który miał uprościć obieg dokumentów (teraz ma odbywać się wyłącznie drogą elektroniczną) i umożliwić załatwienie wszelkich formalności przez internet. Problem w tym, że 35 z 49 ośrodków egzaminacyjnych, wybrało system teleinformatyczny konsorcjum Instytutu Transportu Samochodowego i firmy Sygnity, w związku z czym nie ma dostępu do profili kandydatów na kierowców, tworzonych w starostwach.
Obecnie egzaminy kandydatów z założonym profilem przeprowadzają wyłącznie te WORD-y, które kupiły dwukrotnie droższe rozwiązanie konkurencji – Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. PWPW jednocześnie jest dostawcą oprogramowania dla urzędów. Żeby cała sytuacja wróciła do normy, ITS potrzebuje dostępu do interfejsu, który stworzyła PWPW. Niestety, obie firmy nie potrafią się dogadać.
Brak porozumienia dziwi tym bardziej, że obydwa przedsiębiorstwa należą do skarbu państwa. Końca konfliktu nie widać. ITS złożył już skargę na PWPW do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, gdyż podejrzewa ją „o stosowanie praktyk ograniczających konkurencję oraz praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów”, a PWPW sugeruje, że ITS przystąpił do przetargu z systemem, który nie miał prawa działać. Z kolei Ministerstwo Transportu doniosło na ITS do prokuratury, zarzucając „popełnienie przestępstwa niedopełnienia obowiązków przez niektórych funkcjonariuszy publicznych”. Cały konflikt być może byłby zabawny, gdyby poszkodowaną w nim stroną nie byli zwykli obywatele.
Rozwiązanie? Trzeba czekać! Mikołaj Karpiński, rzecznik Ministerstwa Transportu, zapewnił nas, że przygotowano już rozporządzenie dopuszczające przesyłanie profilu kandydata na kierowcę w formie papierowej w sytuacjach awaryjnych. Nie podano nam jednak daty wejścia „nowych starych” zasad w życie.