Polska drogówka należy do najaktywniejszych w całej Europie, więc do częstych kontroli drogowych powinniśmy być przyzwyczajeni. Dlaczego więc po przejechaniu przez granicę polscy kierowcy z reguły pokornieją i zaczynają baczniej przyglądać się znakom drogowym? Mają ku temu powody. Z jednej strony panuje u nas opinia, że mandaty w innych państwach są wyraźnie wyższe. To nie zawsze prawda – w wielu krajach kary za niektóre wykroczenia bywają łagodniejsze, a przynajmniej są znacznie mniej dotkliwe w relacji do zarobków mieszkańców tamtych krajów.

Jednak to, co dla Niemca, Francuza czy Holendra jest tanie, dla turysty z Polski może być rujnujące. Problem nie tkwi tylko w wysokości mandatów – często chodzi o nastawienie policjantów do obcokrajowców. Tak jak nasza drogówka szczególnie często i intensywnie kontroluje przyjezdnych ze Wschodu, tak samo np. policja austriacka czy niemiecka traktuje u siebie Polaków. Tym bardziej że kierowcy z Polski nie cieszą się najlepszą opinią, na co sobie solidnie przez lata zapracowaliśmy.

Sprawdź przepisy

Przepisy drogowe, nawet w krajach Unii Europejskiej, nie są wcale ujednolicone. Przed wyjazdem należy zawsze sprawdzić normy, ograniczenia i wymagania wobec kierowców obowiązujące w kraju, do którego się wybieramy. Najlepiej zrobić to jeszcze w domu, wchodząc na stronę www.podroze.auto-swiat.pl.W ostateczności, przejeżdżając przez granicę, warto przyjrzeć się przygranicznym tablicom informacyjnym, z których można się dowiedzieć o podstawowych ograniczeniach oraz zasadach ruchu.

Nie licz na lepsze traktowanie

Kierowcy z zagranicy są dla policjantów zawsze najłatwiejszym celem. Z reguły nie znają lokalnych przepisów, języka, zasad postępowania w takich sytuacjach. Można ich łatwiej zastraszyć, a nawet wmówić wykroczenia, których wcale nie popełnili. Ryzyko, że obcokrajowiec złoży skargę lub będzie próbował odwołać się od kary, jest znikome. Regułą jest, że o ile miejscowi dostają mandaty kredytowane, o tyle obcokrajowcy muszą uregulować karę na miejscu. Nie masz pieniędzy? Idziesz siedzieć!

Zadbaj o stan samochodu

Szczególnie u naszych zachodnich sąsiadów mamy fatalną opinię – w oczach wielu tamtejszych stróżów prawa jesteśmy narodem złodziei samochodów tudzież złotych rączek poruszających się po drogach autami prowizorycznie doprowadzonymi do stanu używalności. Nie liczcie na to, że ryczący wydech, przerdzewiały próg czy braki w oświetleniu umkną uwadze tamtejszych policjantów. Jeśli auto trafi na parking depozytowy z powodu stwierdzenia w nim usterek – będzie drogo!

Nie ignoruj mandatów

Jeśli myślisz, że możesz za granicą ignorować fotoradary i śmiać się z kwitków za złe parkowanie za wycieraczką – mylisz się. Zdjęcie wraz z mandatem może bardzo szybko trafić do twojej skrzynki pocztowej. Mandaty za złe parkowanie lepiej opłacić na miejscu. Należności tego typu bywają często sprzedawane międzynarodowym firmom windykacyjnym, a te sprawnie radzą sobie z wyciąganiem pieniędzy od polskich dłużników. Do pierwotnej należności doliczają jednak dużą prowizję!

Nie dyskutuj z policjantem

W wielu krajach funkcjonariusze policji cieszą się większym szacunkiem niż u nas. Jakiekolwiek dyskusje, nerwowe zachowanie czy kwestionowanie ich kompetencji mogą być potraktowane jako stawianie oporu, a w skrajnych przypadkach – nawet jako czynna napaść na funkcjonariusza. Sądy z reguły przyznają rację stróżom porządku, więc takie zachowanie może się skończyć odsiadką lub grzywną. Lepiej być grzecznym, a w trudnych sytuacjach poprosić o pomoc polskiego konsula.

Proś o pomoc fachowców

Przed wyjazdem za granicę warto zapisać numery telefonów do polskich konsulatów w kraju, do którego się wybieramy. Przydać się też może numer telefonu alarmowego ubezpieczyciela, u którego kupiliśmy polisę. Niektóre firmy w ramach ubezpieczenia zapewniają pomoc prawną lub usługę tłumaczenia przez telefon – to bardzo ułatwia np. rozmowę z zagranicznym policjantem, jeśli nie znamy miejscowego języka. Na migi i bez znajomości miejscowych przepisów niewiele zdziałamy.