Ze stanem wyższej konieczności mamy do czynienia wtedy, gdy złamanie zasad ruchu jest mniej niebezpieczne niż ich ścisłe przestrzeganie. Oczywisty przykład to choćby ratowanie się przed zderzeniem czołowym. Przekroczenie linii ciągłej w odruchu obronnym często okazuje się najrozsądniejszym, jeśli nie jedynym rozwiązaniem.

Podobnie w krytycznej sytuacji podczas wyprzedzaniainnego auta przekroczenie prędkości o kilka km/h, by skrócić czas wykonania manewru, będzie bezpieczniejsze niż dłuższa jazda z dozwoloną szybkością po pasie dla ruchu w przeciwnym kierunku.

Kiedy można złamać przepisy? Foto: Auto Świat
Kiedy można złamać przepisy?

Zdarzają się jednak mniej oczywiste sytuacje, np. podczas dojeżdżania do przejścia dla pieszych. Jeśli stoją przy nim piesi, kierowca ma obowiązek zatrzymać się lub przynajmniej zwolnić. Gdy widzimy szybko jadący za nami pojazd, lepiej poprzestańmy tylko na zwolnieniu! Po zatrzymaniu naszego auta piesi mogą wejść na przejście i wpaść wprost pod koła auta, które nie zdoła zahamować. Czasami trzeba złamać zasady także przy dojeżdżaniu do skrzyżowania ze światłami. Jak wiemy, żółte światło zabrania wjazdu za sygnalizator. Ale kiedy tuż za nami jedzie inne auto, a my musielibyśmy gwałtownie hamować, lepiej jednak wjechać za sygnalizator. Nie oznacza to, że można wjechać na skrzyżowanie!

Jeśli trafimy na policjanta, który nie przyjmie naszych argumentów i będzie chciał ukarać nas mandatem, możemy odmówić jego przyjęcia i wyjaśniać sprawę w sądzie.

Temat wyższej konieczności jest rzadko poruszany na kursach, choć w wielu przypadkach zachowania tego rodzaju, nie do końca zgodne z przepisami ruchu drogowego, mogą uchronić przed kolizją lub wypadkiem. Zapewniam, że egzaminatorzy potrafią wartościować nietypowe zachowania i na pewno nie ocenią negatywnie takich, dzięki którym unikamy realnego zagrożenia. W spornych przypadkach można się odwołać – po przeanalizowaniu nagrania konkretnego zdarzenia organ nadzoru oceni, czy działanie egzaminowanego było właściwe.

Tomasz MatuszewskiWojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Warszawie

pełnomocnik dyrektora ds. procesu egzaminowania

Kiedy można złamać przepisy? Foto: Auto Świat
Kiedy można złamać przepisy?

Wyższa konieczność jako powód łamania przepisów ruchu drogowego to dla kierowców codzienność. Niemal każdy tłumaczy się, że jechał szybciej, niż pozwalało na to ograniczenie, bo spieszył się np. do szpitala do bliskiej osoby albo musiał gdzieś zdążyć. To nie jest wyższa konieczność!

Z taką sytuacją mamy do czynienia niezwykle rzadko, np. kiedy kierowca, ratując się przed zderzeniem czołowym, świadomie przekracza linię ciągłą. O wyższej konieczności można też mówić wtedy, gdy osoba, której zatrzymano prawo jazdy, wsiada do auta i pomimo braku uprawnień wiezie kogoś do szpitala, bo nie było żadnej innej możliwości udzielenia pomocy czy też wezwania pogotowia ratunkowego albo innych służb. Jeśli dojdzie do takiej sytuacji, to nawet jeśli zatrzyma takiego kierowcę policjant, z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że nie ukarze go mandatem, tylko skieruje sprawę do postępowania wyjaśniającego.

W przypadku, kiedy potwierdzi się zaistnienie stanu wyższej konieczności, postępowanie to zakończone zostanie umorzeniem. Niestety – nagminne tłumaczenie się stanem wyższej konieczności powoduje, że policjanci niezwykle rzadko dają wiarę wyjaśnieniom osób, które złamały przepisy ruchu.

komisarz Artur ZawadzkiBiuro Ruchu Drogowego KG Policji