Jeżeli koszt naprawy rozbitego auta jest pokrywany z dobrowolnego ubezpieczenia AC, to o wyborze części decydują zapisy warunków ubezpieczenia dyktowane przez zakład ubezpieczeniowy. W przypadku OC jest inaczej – odszkodowanie ma pokryć poszkodowanemu wszystkie poniesione straty, i to w pełnym zakresie.
Ubezpieczyciele oczywiście interpretują na swoją korzyść przepisy mówiące o tym, żewysokość odszkodowania powinna obejmować niezbędne i ekonomicznie uzasadnione wydatki. A skoro można kupić jakieś części taniej, to stosowanie oryginałów jest traktowane jako ekonomicznie nieuzasadnione. Ubezpieczyciele powołują się też na przepisy wykonawcze wprowadzające w Polsce dyrektywę GVO.
Zdaniem wielu prawników to nadużycie, bo stosowne rozporządzenie (czyli akt prawny wydany na podstawie szczegółowej delegacji ustawowej) nie zawiera żadnych zapisów regulujących kwestie ustalania wysokości odszkodowań. Fachowcy odrzucają też argument, że naprawa używanego auta nowymi częściami to nienależna korzyść dla właściciela – sam fakt wykonania naprawy powypadkowej obniża wartość samochodu.
W razie problemów z uzyskaniem od ubezpieczyciela uczciwej wyceny szkód w oparciu o ceny części wysokiej jakości, od niekorzystnych decyzji warto się odwoływać. Wszelkie argumenty prawne przydatne w takim sporzeznaleźć można na stronie Rzecznika Ubezpieczonych (www.rzu.gov.pl), wyszukując na niej hasło „części alternatywne”.
Ubezpieczyciel może ustalić sumę odszkodowania w oparciu o ceny części alternatywnych wtedy, gdy poszkodowany się na to zgodzi. Zakład ubezpieczeniowy nie ma prawa przyjmować, że jest to zgoda domyślna.
Jeśli auto było już wcześniej naprawiane częściami nieoryginalnymi, klient nie ma prawa domagać się oryginałów.Zastosowanie części lepszych od tych, które zostały zniszczone, byłoby nienależną korzyścią.
Ubezpieczyciel nie może uzależniać wypłaty odszkodowania we właściwej wysokości od przedstawienia faktur.To typowa, ale bezprawna praktyka firm ubezpieczeniowych – takie przypadki warto zgłaszać Rzecznikowi Ubezpieczonych.