Te samochody to pół kompakty, pół SUV-y. Są niewielkie, ale całkiem sprytne i cieszą się coraz większą popularnością. Należą do nowego segmentu małych crossoverów, który systematycznie się rozrasta. Dlaczego? Bo te pojazdy idealnie odpowiadają potrzebom naszych czasów i mają swój własny styl.
Wraz z Citroënem C4 Cactusem kwitnący segment stał się jeszcze bardziej barwny. Francuski pojazd nie jest tak wysoki, jak jego rywale, sprawia raczej wrażenie specyficznego SUV-a. Rustykalny wygląd auta podkreślają mocno różniące się kolorem od reszty karoserii pokaźne odbojniki ulokowane dookoła nadwozia. Te wypełnione powietrzem elastyczne elementy mają chronić C4 Cactusa przed skutkami drobnych stłuczek, jak zarysowania czy wgniecenia. Nadają one Citroënowi szczególny wygląd.
Citroën poszedł na całość!
Jednak czy ta optyczna ekstrawagancja i barwne nadwozie wystarczą, żeby wygrać nasze porównanie? Zobaczymy. Od razu możemy powiedzieć, że łatwo nie będzie. Do pojedynku z Cactusem stają bowiem crossovery, o których trudno powiedzieć, że są nudne. Z Francji pochodzi również Renault Captur. Ma efektowny, ale niepozbawiony elegancji wygląd.
Jego koalicyjny partner Nissan wystawił do rywalizacji świeżo poddany modernizacji model Juke. Bardziej ekstrawertycznego i sportowego auta w testowanym towarzystwie nie znajdziecie. Stawkę uzupełnia zawodniczka z Korei – młodzieżowo wystylizowana Kia Soul. Wymienione pojazdy to wybitni indywidualiści i groźni rywale Cactusa. Czy Citroën sobie z nimi poradzi?
Okaże się to już niebawem, na razie zastanówmy się przez chwilę, co takiego jest w crossoverach, że wzbudzają tak duże pożądanie. Na szczęście zadanie to będzie łatwe, choć niepozbawione pułapek, bo mimo przynależności do tej samej motoryzacyjnej „społeczności” prezentowane samochody bardzo, ale to bardzo się od siebie różnią.
Przyciągają uwagę i mają bardzo poręczne wymiary do miasta
Wróćmy jednak do cech crossoverów, które czynią je pożądanymi autami. Pierwsza z nich jest tak oczywista, że nie wymaga szczególnych wyjaśnień – chodzi oczywiście o wygląd. Kto bowiem nie skusi się na kolorowy, przyciągający wzrok pojazd, który stanowi alternatywę dla szarego rodzinnego hatchbacka? Kolejną istotną zaletą prezentowanych samochodów jest ich format.
Nie za mały, nie za duży – w sam raz do miasta. Zakup każdego z tych aut gwarantuje, że zmieścimy się na większości miejsc parkingowych. Tutaj powinniśmy napisać, że następnym atutem crossoverów jest praktyczność, ale... Nie zawsze okazuje się to prawdą. Dlaczego? Ponieważ o ile jedni producenci potrafią w figlarnym nadwoziu ukryć przestronną kabinę pasażerską, w której podróżowanie staje się przyjemnością, o tyle inni skupiają się przede wszystkim na modnej linii nadwozia.
I wtedy okazuje się, że samochód, który chce być wszystkim naraz – SUV-em, vanem, kompaktem i czym tylko jeszcze zechcecie – nie oferuje ani wygody, ani pojemności, której się po nim spodziewamy. Dlatego zanim kupicie modnego crossovera, udajcie się najpierw całą rodziną do salonu i sprawdźcie, czy wystarczy dla was miejsca w nowym, wymarzonym samochodzie. Żeby jednak nie było – wśród bohaterów naszego testu mamy także typy dla singla...
C4 Cactus: Citroën znowu rozwinął skrzydła!
Choć trudno dziś kogokolwiek zaszokować, ten samochód to potrafi. Francuscy projektanci po raz kolejny zaskoczyli niepospolitą pomysłowością
Cactus to naprawdę sympatyczne auto. Wygląda jak stuningowany SUV. Ma 1,54 m wysokości, co sprawia, że w gronie uczestników porównania jest najniższy. No i te ochraniacze na nadwoziu. Czyżby miały służyć do samochodowych „walk ulicznych”? Niezupełnie. Oto bowiem – co zdarza się dziś bardzo rzadko – mamy do czynienia z nowatorskim elementem stylistycznym, służącym konkretnemu celowi.
O jakim celu mowa? Boczne panele mają chronić nadwozie przed drobnymi wgnieceniami oraz zadrapaniami i robią to bardzo dobrze. Po wejściu do kabiny – rozczarowanie. Centralny ekran dotykowy służy do sterowania niemal wszystkim. Dla kierowcy jest to nadmierna komplikacja. Tylne okna są zaledwie uchylne, jednoczęściową kanapę można złożyć jedynie za pomocą dwóch rąk, na tablicy przyrządów brakuje obrotomierza, a ogromny szklany dach nie ma rolety przeciwsłonecznej.
To wszystko irytuje, gdyż są to uchybienia, które dałoby się wyeliminować niewielkim kosztem. Podczas jazdy całkiem przyjemnie spisuje się nie za głośno pomrukujący diesel. Bez akustycznych wybryków i mimo haczącej skrzyni biegów Cactusem da się jechać swobodnie, na luzie. I to za naprawdę niewielkie pieniądze. Auto spala jedynie 4,6 l ON/100 km. Nie bez znaczenia okazuje się jego niska masa – tylko 1193 kg. Citroën nie jest pojazdem dla ludzi lekceważących diety.
W ciasnym wnętrzu, zwłaszcza z tyłu, tylko szczupłe osoby nie będą narzekać. Cactus zapewnia ograniczoną przestrzeń na nogi i ma raczej przeciętną ładowność – 417 kg. Lepiej więc wciągnąć brzuchy! Miękkie zawieszenie zestrojono głównie z myślą o komforcie, niestety, nie zawsze się to sprawdza. Z pełnym obciążeniem C4 hałaśliwie przetacza się po nierównościach, a niskoprofilowe opony generują wstrząsy.
Nissan Juke: Sportowy z wyglądu
Jego prowadzenie sprawia niemałą przyjemność, ale kabina jest za ciasna
Naprawdę dziarski typ z tego Juke’a. Wraz z face liftingiem zafundowano temu SUV-owi w formacie mini agresywną stylistykę oświetlenia à la GT-R. Pojazd ma kilka cech prawdziwego sportowca. Są w nim siedzenia z dobrym trzymaniem bocznym, precyzyjny układ kierowniczy i krótko zestopniowane przełożenia.
Miło. Przynajmniej do chwili, gdy zechcecie gdzieś pojechać z przyjaciółmi. Podczas pakowania obejdzie się bez kłótni, czyja walizka nie zmieści się w 354-litrowym bagażniku. Jednak osoby, którym wypadnie podróżować w ciasnej tylnej części kabiny, co 100 km będą prosiły o przerwę, żeby rozprostować kości.
W drodze ten twardo zestrojony japoński samochód na sportowo, wręcz „na sucho”, będzie obchodził się z nierównościami nawierzchni, m.in. dzięki 18-calowym kołom. Cóż, wygląda na to, że Juke to raczej pojazd dla singla niż dla rodziny. Szkoda, bo wymiary auta przy odrobinie dobrej woli pozwoliłyby projektantom wygospodarować więcej miejsca dla pasażerów.
Na szybko pokonywanych zakrętach Nissan udowodnił nam, że najmniej wychyla się z całej stawki i sprawia najwięcej frajdy prowadzącemu. To pokazuje, że można liczyć na dużą przyjemność z kierowania samochodem tej klasy, nawet jeżeli pod maską znajduje się grzeczny 1,5-litrowy diesel.
Dzięki precyzyjnej skrzyni biegów jednostka pracuje w miarę dynamicznie i przekonuje do siebie chęcią parcia do przodu. Silnik nie jest jednak na tyle żwawy, żeby obudzić sportowca w kierowcy. Może to i dobrze – w mieście będzie mu łatwiej przestrzegać ograniczeń prędkości...
Renault Captur: praktyczny pomysł
Przestronny, nieźle resoruje, ma cichy silnik, jednak prowadzenie nie jest precyzyjne
W tym porównaniu Captur jest odrobinę zbyt normalnym pojazdem. Jego walory użytkowe sprawiają jednak, że cechy tej nie należy uważać za wadę. Cztery osoby wraz z weekendowym bagażem znajdą na pokładzie Renault wystarczająco dużo miejsca.
I za to projektantom Captura należy się uznanie, pojazd ten w ofercie Renault ma bowiem pozycję zdecydowanego „kreatora wizerunku” i styl mógłby być jego najważniejszą bronią. Na szczęście wygoda podróżnych zyskała odpowiednio wysoki priorytet i w ten sposób mamy do czynienia z praktycznym samochodem rodzinnym, a nie gadżetem dla singli. Najsłabszy w tym porównaniu 90-konny silnik dzielnie się spisuje i cicho pracuje.
Przyjemnie zestrojone zawieszenie nie sprawia problemów, choć gdy francuski samochód pokonuje drogi o kiepskiej nawierzchni lub z dużą prędkością wchodzi w zakręty, zadania te wydają się ponad jego siły. Na pofałdowanych drogach Captur wyraźnie podskakuje, a na szybko pokonywanych odcinkach autostrady, zwłaszcza na zjazdach i podjazdach, auto jest wyraźnie podsterowne.
Nawet jeśli wzięłoby się pod uwagę to, że Captur nie jest pojazdem wyścigowym, należałoby się zastanowić nad poprawieniem tych niedoskonałości. Także układ kierowniczy nie zapewnia wrażenia, że prowadzimy nieduży, zgrabny i zwinny samochód.
Pochwalimy też projektantów kokpitu Captura za to, że – w przeciwieństwie do „bezprzyciskowego” Cactusa – znaleźli miejsce na kilka niezbędnych przycisków. Gdyby jeszcze tworzywa były tak dobre, jak wyglądają na zdjęciach...
Kia Soul: Utalentowany typ
Niebanalny wygląd, dobra przestronność, bogate wyposażenie i supergwarancja
Soul znaczy dusza. A tak naprawdę o wiele, wiele więcej. Pod zgrabną karoserią tej Kii kryje się bowiem niezwykle praktyczne połączenie SUV-a w wersji mini z vanem. Tyle że tak naprawdę taka klasyfikacja jest nieco naciągana, bo Kia zrobiła samochód tak odmienny od innych, że można by dla niego spokojnie utworzyć własną klasę, a przynajmniej typ nadwozia.
Z długością 4,14 m Soul z powodzeniem spełnia warunki tego porównania, a wysokość 1,62 m oraz kanciaste nadwozie o prostych liniach zapewniają ponadprzeciętną przestronność. Więcej nie oferuje żaden inny uczestnik naszego testu. Gdy przesiadaliśmy się do Kii np. z Juke’a, mieliśmy wrażenie, jakbyśmy zajmowali miejsce w samochodzie o dwa numery większym.
Być może, gdyby potencjalni nabywcy o tym wiedzieli, po naszych ulicach jeździłoby znacznie więcej Kii Soul, który to model przez wielu jest zapewne postrzegany jako niegroźny gadżeciarski samochodzik. Również bagażnik wystarczy, żeby pomieścić najważniejsze rzeczy. Na słowa pochwały zasługuje także silnik, choć od 128-konnej jednostki oczekiwalibyśmy więcej.
Być może rezerwa mocy jest zużywana na pokonywanie oporu powietrza, bo nadwozie z nieznacznie pochyloną przednią szybą i przysadzistym przodem musi solidnie zmagać się z wiatrem, szczególnie podczas jazdy po autostradzie. Dodatkowe konie mechaniczne są widoczne głównie na stacji paliw. Auto zużywa bowiem 6,2 l ON/100 km – Cactusowi wystarcza aż o 1,6 l mniej! O dobry nastrój dbają bogate wyposażenie i porządna tapicerka. Sprężyste zawieszenie przy 18-calowych felgach robi się za twarde.
Dane techniczne producentów:
dane producenta | citroËn | kia | nissan | renault |
Silnik spalinowy – typ/cylindry/zawory | t.diesel/R4/8 | t.diesel/R4/16 | t.diesel/R4/8 | t.diesel/R4/8 |
Ustawienie silnika | poprzecznie, z przodu | poprzecznie, z przodu | poprzecznie, z przodu | poprzecznie, z przodu |
Zasilanie | common rail | common rail | common rail | common rail |
Pojemność skokowa (cm3) | 1560 | 1582 | 1461 | 1461 |
Moc maksymalna (KM/obr./min) | 100/3750 | 128/4000 | 110/4000 | 90/4000 |
Maks. moment obrotowy (Nm/obr./min) | 254/1750 | 260/1900 | 260/1750 | 220/1750 |
Prędkość maksymalna (km/h) | 184 | 180 | 175 | 171 |
Skrzynia biegów/napęd | man. 5/przedni | man. 6/przedni | man. 6/przedni | man. 5/przedni |
Hamulce (przód/tył) | tw/t | tw/t | tw/t | tw/b |
Dł./szer./wys. (mm) | 4157/1729/1540 | 4140/1831/1618 | 4135/1765/1565 | 4122/1778/1566 |
Rozstaw osi (mm) | 2595 | 2570 | 2530 | 2606 |
Masa własna/ładowność (kg) | 1145/465 | 1308/612 | 1305/465 | 1170/559 |
Pojemność bagażnika (l) | 358-1170 | 354-1367 | 354-1189 | 377-1235 |
Opony testowanego auta | 205/50 R 17 | 235/45 R 18 | 225/45 R 18 | 205/55 R 17 |
Średnica zawracania (m) | 10,9 | 10 | 10,7 | 10,4 |
Poj. zb. paliwa (l)/emisja CO2 (g/km) | 50/89 | 54/132 | 46/104 | 45/95 |
Przyspieszenie 0-100 km/h (s) | 10,7 | 11,2 | 11,2 | 13,1 |
Spal. miasto/poza miastem/śr. (l/100 km) | 3,8/3,2/3,4 | 6,1/4,4/5,0 | 4,6/3,7/4,0 | 4,2/3,4/3,6 |
Zasięg przy śr. spalaniu fabrycznym (km) | 1470 | 1080 | 1150 | 1250 |
Wyniki testów:
Wyniki testu | cactus | soul | juke | captur |
Przyspieszenie 0-50 km/h | 4,1 s | 3,5 s | 3,4 s | 4,0 s |
0-100 km/h | 11,6 s | 11,2 s | 11,3 s | 12,8 s |
Elastyczność 60-100 km/h | 10,5 s (na 4. biegu) | 9,3 s (na 4. biegu) | 7,8 s (na 4. biegu) | 10,1 s (na 4. biegu) |
80-120 km/h | 16,8 s (na 5. biegu) | 17,0 s (na 6. biegu) | 14,9 s (na 6. biegu) | 17,7 s (na 5. biegu) |
Hamowanie ze 100-0 km/h (zimne) | 35,4 m | 35,8 m | 37,7 m | 36,4 m |
ze 100-0 km/h (gorące) | 36,3 m | 35,2 m | 37,9 m | 36,1 m |
Poziom hałasu przy 50 km/h | 61 dB | 58 dB | 61 dB | 60 dB |
przy 100 km/h | 67 dB | 66 dB | 68 dB | 67 dB |
przy 130 km/h | 71 dB | 70 dB | 72 dB | 71 dB |
Śr. spalanie (l/100 km)/zasięg | 4,6/1085 km | 6,2/870 km | 5,7/800 km | 5,1/880 km |
Masa rzeczywista/ładowność (kg) | 1193/417 | 1426/494 | 1306/464 | 1285/444 |
Rozdział masy (przód/tył) | 61/39 proc. | 62/38 proc. | 64/36 proc. | 62/38 proc. |
Średnica zawracania (w lewo/w prawo) | 11,2/11,2 m | 11,2/11,1 m | 11,2/11,4 m | 11,1/11,4 m |
Klasyfikacja
1. Kia Soul - 434 pkt: Wszechstronność zapewniła Soulowi zwycięstwo. Nikt nie może powiedzieć, że Kia wygrała tylko dzięki cenie i gwarancji.
2. Renault Captur - 421 pkt: Przyjemny i przystępny cenowo samochód, ale o słabszych właściwościach jezdnych. Za to przestronniejszy od Juke’a i Cactusa.
3. Nissan Juke - 410 pkt: Przede wszystkim zapewnia przyjemność z jazdy. Jest jednak zbyt ciasny, przesadnie twardy i przez to niekomfortowy.
4. Citroën C4 Cactus - 402 pkt: Sympatyczny i bezstresowy, ale mający zbyt wiele funkcjonalnych usterek Cactus musiał ustąpić miejsca rywalom.
Podsumowanie
Jakby to napisać, żeby nikogo nie obrazić... Porównanie zdecydowanie wygrała Kia i stało się to dzięki jej licznym walorom praktycznym, a nie wyłącznie atutom finansowym w rodzaju ceny czy najdłuższej gwarancji. Nikt nie może więc powiedzieć, że Soul triumfuje głównie dlatego, że jest tani.
Rywale nie mają się więc jak usprawiedliwić. Niemniej różnice punktowe między poszczególnymi pozycjami w klasyfikacji są duże. Captur uzyskał pewne drugie miejsce dzięki przestronności w tylnej części kabiny, której to cechy bardzo brakuje zarówno Nissanowi, jak i Citroënowi.
Cactus nie popisał się ergonomią wnętrza, a trochę szkoda, bo pomysł z panelami jest genialnie prosty i praktyczny.
Projektanci Citroena wreszcie dostali zielone światło, aby znowu wspiąć się na wyżyny swojej kreatywności. C4 Cactus robi niesamowite wraż♦enie na ulicy - na tle spokojnych, rodzinnych hatchbacków, wygląda niczym futurystyczny prototyp. Kia Soul, Nissan Juke i Renault Captur, uważane dotąd za szczyt ekstrawagancji, na tle Citroena nie robią już większego wrażenia. Czyt jednek Cactus zdoła się także obronić bardziej praktycznymi, mierzalnymi parametrami? To właśnie mamy zamiar sprawdzić...
Czy tak bęzdzie wyglądała motoryzacyjna przyszłość? Jeżeli chodzi o nadwozie, to nie mielibyśmy nic przeciwko temu. Nikt chyba nie ma wątpliwości że, projektując Cactusa, Francuzi stworzyli niebanalną formę estetyczną. I co najważniejsze, ma ona również sens praktyczny. Elastyczne panele nie tylko oryginalnie wyglądają, lecz także rzeczywiście chronią nadwozie. Gorzej wygląda praktyczność kabiny, ponieważ tylna kanapa jest za ciasna. Ale akurat to zdjęcie pokazuje, dlaczego tak jest: mimo dużego rozstawu osi, duże koła i wielkie nadkola skutecznie "wycinają" z kabiny cenną przestrzeń. Ciekawostką jest szyba tylnych drzwi, która jest, uwaga, uchylna. Przyczynę takiego rozwiązania można wyjaśnić czysto technicznie: projektantom zależało, aby okna tylnych drzwi były jednoczęściowe, a nie podzielone dodatkowym słupkiem. Popatrzcie teraz na szybę tylnych drzwi Citroena i wyobraźcie sobie, że przesuwa się ona w dół, aby otworzyć okno. Od razu zauważycie, że nie ma na nią miejsca - zablokowałaby się na nadkolu, a w oknie powstałaby co najwyżej dziesięciocentymetrowa szpara. W tej sytuacji jedynym rozwiązaniem było zastosowanie uchylnej szyby.
Prawda, że z tej perspektywy Citroen C4 Cactus wygląda jak ogromny SUV? A to nie jest prawda, bo w rzeczywistości mamy do czyeninia z autem o długości nieco ponad czterech metrów! Tylna klapa kryje bagażnik o pojemności 358–1170 litrów. Na gładkiej drodze ze zdjęcia Cactus spisuje się komfortowo i stabilnie. Jego zawieszenie podporządkowano przede wszystkim komfortowi resorowania. Niestety, sprawdza się ono tylko wtedy, gdy Citroen nie jest w pełni obciążony. Z kompletem pasażerów i bagażem rezerwy zawieszenia szybko się kurczą, i resorowanie przestaje sobie radzić z większymi nierównościami jezdni.
Trudno dziś o bardziej dziwaczny kokpit: żadnych analogowych wskaźników, dwa wyświetlacze, w tym jeden dotykowy o bardzo rozbudowanej funkcjonalności. Służy on do sterowania niemal wszystkimi urządzeniami pokładowymi Cactusa i gdyby pozostawiono do dyspozycji kierowcy choćby kilka podstawowych pokręteł, obsługa instrumentów byłaby bardziej intuicyjna i zajmowała mniej czasu. A tak żeby "wycisnąć" coś na centralnym ekranie, trzeba na długą chwilę odrywać wzrok od drogi. Przydałby się też obrotomierz. W sumie trzeba powiedzieć, że po ciekawym, futurystycznym nadwoziu, kabina sprawiła nam zawód. A szkoda.
Jeżeli mieszkacie w krainie wiecznych mrozów i chcecie mieć ciepło w samochodzie który stał na słońcu, to okno dachowe będzie dobrym rozwiązaniem. Ale jeżeli tam, gdzie używacie auta, bywają upalne dni, to ogromne okno dachowe będzie kiepskim pomysłem. A to dlatego, że wnętrze bardzo mocno się wtedy nagrzewa, zamieniając Cactusa w mobilną szklarnię. Dojrzewające banany będą szczęśliwe, ale pasażerowie - nieszczególnie.
A oto kilka sytuacji "parkingowych", które pokażą, że ochrona nadwozia Citroena naprawdę działa. W "zwykłym" aucie, kiedy rowerzysta zawadzi o tylną klapę kierownicą czy bagażnikiem, oznacza to zwykle rysę na lakierze. Ale nie w Cactusie! Tutaj elastyczny panel skutecznie chroni przed zarysowaniami.
Cactusowi nie będą straszne także koszyki z supermarketu, i to nawet te najbardziej załadowane. Puściliśmy rozpędzony koszyk wprost na drzwi Citroena. I co? Nic się nie stało! Żadnych wgnieceń, ani czegokolwiek, co pozwoliłoby się wzbogacić blacharzowi.
Otwieramy drzwi, a tu... Bum! Uderzyliśmy w słupek. Na drzwiach prawie na pewno pozostanie ślad. Chyba, że mamy Citroena C4 Cactusa. Widoczny na zdjęciu panel niczym pancerz broni dostępu do lakieru "cytryny".
A to już najbardziej popularna sytuacja, która nie tylko niszczy powłokę lakierniczą, ale czasem też doprowadza do kłótni. Miejsca parkingowe są zazwyczaj dość ciasne, bo zarządcy parkingu szkoda tych kilku miejsc, których usunięcie spowodowałoby poszerzenie pozostałych do bardziej praktycznych rozmiarów. W efekcie mimowolnie skazani jesteśmy na "gimnastykę" by wysiąść z zaparkowanego auta, a potem do niego wsiąść. Obicia lakieru na drzwiach stają się nieuniknione. Chyba, że obok zaparkował Citroen C4 Cactus ze swoimi elastycznymi panelami.
Kia Soul to ciekawy zawodnik. Intrygujący design sprawiał, że mało kto wróżył temu autu długowieczność. A tu proszę: od premiery Soula minęło już ładnych parę lat, i wystarczył face lifting, by Kia znowu wyglądała świeżo i oryginalnie. Jest to auto tak dziwne w swoim stylu, że można by dla niego utworzyć oddzielną kategorię. I co najważniejsze: Kia jest nie tylko efektowna, lecz także wyjątkowo efektywnie wykorzystuje powierzchnię, jaką zajmuje na drodze. Mamy bowiem do czynienia z jednym z najprzestronniejszych samochodów tej wielkości. Niewielkie pochylenie bocznych szyb sprawia, że wrażenie przestronności jest nieporównywalnie lepsze niż u któregokolwiek z porównywanych rywali.
Tylna klapa kryje bagażnik o pojemności 354–1367 litrów. Tył wygląda naprawdę atrakcyjnie i wykonano go z dbałością o detale. Każdy szczegół tworzy charakter tego samochodu. Zawieszenie Kii jest dość sprężyste i przy 18-calowych felgach auto robi się już niepotrzebnie twarde. Na dobrej drodze nie odbierze to przyjemności z prowadzenia Soula, ale w mieście może spowodować pewien dyskomfort.
Kokpit wygląda na nieco przeładowany, ale na szczęście obsługa instrumentów Kii okazuje się niemal bezproblemowa. Soul sprawia wrażenie dojrzałego auta, a to odczucie potęgują ciekawe detale w rodzaju "stojącego" pedału gazu. Zegary rozstawiono nieco za szeroko, w centrum pola widzenia pozostawiając wyświetlacz. Wysoka pozycja za kierownicą sprzyja dobrej widoczności.
Jeżeli chodzi o tylną kanapę, to Kia Soul jest w porównywanym gronie mistrzem przestronności. W każdym kierunku ilość miejsca jest imponująca - wystarczy go i na kolana, i nad głową. Co istotne, wysoko poprowadzona górna krawędź drzwi pozwala na wygodne zajmowanie miejsc w aucie. Konkurenci, uczcie się od Kii!
Z reguły o gustach nie dyskutujemy, ale styl Nissana wzbudza tyle kontrowersji, że to pytanie musi paść: czy ten samochód jest ładny? Widać go na ulicach, więc komuś musi się podobać, czyli nie jest źle. A już z pewnością nie można mu odmówić siły przebicia. Juke nigdy nie pozostaje anonimowy i niezauważony w tłumie samochodów. Ceną za ekstrawagancję jest niestety wyjątkowa ciasnota w kabinie.
Prawda, że z tej perspektywy Nissan wygląda ładniej, niż z boku? To dlatego, że nadwozie Juke'a ma wyjątkowo kompleksową, skomplikowaną bryłę. Dzięki temu każda nowa perspektywa patrzenia dostarcza nowych wrażeń. Nie zabraknie ich także podczas jazdy, bo spośród prezentowanych rywali to właśnie prowadzenie Nissana sprawia najwięcej frajdy. Cierpi na tym niestety komfort resorowania, ale rezerwy zawieszenia wydają się duże, co oznacza znaczną rezerwę bezpieczeństwa czynnego (czyli takiego, które pozwala uniknąć kolizji - w odróżnieniu od bezpieczeństwa biernego, mającego zminimalizować jej skutki).
Kokpit Juke'a: niby w porządku, ale... No właśnie. Siedząc na zbyt ciasnym miejscu kierowcy Nissana trudno oprzeć się wrażeniu taniości. Nawet elementy lakierowane w kolorze nadwozia nie są w stanie wygenerować w umyśle właściciela myśli, że oto kupił sobie dystyngowane szpanerskie auto. Na pochwałę zasługują zegary, które tak usytuowano, że widać je doskonale w świetle koła kierownicy, a także fotele z przyzwoitym podparciem bocznym. W poręcznym miejscu umieszczono dźwignię zmiany biegów.
Jeżeli ktoś już wgramoli się na tylną kanapę Juke'a przez niewielki otwór drzwiowy, będzie musiał zmierzyć się z wyjątkową ciasnotą. Do zdjęcia odsunęliśmy fotel kierowcy do przodu, żeby można było za nim w ogóle usiąść. Ściśnięci pasażerowie zostaną następnie solidnie zmolestowani przez twarde zawieszenie Nissana.
Renault Captur: jego ekscentryczność nieco już przycichła, ale walory praktyczne pozostały równie aktualne, co w momencie premiery. Kabina oferuje całkiem przyzwoitą przestronność, a duże drzwi ułatwiają zajmowanie miejsc w obu rzędach siedzeń. Patrząc na proporcie wielkości kół i nadkoli do reszty nadwozia można powiedzieć, że Captur bardziej przypomina małego vana, niż SUV-a.
Zawieszenie Captura nieźle resoruje, ale układ kierowniczy do najprecyzyjniejszych nie należy. W efekcie prowadząc Renaulta trudno odczuć wrażenie, że jedziemy zwinnym, zgrabnym autem. Pewną słabością jest także pojawiająca się podczas szybkiej jazdy na zakrętach podsterowność.
Jeżeli komuś spodobają się nietypowe "zegary" Renaulta, powinien się poczuć dobrze w przestronnym kokpicie Captura. Wysoka pozycja za kierownica sprzyja dobrej widoczności. Na pochwałę zasługuje instrumentarium Captura: w odróżnieniu od Citroena, tutaj pozostawiono przyciski do sterowania wentylacją i klimatyzacją.
A to niespodzianka - wielki schowek Captura, który wysuwa się jak szuflada. Niestety, w przypadku długonogich pasażerów/pasażerek, to rozwiązanie niekoniecznie się sprawdza. A jak sprawdził się cały Captur w naszym porównaniu? Jak wypadł na tle rywali? Tego dowiecie się w naszym teście!