Akira Nakai stworzył wyjątkową na skalę globalną firmę. Oczywiście wszystko kręci się wokół ekstremalnie poszerzonego Porsche 911, ale w tym przypadku niezwykle ważna jest aura. Ludzie z całego świata zapraszają rzemieślnika z Japonii, płacąc krocie za jego podróż, pracę i obecność. Wszystko po to, by to właśnie Akira Nakai własnoręcznie zamontował zestaw spojlerów do wymarzonego Porsche 911. Cała historia wydała mi się intrygującą, więc kiedy dowiedziałem się, że w Polsce powstaną dwa pierwsze samochody RWB, które mają zainicjować oficjalne przedstawicielstwo tej firmy, postanowiłem odwiedzić 911Garage w Łomiankach. Tam na żywo mogłem przekonać się, co kryje się pod trzema dziś już legendarnymi literami RWB. Japoński Rauh-Welt Begriff ma przecież oddziały w Ameryce Północnej, na Starym Kontynencie i w zamożnych krajach Wschodu.
Kalendarz Nakai jest wypełniony wizytami w egzotycznych miejscach, dlatego trzeba umawiać się z nim z dużym wyprzedzeniem. Jeśli zdecydujesz się na konkretną stylizację, wybierasz wolny termin i czekasz na przesyłkę. Akira zajmuje się wyłącznie ospojlerowaniem. O zestaw regulowanego zawieszenia gwintowanego trzeba zadbać samemu. Nakai poleca niemiecką firmę KW. Może to za ciebie zrobić polskie przedstawicielstwo RWB, które również zaleca montaż rasowego układu wydechowego. Dzięki niemu dźwięk silnika nie kłóci się z potęgą spojlerów. Reszta zmian mechanicznych zależy od fantazji i zasobów finansowych klienta. Dlatego można spotkać 911 z napisem RWB o mocach znacznie przekraczających 500 KM, tym bardziej że fantazyjne spojlery zachęcają do śmiałych modyfikacji. Niektórym nawet zdarza się montować do 911 rasowane V8 z Corvette.
W autach Porsche przeznaczonych do przeróbki w Polsce na razie zmiany pod karoseriami są zachowawcze. Zamontowano klatki bezpieczeństwa, kubełkowe fotele, sportowe kierownice i wydechy. Teraz Akira może zabrać się do montażu spojlerów i dostrojenia zawieszenia do monstrualnie wielkich kół. Pod ścianą czekają już specjalne felgi Work o szerokości 13 cali na oś tylną oraz 10 cali na przednią. Na polerowane obręcze naciągnięto opony w rozmiarach 335/30 R18 oraz 265/35 R18.
Akira Nakai pojawia się ze skrzynką, która oprócz narzędzi kryje ubranie robocze pobrudzone lakierem i klejem. Z rozczochranymi włosami wygląda jak japoński Einstein. Nie jest człowiekiem wylewnym. Jego pasją jest rzemiosło. Mimo że wokół niego kilkunastu fotoreporterów poszukuje najlepszego ujęcia, Akira przenosi się do swojego świata i zdaje się nie zauważać towarzystwa. Nie ma specjalistycznych narzędzi pomiarowych, a większość istotnych odległości znaczy na karoserii taśmą samoprzylepną. Po czym bierze piłkę do metalu i wycina niepotrzebne części błotnika. To niemożliwe, by stosując tak pierwotną technikę, Nakai nie popełniał błędu...
Czerwone 911 zaczyna puchnąć w oczach, a ja nabieram zaufania. Zakres pracy nie jest duży. Należy wyciąć oryginalne błotniki, założyć nowe z laminatu, przymocować zderzaki, spojlery, a dzięki gigantycznej szerokości felgom nie trzeba nawet wymieniać wahaczy. Sprawę załatwia nowe gwintowane zawieszenie KW. Japończyk ustawia koła tak, że pomiędzy błotnikiem a oponą ledwie mieści się moneta. Kiedy zobaczyłem, że Nakai San również zbieżność kół ustawia bez użycia lasera, nabrałem szacunku. Ten człowiek wypracował własne niezawodne metody, które podkreślają jego kunszt. Ręczna robota. To już nie rzemiosło, to sztuka.
Akira Nakai nie pochodzi z zamożnej rodziny, która opływała w dostatki. Stąd nazwa firmy Rauh-Welt, czyli „szorstki świat”. Pasja do 911 zawiodła go w miejsce, w którym jest obecnie. „Nie myślę o przyszłości, przecież żyję dziś” – podkreśla Akira. „Wszystko zaczęło się 10 lat temu. Zajmuję się wyłącznie Porsche 911, i to jedynie generacjami chłodzonymi powietrzem. To może się wydawać dziwne, ale nie interesuję się nowymi samochodami i często nawet nie wiem, jak się nazywają. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Porsche 911, wiedziałem, że kiedyś zbuduję własne 911” – dzieli się wspomnieniami i wraca do swojego świata, by skończyć pracę przy wcieleniach RWB.
Następnego dnia znowu pojawiam się w 911Garage. Teraz mogę zobaczyć efekty pracy Akiry Nakai. Szare 911 bazuje na generacji 964, czerwone – na 993. Oba wyglądają, jakby zjechały z toru wyścigowego, choć czerwone ma zdecydowanie bardziej rozbudowane ospojlerowanie. Widać wyraźne nawiązanie stylizacyjne do wyczynowych wersji 911, jakie kiedyś rywalizowały na torach, np. GT2 Evo. Przyznam, że bardzo jestem ciekaw wrażeń zza kierownicy. Czy takim samochodem da się jeździć, czy może służyć tylko jako show car?
Wsiadam za kierownicę. Spoglądam w lusterko, by móc ocenić rozmiary tego monstrum. Cały czas muszę myśleć o tylnych kołach, które toczą się szerzej niż przednie. W przeciwnym razie przeszoruję polerowaną felgę krawężnikiem. Zaskakuje mnie komfort jazdy. Choć oczywiście samochód jest przyklejony do drogi, do wnętrza nawet na nierównościach nie docierają niepokojące dźwięki. Niełatwo natomiast ocenić przyczepność tak szerokich opon. Ale przecież w tej specyfikacji bardziej niż na tor 911 nadaje się na weekendowe przejażdżki. Dziś w Polsce coraz trudniej zrobić wrażenie na ulicy, siedząc za kierownicą Ferrari czy Lamborghini. Trzeba czegoś bardziej niepowtarzalnego. Poszerzone 911 RWB wygląda tak spektakularnie, że przyciąga uwagę nawet tych, którzy nie są entuzjastami motoryzacji. Jest tylko jeden problem. Kiedy patrzysz na potężne 911 RWB, masz wrażenie, że za tylną osią znajduje się silnik o mocy co najmniej 600 KM. Ale to właściciel musi pomyśleć o kolejnych modyfikacjach.
Jak stać się właścicielem 911 RWB? Trzeba wstrzelić się w kalendarz Nakai, przygotować 31 tys. dol. i zaplanować mechaniczne modyfikacje. A przede wszystkim poświęcić zdrową „dziewięćsetjedenastkę”. Dla wielu to ostatnie jest największą barierą.