Właściwie to takie połączenie samo z siebie się wyklucza. Przecież kierowcy, którzy poszukują pakownego kombi, zwracają jednocześnie uwagę na to, żeby było ono tanie w użytkowaniu. Dobre przyspieszenie często ma dla nich drugorzędne znaczenie.
Z kolei ci, którzy cenią świetne osiągi, chętniej patrzą na coupé, względnie hatchbacki. Tymczasem na rynku nie brakuje takich aut, jak Seat Leon ST FR, czyli kombi z mocnym benzyniakiem opakowanym w sportowe nadwozie.
Mało jest z kombi w tej stylistyce
To właśnie stylistyka jest pierwszą z cech, które przemawiają za tym modelem. Przecież ostre rysy reflektorów, wyważone proporcje karoserii i mocno pochylona szyba w klapie kufra sprawiają, że Seat Leon ST FR wygląda zgrabnie, i podkreślają jego dynamikę.
Trzeba jednak zauważyć, że atrakcyjny design nadwozia częściowo ogranicza praktyczność samochodu. Owszem, pojemność bagażnika 587-1470 l to bardzo dobra wartość, ale kufry konkurentów są obszerniejsze, np. VW Golfem Variantem można przewieźć 605-1620 l, a Skodą Octavią Combi – 610-1740 l.
Do rodzinnego charakteru samochodu pasuje nie tylko funkcjonalna część ładunkowa, lecz także przestronna kabina w obu rzędach siedzeń. Nawet jeżeli siedzą za sobą wysokie osoby, nie powinno być problemu z wygodnym ułożeniem nóg. Może tylko przydałoby się kilka centymetrów więcej nad głowami pasażerów z tyłu.
Za to żadnych zarzutów nie mamy do miejsca pracy kierowcy. Niezależnie od wzrostu bez trudu znajdzie on wygodną dla siebie pozycję. Kłopotów nie sprawia też obsługa przełączników. Fotele są tak wygodne, że można czuć się w nich komfortowo nawet podczas długich podróży.
Dynamiczne aspiracje Seata, które są wyrażane poprzez stylistykę nadwozia, potwierdza praca 180-konnego benzyniaka. Samochód z lekkością nabiera prędkości i w trakcie przyspieszania ani przez chwilę nie wyczuwa się dziury turbinowej.
Silnik sprawdza się również pod względem elastyczności. Zwiększanie szybkości jest na tyle dynamiczne, że wyprzedzanie nie skutkuje niepotrzebnym wzrostem adrenaliny, związanym z obawami w rodzaju: „zdążę przed tirem nadjeżdżającym z przeciwka czy nie?”.
Kierowca może decydować o tym, kiedy chce bardziej wykorzystywać możliwości auta, poprzez zmianę ustawień. Pozwala mu na to system Seat Drive Profile z czterema ustawieniami do wyboru (standard). Po włączeniu trybu Sport silnik spontaniczniej reaguje na wciskanie pedału gazu, działanie układu kierowniczego staje się bardziej bezpośrednie, dźwięk silnika jest bardziej rasowy, a podświetlenie wnętrza zmienia się z białego na czerwone.
Kierowcy, którzy chcą podróżować spokojniej, powinni wybrać tryb Normal. Mogą też zdecydować się na ustawienia indywidualne. Pomocny w obniżeniu spalania okazuje się tryb Eco.
Silnik potrafi być paliwożerny
Trzeba jednak pamiętać, że nawet w tym ustawieniu Leon ze 180-konną jednostką nie należy do oszczędnych modeli. Wprawdzie spokojna jazda skutkuje spalaniem w mieście na poziomie 9 l/100 km – tylko o 1,5 litra więcej niż obiecuje producent – jednak mamy przecież do czynienia z doładowaną jednostką. To oznacza, że maksymalne wykorzystywanie jej potencjału i częste włączanie turbo powodują zwiększenie zużycia paliwa o 2-3 l/100 km.
W przypadku Leona FR warto zainteresować się adaptacyjnym zawieszeniem DCC (2942 zł). Dzięki niemu auto, gdy trzeba, jest komfortowe, a jeśli tego chcemy, jego podwozie staje się sportowo sztywne.