Na przełomie 2011 i 2012 roku„Auto Świat” zbierał podpisy pod petycją, w której wraz z Czytelnikami domagał się obligatoryjnego sprawdzania przebiegu podczas obowiązkowych przeglądów technicznych, którym poddawane są wszystkie samochody. Tak robi się w innych krajach i (przynajmniej częściowo) zapobiega to cofaniu liczników. Petycję w krótkim czasie podpisało ok. 8,5 tys. osób – została ona przekazana ówczesnym ministrom transportu oraz cyfryzacji. Dziś nowe prawo już obowiązuje. Na ile będzie przydatne?
Trzeba mieć świadomość, że samochody sprowadzane z zagranicy będą odmładzane przed pierwszą wizytą na polskiej stacji diagnostycznej. Z tego powodu, kupując auto z zagranicy, nie możemy mieć pewności, czy ktoś majstrował przy liczniku, czy też nie. Co innego w przypadku aut pochodzących z polskiego salonu: cofanie licznika jest możliwe w ciągu pierwszych 3 lat, ale w praktyce z pewnością nie będzie to popularna praktyka. Po pierwsze, dane o przebiegu zapisywane są w bazach danych importerów podczas każdej wizyty w autoryzowanym serwisie, a po drugie, pierwszy właściciel z reguły nie ma interesu, by oszukiwać. Bardziej cenna jest wiarygodna historia serwisowa i nawet spory stan licznika w prawie nowym aucie niż cofnięty licznik i „zgubione” dokumenty dokumentujące historię serwisową.Do tego dochodzi ryzyko wpadki – szczególnie duże w przypadku nowych pojazdów.
Im starszy samochód, tym bardziej (do tej pory) opłacało się cofnąć licznik przynajmniej o kilkadziesiąt tysięcy km. Teraz będzie to bardzo ryzykowne! Podpowiemy przy okazji, że w Niemczech papierowe dokumenty (zwykle formatu A4 wydawane na firmowym papierze przez stacje Dekry oraz TUV) potwierdzające zaliczenie przeglądu technicznego są przez właścicieli samochodów starannie przechowywane wraz z innymi dokumentami auta i wydawane nowemu właścicielowi przy sprzedaży. Jeśli kupujecie auto z Niemiec, Szwajcarii czy Austrii i nie ma oryginałów tych dokumentów, bardzo prawdopodobne jest, że komuś zależało, by je „zgubić”. Jeśli są oryginały – przebieg jest prawdziwy.
W obecnej sytuacji minie jeszcze sporo czasu, zanim spisywanie i zabezpieczanie stanu liczników przyniesie jakikolwiek efekt, ale przyniesie z pewnością. To, co jest konieczne ponadto, to stworzenie nowej kategorii przestępstwa: cofanie licznika w celu dokonania oszustwa. Jakkolwiek już dziś sprawca takiego przestępstwa może być ścigany karnie i być pozwanym w postępowaniu cywilnym przez poszkodowanego, to jednak organy ścigania traktują takie sprawy jako trudne i niewarte zachodu. Gdyby sprawa była jasna i za cofnięcie licznika groziłaby kara choćby 3 miesięcy aresztu, oszust zastanowiłby się dwa razy, zanim zrobiłby to ponownie.