W Stanach wszystko jest duże – burgery mają tyle warstw, że nie sposób ich normalnie ugryźć, w górach zamiast normalnej wielkości drzew rosną sekwoje, a zwykły samochód dla dużej rodziny wygląda jak... Chevrolet Suburban. 5,6 m długości, 2640 kg masy własnej, a pod maską pracuje 320-konny silnik V8 o pojemności 5,3 l – ot, taki zwykły amerykański SUV, który często grywa w filmach służbowy pojazd FBI czy CIA.
Przyznajemy jednak, że po pierwszym ochłonięciu i przyzwyczajeniu się do niecodziennych dla Europejczyków gabarytów, jesteśmy testowym Suburbanem oczarowani. Przedstawiciel najdłużej na świecie kontynuowanej linii modelowej (od 1935 r.) nie reprezentuje sobą może specjalnie wysokiego poziomu technicznego wyrafinowania (z tyłu zastosowano sztywny most, a silnik ma 2 zawory na cylinder), ale jeździ się nim bardzo przyjemnie. Dlaczego?
W obszernym wnętrzu bardzo wygodne miejsca do podróżowania znajdzie aż 8 osób (układ 2+3+3). Każdy z pasażerów będzie mógł zabrać ze sobą całkiem niemały bagaż (przy zajętych wszystkich siedzeniach kufer ma 1298 l!). Schowki i uchwyty na kubki znajdują się nawet w trzecim rzędzie, a wrażenie przestrzeni towarzyszy nam niezależnie od tego, gdzie siedzimy.
Poza tym zaskakuje komfort podróżowania: mimo prostej konstrukcji podwozia Suburban bardzo skrupulatnie tłumi nierówności. Zawieszenie auta jest tak miękkie, że przy hamowaniu nadwozie wykonuje wyraźny przechył do przodu. O układzie kierowniczym można tylko powiedzieć, że... jest i koła skręcają, ale o precyzji prowadzenia nie może być mowy.
Za to silnik – prawdziwa poezja! Przy delikatnym obchodzeniu się z gazem benzynowe V8 wydaje z siebie ledwo słyszalne dźwięki. Za to wciśnięcie pedału w podłogę owocuje po chwili wystrzeleniem do przodu i basowym rykiem z wydechu. Testowy egzemplarz wyposażony był w dołączany napęd 4x4, co czyni go idealnym „ciągnikiem” do nawet najcięższych przyczep, ale o wyjazdach w teren należy raczej zapomnieć – brak reduktora czy blokady mechanizmu różnicowego z prawdziwego zdarzenia i duża masa mogą spowodować przykrą niespodziankę po zjeździe z utwardzonych dróg.
Oczywiście, masa i osiągi robią swoje – podczas krótkich jazd nie udało nam się uzyskać spalania niższego niż 22 l/100 km.Na koniec ceny – testowy Chevrolet Suburban, z uwzględnieniem miejscowych podatków (Kalifornia) kosztował 53 700 dolarów (ok. 180 tys. zł). Bez komentarza.