Citroën DS5 to wyjątkowe auto – świetnie wygląda, jest bardzo ładnie wykończony i bogato wyposażony. 200-konny motor wydaje się wręcz stworzony do pojazdu tej wielkości. Mimo że jest to jednostka benzynowa, przy normalnej jeździe okazuje się oszczędna.
O gustach się nie dyskutuje, ale naszym zdaniem jest to najładniejsze auto, jakie w ostatnim czasie zbudował Citroën. Oczywiście, z legendarną linią DS-ów z lat 50. ubiegłego wieku stylistycznie ten samochód ma tylko tyle wspólnego, że podobnie jak jego przodkowie, zwraca na siebie uwagę, a z 200-konnym silnikiem daje też niezapomniane wrażenia z jazdy.
Wsiadamy do środka. Wita nas kokpit, który nawet od zaprawionych w bojach redaktorów Auto Świata wymaga chwili zastanowienia, co do czego służy. Przyznajemy jednak, że przyzwyczajenie się do kokpitu Citroena DS5 nie trwa zbyt długo. Szeroki centralny tunel oddziela kierowcę od pasażera, ale mimo to nie powiedzielibyśmy, że w aucie brakuje miejsca. Wygląd wszystkich przełączników oraz pokręteł współgra z ogólną koncepcją niemalże samolotowego wnętrza. Spłaszczona u dołu kierownica to zapowiedź, że jazda tym autem nie będzie zwykłą przejażdżką. Wszystko ładnie wykończono i doprawiono polerowanym aluminium. Widoczność do tyłu? Dobrze, że w standardzie testowanej wersji Sport Chic była kamera cofania...
Z technicznego punktu widzenia DS5 w dużej mierze bazuje na C5, którego cechą rozpoznawczą na tle innych pojazdów klasy średniej jest hydropneumatyczne zawieszenie. Niestety, flagowy wynalazek Citroëna w DS5 jest w ogóle niedostępny. Dlaczego? Podobno trudno byłoby upakować w nim podzespoły hydropneumatyki, zwłaszcza w hybrydowej wersji. No cóż, szkoda, że przynajmniej w innych odmianach DS5 o tym nie pomyślano, bo wtedy wizerunek luksusowego samochodu ze sportowym usposobieniem byłby pełniejszy.
Nie chcemy przez to powiedzieć, że stalowe zawieszenie auta jest złe. Sprężysta charakterystyka pasuje do możliwości 200-konnego silnika, ponadto układ zapewnia też należną klasie dawkę komfortu, choć nie daje możliwości wyboru bardziej miękkich czy twardych nastawów. Układ kierowniczy ma bardzo właściwie dozowane wspomaganie, a precyzję jego działania ocenilibyśmy w 10-punktowej skali na 5 lub 6. DS5 nawet z mocnym motorem nie jest jednak autem stricte sportowym.
Za to sam silnik bardzo nam się spodobał. Oczywiście, o podawanym przez producenta spalaniu możemy zapomnieć. Nie bądźmy naiwni – ważący blisko 1,6 tony pojazd z 200-konnym motorem nie może zużywać średnio trochę ponad 6,5 l/100 km. W naszym teście spalanie w DS5 wynosiło 7,8 l, co uważamy za rewelacyjny wynik.
Reakcja na gaz jest wręcz wzorcowa – doładowana jednostka, która powstała we współpracy z BMW, chętnie wchodzi na wysokie obroty, jest też bardzo elastyczna. Po prostu moc 200 koni idealnie pasuje do rozmiarów tego auta, a dynamiczne przyspieszanie powoduje emisję miłego dla ucha, choć raczej niebasowego dźwięku z wydechu.
Citroën DS5 to auto, dla którego trudno znaleźć konkurenta – jeśli już, to wymienilibyśmy Audi A5 Sportbacka. Od niego nasz francuski bohater jest jednak sporo tańszy.