- DS 7 Crossback to pierwszy z modeli nowej generacji tej marki
- Francuski SUV wyróżnia się wieloma gadżetami
- Czy to już segment premium? Nie do końca...
Nowy rozdział nieprzypadkowo rozpoczęto od średniej wielkości SUV-a. Na samochody tego typu trwa obecnie istne szaleństwo. Niemal każdy kierowca chce patrzeć na innych z góry. Drugi, również słuszny ruch do jak najszybszego osiągnięcia sukcesu, to Chiny - największy rynek zbytu na świecie. To właśnie tam marka DS po raz pierwszy odłączyła się od Citroena, a DS 7 Crossback pojawił się w sprzedaży (produkowany w Schenzen). Teraz SUV debiutuje w Europie. Nie jest jednak „made in China”, do nas trafia z fabryki w Sochaux.
DS 7 Crossback miał być wyjątkowy i to się udało w 100 procentach. Auto ma własny styl i wyróżnia się nietuzinkowymi detalami. Przykłady? Przednie światła DS Active LED Vision wyposażono w trzy moduły (obok głównego reflektora), które obracającą się o 180 stopni i „witają” w ten sposób kierowcę i pasażerów po otwarciu samochodu. Takiego gadżetu nie ma konkurencja. To nie tylko bajer. W zależności od kąta skrętu kierownicy i prędkości samochodu, moduły te zwracają się w lewo lub w prawo, a także zmieniają kąt pochylenia - wydłużając lub skracając zasięg świateł.
Następne znaki szczególne „DS 7-ki” to: pionowe listwy diodowe biegnące przez całą wysokość przedniego zderzaka, pełniące funkcję świateł do jazdy w dzień. Ponadto nie szczędzono chromu wokół dużej osłony chłodnicy. Z kolei z tyłu uwagę przykuwają lampy z efektem 3D.
DS 7 Crossback – inny świat
Projektanci mogli się wykazać również we wnętrzu. To jeden z niewielu samochodów, w którym początkowo możesz poczuć się zagubiony. W DS 7 wszystko jest inne. Żaden element nie przypomina tego z dostępnych już modeli Grupy PSA. Zaczniesz od szukania przycisku do uruchomienia silnika. Ten znajduje się... pod analogowym zegarkiem, pomiędzy centralnymi otworami nawiewu powietrza. Na szczęście w jego znalezieniu pomaga grafika na wyświetlaczu, którym zastąpiono klasyczny zestaw wskaźników. Wspomniany zegarek, produkcji B.R.M Chronographes, też nie jest zwyczajny - wyłania się ze swojej oprawy obracając wokół własnej osi. Takie skrupulatne przywiązanie do detali robi bardzo dobre wrażenie.
Drugi, panoramiczny ekran dotykowy o przekątnej 12 cali znajduje się na środku deski rozdzielczej. W związku z tym większość funkcji obsługujemy dotykowo, co nie zawsze jest wygodne. Szukanie w menu i klikanie kilka razy, by wyłączyć system start/stop lub zmienić temperaturę klimatyzacji może denerwować. W dodatku ekran trzeba często czyścić z odcisków palców i kurzu. Co więcej, korzystając z ekranu ma się ochotę oprzeć nadgarstek o lewarek skrzyni biegów. Lepiej tego nie robić, bo przypadkowo można włączyć tryb „P” i zdziwić się po zmianie światła na zielone. Przyciski do sterowanie szybami, jak w DS 5, umieszczono w tunelu środkowym.
Po opanowaniu tego wszystkiego, człowiek dostrzega, że w kabinie DS 7 panuje prawdziwy luksus. Nie znajdziemy tu twardego, rysującego się plastiku. Wszystkie tworzywa są przyjemne w dotyku, a deska rozdzielcza, środek kierownicy, a nawet uchwyty – obszyte skórą. Kierowca i pasażer siedzący z przodu mogą zrelaksować się korzystając z funkcji masażu (fotele są również wentylowane i podgrzewane). Pasażerowie podróżujący z tyłu również nie są poszkodowani. Mają oddzielne sterowanie klimatyzacją, mnóstwo miejsca na nogi oraz elektrycznie regulowany kąt oparcia kanapy. Pojemność bagażnika wynosi 555 litrów (mierzona razem ze schowkiem pod podłogą) i jest przyzwoitym wynikiem.
DS 7 Crossback – mistrz komfortu
Nie jest to kolejny twardo zawieszony SUV, który chciałby udawać auto sportowe. DS 7 Crossback, tak jak kultowy Citroen DS z 1955 roku, do którego odwołuje się marka DS, ma zapewniać przede wszystkim komfortowe warunki podróżowania. I tak jest. W kabinie jest bardzo cicho. To zasługa m.in. grubszych szyb, które skutecznie izolują od ulicznego zgiełku i szumu powietrza w trasie. Najwyższy system nagłośnienia marki Focal, składający się z czternastu głośników, gra przyjemnie, choć w niektórych markach można liczyć na jeszcze więcej (np. w Bowers&Wilkins w Volvo).
Testowy egzemplarz wyposażono w silnik Diesla. Te są ostatnio na cenzurowanym, ale to nadal dobry wybór do tego typu samochodu. Już wyjaśniam dlaczego. Dwulitrowy motor generuje niemal 180 KM i aż 400 Nm, więc bardzo dobrze radzi sobie z napędzaniem dużego SUV-a. Sprint nie wciska w fotel, ale 9,4 s od 0 do 100 km/h i wysoka elastyczność w zupełności wystarczą. Ta jednostka odwdzięcza się również niskim apetytem na paliwo. Poza miastem bez zbytniego starania się można uzyskać spalanie na poziomie poniżej 6 l/100 km. W trybie mieszanym wyszło 7 l, więc 55-litrowy zbiornik wystarczy na długo (zbiornik AdBlue ma 18 l).
Automatyczna, 8-stopniowa skrzynia sprawnie i bez szarpnięć zmienia biegi. Potrafi też dokonać szybkiej redukcji, gdy zachodzi taka potrzeba. Przydałby się napęd 4x4, ponieważ nawet na suchej nawierzchni po mocniejszym wciśnięciu gazu interweniuje kontrola trakcji. Niestety, takiej opcji nie znajdziemy w DS-ie... W 2019 roku w ofercie ma się pojawić wariant hybrydowy z kombinowanym napędem na obie osie. Do tego czasu pozostają tylko wersje przednionapędowe. Można też narzekać na brak większych silników, przecież niemieckie marki, z którymi chciałby rywalizować DS, ciągle oferują jednostki sześciocylindrowe.
DS 7 nie prowokuje do zbyt szybkiej jazdy, raczej uspokaja i zachęca do doceniania jego zalet. Miękko zestrojone zawieszenie skutecznie tłumi nierówności. Do wyboru są cztery tryby jazdy, również „Sport”, ograniczający wspomaganie kierownicy, zwiększający dynamikę i... sztucznie zmieniający dźwięk silnika - po co?! Jednak również w tym ustawieniu czuć, że priorytetem dla inżynierów był komfort. Nawet 20-calowe felgi i dosyć niski profil opon zbytnio go nie pogarszają. Z tego auta będą zadowolone osoby ceniące wygodę, którym nie przeszkadza bujające się nadwozie.
Układ zawieszenia wspomaga elektronika, która przy pomocy kamery i czujników skanuje nawierzchnię drogi i analizuje styl jazdy, by na bieżąco kontrolować pracę amortyzatorów. Nowością w tej klasie samochodów jest także system noktowizyjny DS Night Vision, wykrywający po zmroku pieszych, rowerzystów i zwierzęta. Robi to w odległości do 100 m przed samochodem, ale takie ostrzeżenie nawet w ostatniej chwili może uratować komuś życie.
Na koniec zajrzyjmy do cennika. DS 7 Crossback z najmocniejszym dieslem, „automatem” i w najwyższej wersji wyposażenia Grand Chic (bez dodatków), to wydatek rzędu 200 tys. zł. Maksymalnie wyposażony egzemplarz, jak ten testowany, kosztuje ponad 250 tys. Drogo, jak na samochód francuskiej marki, ale gdy popatrzymy na konkurencję z segmentu premium – już niekoniecznie. DS 7 jest dokładnie gdzieś pomiędzy. Czy warto go kupić? I tak, i nie. Wiele zależy od indywidualnych preferencji.
DS 7 Crossback – naszym zdaniem
SUV marki DS wyróżnia się oryginalnym designem, jest starannie wykończony materiałami z wyższej półki, niezwykle komfortowy oraz naszpikowany nietuzinkowymi gadżetami i najnowszymi systemami bezpieczeństwa. Do poziomu premium jednak trochę brakuje - przede wszystkim możliwości wyboru napędu 4x4 oraz silników o większej pojemności z powodu dzielenia techniki z Citroenem i Peugeotem. Dwulitrowy diesel to dobry wybór, ale podstawowy, trzycylindrowy benzyniak 1.2 PureTech o mocy 130 KM to chyba jakiś żart w tej klasie, który tylko psuje wizerunek tego modelu. DS 7 Crossback to naprawdę przyzwoity samochód i niezły początek. Z zaciekawieniem będę śledził dalsze losy tej francuskiej marki.
DS 7 Crossback 2.0 BlueHDi Grand Chic - dane techniczne
Silnik: typ/cylindry/zawory | t.diesel/R4/16 |
Pojemność skokowa | 1997 cm3 |
Moc maksymalna | 177 KM/3750 obr./min |
Maks. moment obrotowy | 400 Nm/2000 obr./min |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 9,4 s |
Prędkość maksymalna | 215 km/h |
Średnie spalanie | 4,9 l/100 km (testowe: 7,0) |
Skrzynia biegów/napęd | aut. 8-biegowa/przedni |
Długość/szerokość/wysokość | 4573/1906/1625 mm |
Rozstaw osi | 2738 mm |
Pojemność bagażnika | 555-1752 l |
Pojemność zbiornika paliwa | 55 l |
Gwarancja mechaniczna | 2 lata |
Przeglądy | co 30 tys. km lub rok |
Cena podst. wersji Grand Chic | 195 400 zł |