Na pierwszy rzut oka trudno uwierzyć, ze w SantaFe zmieści się 7 osób. A jednak. Wystarczy zajrzeć do bagażnika, by odnaleźć dwa spore składane fotele. Ale nie takie byle co, które zwykle spotyka się w minivanach. Spore znaczy tyle, że nawet dorosły nie będzie narzekał na komfort, gdyż fotele w niczym nie przypominają tandetnych zminiaturyzowanych krzesełek.
Hyundai Santa Fe - 7 osób i spory bagaż? To możliwe
Niestety cudów jednak nie ma. Fotele umieszczono nisko, co oznacza, że dorosła osoba będzie miała kolana znacznie bliżej brody niż zazwyczaj. A głowa i tak ledwo się zmieści pod podsufitką. Dla dzieci jednak będzie idealnie. Dwóch siedmiolatków siedzących obok siebie było zachwyconych. Gorzej z przewożeniem bagażu? Jasne, ale… Ku naszemu zaskoczeniu udało się jednak zmieścić dużą walizkę podróżną i kilka małych toreb. Wprawdzie nie obeszło się bez dociskania klapy (elektryczny mechanizm po napotkaniu oporu szybko się poddawał), ale się udało.
Przewożenie 7 dorosłych osób w Santa Fe nie jest aż tak kłopotliwe jak mogłoby się wydawać. Wszystko dzięki temu, że środkową kanapę można przesuwać dzięki szynom w podłodze. Tym samym przy odrobinie kompromisu, każdemu starczy miejsca na nogi. Gorzej z wysiadaniem. Tylko prawą część kanapy można na tyle złożyć, by pasażerowie z tyłu mogli się jakoś wygramolić bez akompaniamentu przekleństw. Nie łudźmy się jednak. Santa Fe to nie van. Jego pełnię możliwości przewozowych można wykorzystywać bardziej okazjonalnie na krótkich dystansach. Długie wakacyjne podróże będą możliwe tylko z dziećmi w ostatnim rzędzie.
Hyundai Santa Fe - bogato i sensownie
Ale możliwości przewozowe to nie wszystko. Pora rozejrzeć się po kabinie. Santa Fe w wydaniu Tour de Pologne imponuje wyposażeniem. Lista funkcji i dodatków jest bardzo długa. Opcji znacznie krótsza. Hyundai podobnie jak inne firmy z Azji nie rozpieszcza nadmiarem opcji indywidualnej konfiguracji. W przypadku wersji Tour de Pologne to akurat żaden problem bo jest praktycznie „niemal wszystkomająca”. Aktywny tempomat, dwustrefowa klimatyzacja, skórzana tapicerka, system multimedialny z podłączeniem do internetu, nawigacja z informacjami o korkach, udane nagłośnienie firmowane przez słynne amerykańskie Infinity, szklany otwierany dach, wentylowane i ogrzewane fotele, wiele systemów wspomagających. Można jeszcze długo wymieniać.
O istnieniu większości dodatków niejeden kierowca zapewne nawet nie będzie zdawał sobie sprawy. A co warto polecić do codziennej jazdy? Na pewno aktywny tempomat, który łagodnie prowadzi po autostradzie: nie ingeruje zbyt gwałtownie gdy trzeba zwolnić przed poprzedzającym pojazdem. Podobnie jest w przypadku przyspieszania do zadanej prędkości. Asystent pasa ruchu za to tak delikatnie daje znać o sobie jedynie dźwiękiem, więc można go nawet nie usłyszeć, gdy radio zagra głośniej. Słowem, nie przyda się. Za to asystenci zjazdu i wjazdu oraz automatyczne hamowanie będą nieocenieni.
Hyundai Santa Fe - traktor po Santa Fe pojedzie dość daleko
Santa Fe to nie jest tylko wielki bulwarowy SUV z którego będą kpić sąsiedzi poruszający się pojazdami marek premium. W terenie zrzedną im miny, gdy okaże, że Hyundai wygramoli się z piachu czy błota dzięki blokadzie LOCK4 (moment obrotowy dostępny wówczas na przednią i tylną oś - prędkość ograniczona do 30 km/h). Oczywiście cudów nie ma. Jeśli zabraknie nam rozsądku to i tak nie obędzie się bez pomocy ciągnika rolniczego. Cóż, Santa Fe nie zabrniemy do chwili zakopania tak daleko jak chociażby Land Cruiserem. Ale na tyle odlegle od dróg, że traktor się przyda.
Przed wielu laty Citroen reklamował się hasłem „każda droga jest dobra w Citroenie”. Teraz to Hyundai może się tak samo chwalić. Zawieszenie jest rozkosznie miękkie i komfortowe jak w wielu amerykańskich pojazdach. Kocie łby, rozjeżdżony trakt w stronę działki, czy bezdroża na pobliskiej łące nie stanowią żadnego problemu. Hyundai pozwala na wiele bez ryzyka dyskomfortu dla kręgosłupa czy przysłowiowych 4 liter. Ale coś za coś. Każdy ciaśniejszy łuk na wąskiej drodze wymaga ostrożności. A banalna zabawa z mocnym przyspieszaniem na rondzie kończy się bolesną dla opon desperacką próbą utrzymania samochodu na zadanym torze jazdy. Zwykle zresztą zakończoną marnym zwycięstwem, bo ciężki Santa Fe wówczas przemieszcza się z gracją słonia i wzbudza przerażanie u innych kierowców.
Hyundai Santa Fe - Sportowa jazda? Wolne żarty
Oczywiście Santa Fe nie stworzono po to, by próbować sportowej jazdy. To komfortowa wielka łajba idealna na długie dystanse. Choć siedzi się wysoko, to nie ma uczucia, że podróżujemy wielkim autobusem. Jest nawet zaskakująco cicho także wówczas, gdy rozsądek ustąpi miejsce banalnej potrzebie sprawdzenia czy uda się dogonić mistrzów lewego pasa. Niektórych się uda. Tylko za jaką cenę? Co najmniej kilkunastu litrów oleju napędowego na 100 km (nawet ponad 17l).
Przy rozsądnym obchodzeniu się z pedałem gazu i mieszaną jazdą w mieście i po autostradzie realne spalanie wyniesie ok 9,5 – 10 l. Wbrew pozorom, taki wynik nie wymaga jazdy w trybie desperata próbującego dojechać na oparach paliwa do najbliższej stacji. Można spokojnie przynajmniej próbować wykorzystać 185 KM wyciśnięte z 2 litrowego diesla CRDi. Choć nie jest on wzorem kultury pracy jak chociażby diesel 2.2 w Mażdzie CX5, to jednak sprawuje się całkiem dobrze. Jest dość przyzwoicie wyciszony, więc w kabinie tak mocno nie doskwiera tradycyjny klekot nawet wtedy, gdy silnik nie zdążył się jeszcze rozgrzać. Szkoda, że możliwości Santa Fe nieco ogranicza automatyczna skrzynia biegów, która ma bardziej leniwy charakter. W sam raz jednak pasuje do charakteru samochodu: ciężkiego SUV do długiej wakacyjnej podróży.
Hyundai Santa Fe – dobry wybór?
Nie ma wątpliwości. Santa Fe to kawał porządnej techniki. Choć nie zawsze imponuje nowoczesnością (chociażby jak skrzynia biegów) to jednak wydaje się sensowną inwestycją na lata. Dużo do myślenia daje długa gwarancja na niektórych rynkach. Za oceanem nawet 10 lat gwarancji na układ napędowy (silnik, skrzynia) to mocny argument. Gdyby podobnie było w Polsce, to Santa Fe byłby nie do pobicia. A tak Hyundai musi się obawiać konkurencji.
Silnik: typ/cylindry/zawory | t.diesel./R4/16 |
Pojemność skokowa | 1995 cm3 |
Moc maksymalna | 185 KM/4000 obr./min. |
Maks. moment obrotowy | 400 Nm/1750-2750 obr./min |
Przyspieszenie 0-50/0-100 km/h | - /10,4 s |
Prędkość maksymalna | 200 km/h |
Średnie spalanie testowe | 9,6 l/100 km |
Skrzynia biegów/napęd | automatyczna 6b/4WD |
Pojemność bagażnika | 516-1615 l |
Długość/szerokość/wysokość | 4700/1880/1690 mm |
Rozstaw osi | 2700 mm |
Masa rzeczywista/ładowność | 1825 kg/2510 kg |
Cena wersji Platinum 2017 | 210 900 zł |
Hyundai Santa Fe
Wbrew pozorom duża walizka podróżna i parę toreb zmieści się bez problemu
Deska spasowana bardzo porządnie. Materiały dobrej jakości
Zjazd z utwardzonej drogi nie jest czymś niezwykłym. Będzie całkiem komfortowo