Tym razem od testowanych aut nie oczekiwaliśmy wcale ekstremalnej dynamiki czy nawet namiastki luksusu. Bardziej interesowało nas, na co może liczyć kierowca, który wybierze budżetowego malucha z podstawowym silnikiem o mocy 75 KM w Dacii lub 71 KM w Mitsubishi.
Poza tym w taki sposób dobraliśmy specyfikacje naszych bohaterów, żeby ich ceny były jak najbardziej zbliżone. To oznacza, że Dacia występuje w tym teście w wersji SL Blackline za 38 500 zł (na zdjęciach z zewnątrz auto w uboższej odmianie). W przypadku Mitsubishi nie ma wyboru, bowiem pojazd z bazową jednostką sprzedawany jest wyłącznie w wariancie Inform za 38 990 zł.
We wnętrzach obu rywali dominują twarde tworzywa, przy czym w Dacii są twardsze i bardziej siermiężne niż w Mitsubishi. Jednak ich zadaniem nie jest radość dla oczu, tylko mają być zwyczajnie trwałe. Dobra strona prostoty ujawnia się podczas obsługi urządzeń – jest dziecinnie łatwa. Mała liczba przycisków i rezygnacja ze skomplikowanych funkcji to błogosławieństwo. Wystarczy wsiąść, przekręcić kluczyk i można jechać – tak jak to było przez niemal cały XX wiek. Fascynujące, prawda?
Czy jednak czegoś tu brakuje? Szczerze mówiąc, oba pojazdy mają wszystko to, co jest potrzebne do codziennej jazdy: klimę, radioodtwarzacze, elektrycznie sterowane szyby i lusterka czy centralny zamek i dzieloną tylną kanapę. Warto zwrócić uwagę na to, że w Sandero można liczyć na jeszcze kilka dodatków uprzyjemniających jazdę. Za to w Space Starze lepiej zadbano o bezpieczeństwo – w serii są kurtyny, w Sandero nie ma ich nawet za dopłatą.
W obu autach było nam zaskakująco wygodnie, przy czym fotel w Mitsubishi jest mniejszy i zapewnia gorsze trzymanie boczne. Siedzenia z tyłu to już inna bajka. Trudno doszukać się w nich odpowiedniego ustawienia oparcia. W Dacii siedzi się wygodniej, ale pasażerowie mają z tyłu podobną ilość miejsca jak w Mitsubishi. Jednak dłuższa Dacia notuje wyraźną przewagę pod względem pojemności bagażnika – 320 l wobec zaledwie 235 l w Space Starze.
A jak jeżdżą te „okazje na kółkach”? Wcale nie tak źle. Zamontowany w Dacii czterocylindrowy silnik z półki Renault o mocy 75 KM skutecznie napędza auto, zapewniając mu zadowalającą dynamikę – szkoda jednak, że mocno przy tym hałasuje. Dlaczego tak jest? To proste – Dacia zaoszczędziła na materiałach wygłuszających. Poza tym z racji tego, że Sandero ma krótko zestrojoną skrzynię biegów, na piątym przełożeniu przy 3000 obr./min auto staje się bardzo głośne.
Można by przypuszczać, że z tego m.in. powodu zużycie paliwa w rumuńskim samochodzie będzie wysokie. Tymczasem w teście Dacia spaliła tylko 6,3 l/100 km. Tylko? Dopiero Space Star pokazał nam, jak oszczędny potrafi być mały samochód, gdyż jego silnik potrzebował zaledwie 4,7 l/100 km. Poza tym trzycylindrowiec pracujący pod maską Mitsubishi jest cichszy od francuskiej konstrukcji, a pomimo niższej mocy ma podobną dynamikę. Jednak już w porównaniu elastyczności musiał uznać wyższość motoru zastosowanego w Dacii.
Niestety, to niejedyny mankament układu napędowego japońskiego samochodu. Słabo oceniliśmy również działanie skrzyni biegów – poszczególne przełożenia włącza się nieprecyzyjnie, i to nawet wtedy, gdy staraliśmy się robić to z wyczuciem. Trzeba jednak zauważyć, że pod tym względem Space Star wcale nie jest gorszy od Sandero, w którym zmiana biegów także denerwuje.
Jeśli chodzi o komfort resorowania, to lepiej sprawdza się Dacia, gdyż jej zawieszenie skuteczniej tłumi wszelkie nierówności nawierzchni. Jednocześnie musimy zaznaczyć, że dynamiczne prowadzenie na zakrętach nie jest wyróżnikiem żadnego z aut. W Mitsubishi dochodzi też denerwujące działanie układu kierowniczego – po skręcie kierownica nie wraca sama do ustawienia na wprost. Gorsze jest jednak to, że hamulce w tym samochodzie nie należą do najskuteczniejszych. Wprawdzie droga hamowania równa 37,7 m w przypadku niedrogiego małego pojazdu nie jest zła, ale przecież równie tania Dacia Sandero potrafi zatrzymać się już po 35 m.
Podsumowanie
Oba samochody są w miarę wygodne, a ich osiągi wystarczają do codziennego przemieszczania się w mieście. Jednak to Dacia okazała się lepsza. Dlaczego? Ponieważ kosztuje niemal tyle samo, co Mitsubishi, a oferuje lepsze wyposażenie z zakresu komfortu, ma bardziej dopracowane zawieszenie, elastyczniejszy, choć głośniejszy silnik i skuteczniejszy układ hamulcowy. A Space Star? W jego przypadku powody do zadowolenia dają przede wszystkim: niskie zużycie paliwa, lepsza zwrotność, korzystna cena i – podobnie jak w Dacii – wystarczająca dynamika silnika. W obu autach na naganę zasługuje działanie skrzyń biegów, a w Mitsubishi – także układu kierowniczego.
Budżetowy nie oznacza już dzisiaj ubogiego wyposażenia. Oba auta w testowanych wersjach wyposażeniowych mają w standardzie manualną klimatyzację
Dacia Sandero w uboższych wersjach ma czarne zderzaki. W teście uwzględniliśmy bogatszą odmianę
Nowość Mitsubishi oferowana jest z dwoma silnikami benzynowymi do wyboru
W standardzie Sandero są stalowe koła, ale za 1010 zł można mieć aluminiowe felgi
Bagażnik Dacii mieści od 320 do 1200 l
Kokpit wykonano z twardych plastików, ale obsługa przełączników jest bezproblemowa
Skrzynia w Dacii pracuje z haczeniem. Klawisze do sterowania szybami są na konsoli środkowej
Na pierwszy rzut oka nie zorientujecie się, że macie do czynienia z tanim samochodem, bo stylistyka jest udana
Mitsubishi ma gorszy układ hamulcowy niż Dacia
Skrzynia działa z oporami nawet przy delikatnym przełączaniu
Fotele Space Stara nie dają dobrego komfortu