Pierwsza część naszego porównania zakończyła się wynikiem 4:1 dla kombi. Modne SUV-y najczęściej mogły zaimponować rywalom ułatwionym zajmowaniem miejsc i praktycznością, jednak...
No właśnie – głównych atutów, za które my, kierowcy, cenimy samochody, moda najwyraźniej nie zmieniła. Kombi bowiem prowadzi i będzie się prowadzić zdecydowanie lepiej niż wysokie SUV-y, a ich niższa karoseria stawia powietrzu mniejszyopór, pozwalając na oszczędniejsze spalanie. Co pokażą pary rywali trzech kolejnych producentów?
Mokka przegrywa wysoką ceną
Oplowi ostatnio nie wiodło się dobrze. Macierzysty koncern GM wykonał kilka niewłaściwych posunięć lub nie podjął działań, które podjąć powinien. Jednak modę na małe SUV-y marketingowcy z Rüsselsheim zauważyli zaskakująco wcześnie. W tym porównaniu mierząca 4,28 m Mokka zmierzy się z dłuższą o 42 centymetry Astrą Sports Tourer.
To wcale nie będzie łatwy pojedynek dla nowicjusza, ponieważ kompaktowe kombi Opla należy do najlepszych w klasie. Mówiąc wprost: chociaż Sports Tourer jest o 12 centymetrów niższy, to z łatwością zmieszczą się w nim nawet o dwie walizki więcej (kufer Mokki ma 356 l, a Astry – 500 l). Umieszczenie ich w bagażniku kombi jest łatwiejsze dzięki niżej położonej krawędzi podłogi.
Ponieważ Opel ograniczył ładowność Mokki do zaledwie 400 kg (dane testowe), pięcioro dorosłych pasażerów powinno zostawić bagaż w domu. Gdyby jechali Astrą, mogliby zabrać jeszcze 150 kg. Dlaczego ładowność małego SUV-a Opla jest tak niska, trudno się domyślić – z pewnością inżynierowie tej marki mają na tyle duże doświadczenie, że uzyskanie wyższej ładowności nie powinno stanowić problemu.
Oczywistymi zaletami wysokiej Mokki są łatwiejsze wsiadanie i lepsza widoczność do przodu oraz na boki. Pozycja siedząca kierowcy jest jednak gorsza, podobnie jak prowadzenie samochodu i komfort zawieszenia. Mówiąc szczerze: pod względem zachowania podczas jazdy mały SUV Opla okazuje się o całą klasę gorszy od dostojnej Astry Sports Tourer.
A teraz najlepsze: mimo znacznej przewagi w długości nadwozia Astra nie jest droższa od gadżeciarskiego SUV-a. Przeciwnie, to Mokka kosztuje więcej, i to o całe 18 100 zł! Taka różnica w cenie, biorąc pod uwagę format obu samochodów, to absolutne szaleństwo. Rynek zapewne utemperuje zakusy Opla i Mokka stanieje.
strona 2
Wyjątkowo wyrównany pojedynek
Każdy, kto prowadzi BMW serii 3 Touring, może rozsiąść się wygodnie za kierownicą i delektować jazdą wspaniałym, dynamicznym kombi dopóty... dopóki nie dostrzeże w witrynie salonu BMW X3. SUV zajmuje na drodze niemal identyczną powierzchnię jak „trójka”, jest jednak od niej o 23 cm wyższy. Właśnie to w niektórych sytuacjach czyni różnicę.
Na przykład ludziom starszym lub mającym problem z kręgosłupem znacznie łatwiej wsiada się do SUV-a. Wystarczy stanąć przy drzwiach, obrócić się i usiąść. Nie ma ryzyka upadku czy zwichnięcia czegokolwiek. Wysiadanie z X3 jest łatwiejsze niż wstanie z ulubionego fotela w salonie. To spodobało się także nam, choć jeszcze do pięćdziesiątki nam daleko – po prostu wybralibyśmy X3 dla czystej wygody zajmowania miejsc.
Do tego dobra widoczność do przodu z fotela kierowcy, pozwalająca na lepszą orientację w tym, co dzieje się przed nami (przynajmniej tak długo, aż wszyscy inni także zaczną jeździć SUV-ami), i większy o 55 l bagażnik. Czyżby X3 przerosło mistrza?
Prawie. Zwycięstwo w tym porównaniu zniweczyły na przykład koszty. Trzylitrowy diesel jest dostępny w SUV-ie wyłącznie z napędem na cztery koła, podczas gdy nabywca kombi może wybrać także wariant z napędzaną tylko tylną osią. Ponadto Touring z takim napędem potrzebuje o 1,6 litra paliwa mniej na przejechanie 100 kilometrów. W dodatku poza pokrytymi śniegiem drogami kombi prowadzi się dynamiczniej – jak na typowe BMW przystało.
To jednak nie zmienia faktu, że – biorąc pod uwagę klasowych konkurentów – X3 i tak zachowuje się w ruchu dobrze i nie kołysze się jak Mercedes ML, ale jazda nim nie jest równie ekscytująca, co Touringiem. Niżej położony środek ciężkości, niższa masa, doskonały tylny napęd – „trójką” na co dzień po prostu fajniej się jeździ.
strona 3
SUV jest po prostu nowocześniejszy
Na początek najlepsze: obydwie Hondy są napędzane takim samym, pracującym z wysoką kulturą dieslem, rozwijającym moc 150 KM. Zagadką pozostaje, dlaczego Accord Tourer zużywa tyle samo paliwa (6,9 l na 100 km), co CR-V, mimo że może się pochwalić znacznie lepszą aerodynamiką. Także w większości pozostałych kategorii kombi nie potrafi pokonać rywala. Chociaż jest szybsze i lepiej się je prowadzi, to wszystko inne przemawia za SUV-em.
Pomimo że CR-V jest o 18 centymetrów krótsze niż Tourer, zapewnia pasażerom wyższy komfort podróży. Mimo podobnej przestrzeni w kabinie siedzi się w nim znacznie wygodniej. W Accordzie musimy się gnieździć w głębokich fotelach, podczas gdy w CR-V siedzimy jak na tronie. Jedyną wadą tylnej części nadwozia SUV-a jest brak możliwości całkowitego opuszczenia szyb.
Tę niedogodność z nawiązką rekompensuje bagażnik, gdyż nie jest mu straszny nawet komplet urlopowych walizek. Gdy bardzo niewielki luk bagażowy Tourera jest już pełny (406-1252 litry), w CR-V zmieszczą się jeszcze bez problemu nawet trzy walizki (589-1669 l)!
Sympatię użytkowników zdobywa od razu sprytny mechanizm składania siedzeń tylnych w SUV-ie. Wystarczy jedno pociągnięcie dźwigni, a oparcie opada ku przodowi. Podniesienie go wymaga jednak relatywnie dużej siły, ponieważ sprężyny mechanizmu muszą być ponownie napięte. W kombi oparcie trzeba pochylić ręcznie. Niestety, w żadnej z Hond po powiększeniu bagażnika nie powstaje płaska powierzchnia ładunkowa.
Rodziny pokochają SUV-a także ze względu na znacznie wyższy komfort jazdy. Gdy zawieszenie Tourera osiąga granice absorbowania nierówności (szczególnie gdy jest w pełni załadowany), CR-V z amortyzatorami o większym skoku wciąż zapewnia komfortową jazdę.
Podsumowanie
SUV-y cieszą się wciąż rosnącą popularnością dzięki wysokiej pozycji siedzącej, subiektywnie dużemu poczuciu bezpieczeństwa i atrakcyjnemu wyglądowi. Jednak to kombi okazują się zwykle lepszymi autami. Pewniej się je prowadzi, oferują jednocześnie wyższy komfort jazdy, do tego są tańsze i zużywają mniej paliwa. Niezbyt wygodne wsiadanie i wysiadanie rekompensują niższym progiem bagażnika – wydatnie ułatwia on załadunek.