Żeby było jasne: nigdy nie byłem fanem wyścigów. Jazda po (najczęściej) płaskim asfalcie tym samym torem przez godzinę czy dwie nie wydaje się trudnym zajęciem. Przecież po kilku okrążeniach każdy kierowca zna optymalny tor jazdy. Gdzie tu odwaga, nieprzewidywalność, ryzyko – elementy, które powinny towarzyszyć sportom motorowym?
Moja niechęć do wyścigów pojawiła się przed laty, gdy na Hungaroringu na Węgrzech podczas eliminacji F1 stałem przez dwie godziny na jednym z zakrętów z zatyczkami w uszach i przez cały wyścig nie doszło tam nawet ani razu do wyprzedzania się zawodników. Nuda! Tak, narzekam na wyścigi, ale z drugiej strony, gdy mam tylko okazję przejechać się autem po torze, cieszę się jak dziecko. Jest to przecież najlepsze miejsce do testowania samochodów, tylko tu po każdym mocniejszym wciśnięciu pedału gazu nie muszę spoglądać co chwilę w lusterko wsteczne w poszukiwaniu nieoznakowanego radiowozu. Jest płasko i szeroko, tym samym bezpieczniej – błąd kierowcy nie musi kończyć się kasacją auta. Jednak żeby dobrze jeździć na torze, trzeba go znać.
Dobrze wiedzą o tym organizatorzy prezentacji samochodowych, którzy zapraszają dziennikarzy na testy. Wówczas najczęściej wsadzają do auta instruktora, a w najlepszym wypadku jedzie on w drugim pojeździe przed nami, żeby wskazywać optymalną trasę i narzucić odpowiednie tempo jazdy.
W przypadku Porsche, które zaprosiło mnie na testy Caymana GT4 na torze Lausitz, było inaczej. Po pierwsze, z instruktorem jechałem tylko na jednym okrążeniu, po drugie, oprócz seryjnego auta przetestowałem dwie jego wyścigowe odmiany. W każdym przypadku miałem na sobie kombinezon, rękawice, kask i kołnierz HANS (chroni kark przed skręceniem).
Pierwsze sześć okrążeń toru pokonuję za kierownicą seryjnego Caymana GT4. Jazda najmniejszym modelem Porsche, wyposażonym w 385-konnego boksera (umieszczony centralnie) i technikę przeniesioną z 911 GT3 (zawieszenie, hamulce, aerodynamika), jest niezwykle emocjonująca. Adrenaliny dostarczały 6-biegowa manualna skrzynia i tylny napęd. Gdy prędkość w zakręcie jest za duża, z pomocą przychodzi ESP. Jazda seryjnym Caymanem GT4 pozwoliła zapamiętać tor, ale to tylko preludium do tego, co mnie czekało.
Nigdy wcześniej nie prowadziłem auta wyścigowego. Teraz nadarzyła się taka okazja i od razu zostałem rzucony na głęboką wodę. Wsiadłem w pierwszej kolejności do Caymana GT4 Manthey Racing. Za jego kierownicą na co dzień siedzą profesjonaliści z licencją wyścigową i doświadczeniem.
Co ja tu robię? Jestem opięty 6-punktowymi pasami i nie mogę ruszyć się nawet na milimetr. Podczas startu odważnie dopycham pedał gazu do oporu. Wciska mnie mocno w fotel, z racji braku tapicerki ogłusza ryk silnika, mam wrażenie, że słyszę każde łożysko w skrzyni biegów, a przy tym czuję niespotykaną dotychczas twardość zawieszenia oraz bezpośredniość układu kierowniczego. Po kilku zakrętach i ostrych hamowaniach zapominam o strachu i zaczynam czerpać dużą frajdę z jazdy.
Po kolejnych sześciu okrążeniach wsiadam do GT4 Clubsporta. To półprofesjonalna wyścigówka, zbudowana dla hobbystów i przeznaczona do amatorskich wyścigów. Silnik pochodzi z seryjnego modelu, sportowe są: opony, zawieszenie, hamulce, wspomaganie układu kierowniczego, dyferencjał. Zamiast manualnej skrzyni jest 6-biegowa przekładnia PDK. Jak jeździ ten samochód? Oczywiście, świetnie, ale w porównaniu z wersją MR czułem mniej precyzyjne sterowanie hamulcami (większy skok pedału) oraz mocniejszą nerwowość zawieszenia na nierównościach toru. Za to lepiej oceniam widoczność, bo przednia szyba z pleksi, w którą było wyposażone MR, zakłócała mi pole widzenia.
Seryjnym Porsche Caymanem GT4 można w tygodniu dojeżdżać do pracy, a w weekendy wybrać się na tor, żeby poczuć smak wyścigów. Wersję Clubsport po torowej rywalizacji trzeba odstawić do boksu lub garażu...
Porsche Cayman GT4 w trzech wariantach - naszym zdaniem: auto wyścigowe to inna bajka
Na torze Lausitz przejechałem 18 okrążeń Caymanem GT4 (w tym 12 wersjami wyścigowymi). Spodziewałem się, że będą się zachowywały inaczej niż auto seryjne, ale i tak zszokowała mnie przede wszystkim przyczepność podczas pokonywania zakrętów i hamowania. Prowadzenie wyścigówki to frajda, ale i duży wysiłek.
Cayman GT4 | Cayman GT4 Clubsport | |
Silnik | benz. B6/24 | benz. B6/24 |
Pojemność | 3800 cm3 | 3800 cm3 |
Moc | 385 KM/7400 obr./min. | 385 KM/7400 obr./min. |
Moment obr. | 420 Nm/4750 obr./min. | 420 Nm/4750 obr./min. |
Napęd | tylny/skrzynia ręczna 6b. | tylny/skrzynia ręczna 6b. |
Cena | 424 639 zł | 110 000 euro netto |