W Range Roverze spoczywasz na „tronie” i na wąskim podłokietniku opierasz łokieć, trzymając go blisko ciała. Lekko pracującą wielką kierownicę chwytasz delikatnie. I przy akompaniamencie V8 nabierasz dystansu. Głęboki, nieskrępowany turbosprężarkami bulgot możesz w każdej chwili przyspieszyć. Kompresor cicho pojękuje, podczas zmiany biegów wydech nawet groźnie prychnie. Dlatego chce się obierać trasę wiodącą tunelami.
Silnik to serce tego auta, jednak niekoniecznie powód, żeby traktować „Sport” w nazwie dosłownie. Owszem, ten 2,5-tonowy kolos potrafi być szybki. Wystarczy ruch prawej stopy i po 5,5 s pędzimy już 100 km/h. Tryb Dynamic usztywnia zawieszenie i układ kierowniczy, auto staje się bardziej zwarte, spontaniczniej reaguje na polecenia kierowcy, a brzmienie nabiera grozy. Ale na szybkich zakrętach działa fizyka, a nie magia, którą czarują Porsche czy Audi. Jeśli ktoś upiera się przy wysportowanym Range’u: niech lepiej weźmie SVR.
Range Rover Sport ze stałym napędem 4x4, reduktorem, prześwitem dochodzącym nawet do 29 cm i elektroniką dostosowującą pracę podzespołów do typu bezdroża jest świetnie przygotowany na spontaniczny zjazd z asfaltu. Można nawet forsować wodę o głębokości 85 cm – przydatne, gdy znów zaleje fragment obwodnicy Warszawy.
Na szybkich trasach imponują też wyciszenie kabiny oraz stabilność. Gdy poskromimy temperament, osiągniemy w realnym ruchu fabryczny wynik spalania. W praktyce oznacza to i tak wyssanie małego pola naftowego w miesiąc. Dobrze, że bak ma 105 l.
Pneumatyczne zawieszenie bajecznie wygładza progi spowalniające i pofalowania jezdni, ale o dziurach i uskokach jezdni jesteśmy dość dobitnie informowani. W tej klasie można też oczekiwać bardziej dopracowanych multimediów, wygodniejszej tylnej kanapy i lepszych hamulców. Wiosną trafi do salonów wersja po liftingu – może te wady będą wtedy już poprawione.
Range Rover Sport 5.0 S/C - to nam się podoba
Rasowy, wspaniale bulgoczący i mocny silnik, duże możliwości terenowe, świetnie wyciszona kabina, duży zbiornik paliwa.
Range Rover Sport 5.0 S/C - to nam się nie podoba
Bardzo długa droga hamowania, tył kabiny mógłby być wygodniejszy, przy takiej cenie multimedia powinny być lepiej dopracowane.
Range Rover Sport 5.0 S/C - nasza ocena
Mimo wielkiej mocy i sportu w nazwie ten Range daje najwięcej satysfakcji podczas dystyngowanego prowadzenia. Wersję V8 warto mieć dla samego brzmienia, niekoniecznie dla dynamiki jazdy.
Range Rover Sport 5.0 S/C HSE Dynamic - dane techniczne
Silnik: typ/cylindry/zawory | benzynowy z kompresorem/V8/32 |
Pojemnośc skokowa | 4999 cm3 |
Moc maksymalna | 510 KM/6000 obr./min |
Maks. moment. obrotowy | 625 Nm/2500-5500 obr./min |
Skrzynia biegów/napęd | automatyczna 8-biegowa |
Napęd | 4x4 |
Prędkość maksymlana | 250 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 5,3 s |
Elastyczność 60-100/80-120 km/h | 2,8 s/3,3 s (aut.) |
Hamowanie ze 100 km/h (zimne/gorące) | 43,5 m/43,8 m |
Hałas w kabinie przy 50/100/130 km/h | 55 dB/62 dB/65 dB |
Średnie spalanie testowe | 13,8 l/100 km |
Średnie spalanie producenta | 12,8 l/100 km |
Pojemność bagażnika | 780-1760 l |
Długość/szerokość, wysokość | 4850/2073/1780 mm |
Rozstaw osi | 2923 mm |
Masa własna/ładowność | 2522 kg/578 kg |
Cena podst. testowanej wersji | 484 300 zł |
Gwarancja mech./perforacyjna | 5 lat (150 tys. km)/6 lat |
Przeglądy | co 26 ty. km lub rok |
Cena testowanego auta | 582 180 zł |
Range Rover Sport jest przygotowany na „spontaniczne skróty” przez bezdroża. Seryjne pneumatyczne zawieszenie pozwala zwiększyć prześwit do 29 cm.
Mimo wielkiej mocy i sportu w nazwie ten Range daje najwięcej satysfakcji podczas dystyngowanego prowadzenia. Wersję V8 warto mieć dla samego brzmienia, niekoniecznie dla dynamiki jazdy.
Owszem, ten 2,5-tonowy kolos potrafi być szybki. Wystarczy ruch prawej stopy i po 5,5 s pędzimy już 100 km/h.
Pozycja za kierownicą niczym na tronie pozwala się odprężyć i nastraja do spokojnej jazdy. System multimedialny i wirtualne zegary nie tak dobre jak u rywali, świetne jest za to 19-głośnikowe audio Meridian (7280 zł). Solidny montaż.
Aż 6 trybów jazdy, w tym 4 terenowe. Osobno można regulować prześwit i aktywować reduktor.
W razie wątpliwości można przywołać parametry offroadowe.
Bardzo wygodne fotele z masażem i 18-kierunkową regulacją za 14 140 zł.
Z tyłu wcale nie tak wygodnie. Siedzi się nisko, a miejsce wokół kolan ograniczają „buły” przednich oparć. Drzwi osłaniają progi przed zabrudzeniami.
Bagażnik mieści 780-1760 l (z wnęką na koło zapasowe). Klapa bagażnika standardowo otwiera się elektrycznie, ale roletę trzeba już odsunąć ręcznie. Plus za szyny i haki.
Pełnowymiarowy „zapas”, jak na terenówkę przystało. Wyciąga się go z wnęki za pomocą specjalnego pasa.
Elektrycznie wysuwany hak za 6810 zł, obok przycisk kontroli świateł. Można ciągnąć przyczepę 3,5 t.