Czy wyobrażacie sobie to spotkanie w BMW, na którym podjęto decyzję o przyspieszeniu prac nad rodziną silników, której trzon mają stanowić 3-cylindrowe konstrukcje? Jego znaczenie w dziejach firmy BMW można by porównać do soboru Kościoła katolickiego, na którym uchwalono radykalne postanowienia. Silniki 3-cylindrowe staną się niebawem jednym z najczęściej dyskutowanych tematów. I na pewno nie będą miały łatwo.
Tak jak „V12-ki” są domeną Ferrari, a 6-cylindrowe boksery to specjalność Porsche, tak rzędowe „szóstki” od lat łamały serca miłośnikom motoryzacji i przywiązywały ich do BMW. W serii 3 (E30) 2,5-litrowy silnik rozwija moc 170 KM i zachwyca do dziś. Monachijski producent jednak twierdzi, że techniczny postęp pozwala osiągnąć nawet większą moc przy wykorzystaniu połowy dotychczasowej liczby cylindrów.
„Zostaliśmy entuzjastami 3-cylindrowych silników” – mówi nam na powitanie Fritz Steinparzer, szef działu rozwoju silników spalinowych w BMW. Jako inżynier zaczyna od konkretów: mniej cylindrów oznacza mniejsze wewnętrzne tarcie i pozwala na bardziej kompaktową oraz lżejszą budowę. Do 2020 r. BMW chce o 25 proc. obniżyć średnie spalanie swojej floty z obecnego 5,8 l/100 km. Trzycylindrowe jednostki to istotny krok w tym kierunku. Czy nie ucierpi na tym dynamika? Jak BMW wyobraża sobie realizację swojego credo – radość z jazdy?
Wsiadamy za kierownicę prototypowej serii 1 z 1,5-litrowym, 180-konnym turbobenzyniakiem. Pierwsze wrażenie jest dobre – na biegu jałowym w kabinie nie czuć żadnych drgań. Wałek wyrównoważający wykonuje świetną robotę. Jesteśmy na torze, więc możemy sobie pozwolić na śmiałe potraktowanie pedału gazu. Silnik od razu daje się poznać jako wydajne serce sportowca.
Moc i obroty szybko stają się przyjemnie odczuwalne. Siedzący na fotelu pasażera inżynier Steinparzer, widząc zadowolenie na naszych twarzach, tłumaczy, że dzięki większym odstępom zapłonu w silniku 3-cylindrowym turbosprężarka może lepiej wytwarzać ciśnienie w komorach, przez co silnik oznacza się doskonałą reakcją na gaz.
Czy czegoś nam brakuje? Niestety, tak – namiętnego brzmienia rzędowej „szóstki”. Silnik 3-cylindrowy brzmi sportowo, ale swoim zadziornym gangiem bardziej pasuje do Mini, pod maską którego też się zresztą znajdzie. Motor zadebiutuje jednak w przednionapędowym vanie BMW.
Na tej samej linii produkcyjnej co 3-cylindrówki będą również produkowane diesle i odmiany 4- oraz 6-cylindrowe. Mają mieć nawet do 60 proc. wspólnych części, co obniży koszty i usprawni ich wytwarzanie.