Gdy los pozwala Ci w jeden dzień posmakować na torze niemal całej gamy modeli BMW M, możnesz to nazwać dniem dziecka, wygraną na loterii albo... degustacją
Już sama myśl o jeździe jednym modelem BMW M podnosi poziom adrenaliny. A co dopiero kilkoma? Skłamałbym, gdybym powiedział, że w przeddzień imprezy miałem spokojny sen, chyba nikt z zaproszonych na testy dziennikarzy nie miał. Nawet rok temu, gdy wybierałem się na prezentację M3 i M4 do Portugalii, moja noc przed wylotem była niespokojna. Teraz miałem posmakować także innych, mocniejszych „emek”. A to wszystko w ośrodku doskonalenia techniki jazdy Sobiesław Zasada Centrum w Bednarach pod Poznaniem.
Obiekt szkoleniowy Sobiesław Zasada Centrum w Bednarach pod Poznaniem pozwala bezpiecznie wykorzystać możliwości „emek”
Organizator zadbał o solidny park maszyn, w testowej flocie pominął tylko M5-kę – na „pocieszenie” przywiózł jednak M6 w aż dwóch wersjach nadwoziowych: jako Coupé i Gran Coupé, oba z układem napędowym z M5. Na zaostrzenie apetytu serwowano jednak M135i z „manualem” i M235i z xDrive'em. Pobudzony tym aperitifem przesiadłem się do M3 i M4 by następnie zasmakować egzotyki, czyli nowych X6 M i X5 M.
Czas na zapoznanie się z każdym z aut był ostro limitowany. Urok tkwił zatem w intensywnych doznaniach i szybkim „przechodzeniu do rzeczy”. Trochę jak na degustacji wina: smakujesz kilka łyków trunku (a jak jesteś „pro” to nawet je wypluwasz) i nadstawiasz kieliszek po dolewkę z następnej butelki...
Choć z imprezy pamiętam przede wszystkim szybko przelatujący krajobraz za oknem, wrażenia z jazd streściłem dla was właśnie w konwencji degustacji – w końcu podobnie jak wśród sommelierów i miłośników win, także fani BMW M niektóre roczniki cenią wyżej niż inne i potrafią bardzo kwieciście debatować nad bukietem doznań...