Kia ma już w ofercie dwa małe crossovery: Soula i Niro. Po co więc jej jeszcze Stonic? Bo tego wymaga rynek! Renault Captur i Peugeot 2008 sprzedają się świetnie, bo są tańsze, a segment podwyższonych aut segmentu B się zagęszcza. Szacuje się, że w 2020 r. auta tego typu zyskają większy udział w rynku europejskim niż klasyczne kompakty. Klienci zakochali się w kombinacji wysoko umieszczonego fotela i odrobinę zwiększonego prześwitu, a to wszystko oferowane w zwartym, bojowo wyglądającym nadwoziu. Żądają także atrakcyjnych cen, zwinnego prowadzenia i nowinek technicznych.
Stonic idealnie trafia w te oczekiwania. Jest o 7,5 cm dłuższy od Kii Rio, (przypada to na tylny zwis) oraz o 3,5 cm szerszy i 7 cm wyższy. Prześwit wynosi 183 mm, czyli o 43 mm więcej niż w Rio, z kolei bagażnik ma o 27 l większą pojemność. Stonic to zatem lekko napompowane Rio. Za ten przyrost „samochodowej substancji” Kia żąda 6000 zł dopłaty – uczciwe 54 990 zł za 84-konne benzynowe wolnossące 1.2 z systemem multimedialnym i manualną klimatyzacją w standardzie. Z tym już da się żyć i nawet do tej wersji można dokupić pakiet asystentów jazdy za 2500 zł.
Cennik nastraja optymizmem i zawiera też: wersję 1.4/100 KM (od 66 490 zł z wyposażeniem L), turbodoładowanego, 120-konnego 3-cylindrowca 1.0 T-GDI (70 490 zł), a także diesla 1.6 o mocy 110 KM (75 490 zł). Na razie są oferowane tylko ręczne skrzynie, w przyszłym roku będzie dostępna 7-stopniowa dwusprzęgłówka z jednostką T-GDI. Napęd 4x4 w ogóle nie jest przewidziany, gdyż mało kto chce za niego dopłacać w tym segmencie cenowym.
Kia Stonic - prosi się o więcej mocy
Pierwszą jazdę odbyliśmy wariantem 1.0 T-GDI. Sprawia on sporo frajdy podczas żwawego poruszania się. Kiedy jednak ruch jest gęsty i snujemy się po mieście, przydałoby się więcej „pary” z niskich obrotów. Tyle że silnik cicho pracuje, w kabinie nie czuć wibracji. Zwarte, zwinne prowadzenie i sztywna charakterystyka zawieszenia aż się proszą o jeszcze mocniejszą odmianę. W przyszłym roku Kia planuje wprowadzić 135-konny silnik, ale będzie to diesel 1.6. Paletę benzyniaków zasili 100-konne 1.0 T-GDI.
Kia Stonic po europejsku lubi zakręty i został też rzeczowo urządzony w środku. Kokpit jest klarowny, ergonomiczny i bardzo podobny do tego z Rio. Jeśli komuś wydaje się to nudne, może zamówić kolorowe elementy wykończenia wnętrza i nawet dwubarwne lakierowanie nadwozia.
Kia Stonic - w punkt
To jest super. Poręczne prowadzenie, ergonomiczny kokpit i design.
To nie wyszło. Bagażnik mógłby mieścić o jedną torbę więcej.
Efekt WOW! Atrakcyjna cena.
Kto to kupi? Co czwarty Europejczyk!
Kia Stonic - naszym zdaniem
Kia wykazała się refleksem: Stonic celnie dopełnia ofertę małych crossoverów marki. Atrakcyjnie wygląda, zwinnie jeździ, mało kosztuje i ma długą gwarancję. Captur i 2008 powinny się bać!
Kia Stonic 1.0 T-GDI L - dane techniczne
Silnik | benz. R3 turbo |
Pojemność | 998 cm3 |
Moc | 120 KM/6000 obr./min |
Maks. moment obrotowy | 172 Nm/1500-4000 obr./min |
Napęd/skrzynia biegów | przedni/ręczna 6b |
Długość/szerokość/wysokość | 4140/1760/1520 mm |
Bagażnik | 352-1155 l |
Masa własna | 1185 kg |
Prędkość maksymalna | 185 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 10,3 s |
Spalanie średnie | 5,0 l/100 km |
Emisja CO2 | 115 g/km |
Cena | 70 490 zł |