- Hyundai nie próbuje już tylko równać do najlepszych w tej klasie, ale wyraźnie stara się ich przebić
- Prowadzenie, koncepcja wnętrza, wyposażenie i jakość wykonania są topowe
- Zawieszenie okazuje się jednak nieco za sztywne
- Więcej takich tekstów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Poprzedni Hyundai i20 był dopracowanym autem, zdobywającym dobre noty w porównaniach. Poprzeczka dla nowego modelu jest więc ustawiona wysoko, ale ten już wyglądem demonstruje dużą pewność siebie. Sylwetka nabrała bardziej dynamicznego kształtu, wygląd pełen ostro ciętych linii przemawia (wręcz krzyczy!) do obserwatora nowym językiem stylistycznym Hyundaia Sensous Sportiness. Robi wrażenie! A co i20 potrafi?
Przede wszystkim – dawać frajdę z prowadzenia. O ile poprzednik jeździł pewnie, posłusznie i przyjemnie, o tyle nowe i20 angażuje kierowcę precyzją, zwinnością, niemal gokartowością. Ekipa Hyundaia zadbała o fundamenty: pozycja za kierownicą jest wygodna, wieniec znakomicie leży w dłoniach, a obszerne fotele są doskonale wyprofilowane. W wielu droższych i mocniejszych autach kierowca nie czuje się tak dobrze zespolony z nimi, jak w i20. Czuć, że Koreańczycy nie próbują już tylko równać do najlepszych w tej klasie, ale robią wiele, by ich przebić.
Układ kierowniczy z regulowaną siłą wspomagania pozwala zmieniać kierunek jazdy płynnie, celnie, bez nerwowości – zestrojenie jest w punkt. Mały Hyundai zawzięcie trzyma się drogi i prawie nie przechyla w zakrętach. Zwinność wynika też z dużej sztywności zawieszenia – tu inżynierowie trochę przedobrzyli. Uderzenia od studzienek, torów tramwajowych czy uskoków jezdni mogłyby delikatniej przenikać do kabiny. Część winy ponoszą też niskoprofilowe opony testowanego egzemplarza. Z drugiej strony w tym jędrnym zestrojeniu można już wywęszyć obiecujący zwiastun sportowej wersji N.
Możliwości układu jezdnego zachęcają do tego, by wyciskać więcej z układu napędowego. Jest czym cisnąć? Stare dobre wolnossące 1.4, niestety, nie załapało się do nowej generacji i20 – szkoda, lubiliśmy ten silnik. Wyznawcy 4-cylindrowego tradycjonalizmu muszą się zadowolić 84-konnym 1.2, które z testów poprzednika pamiętamy jako zupełnie rozsądną opcję.
Hyundai i20 1.0 T-GDI – zużywa średnio 6,6 l/100 km
Jednak ceniący sobie wygodę „automatu” są skazani na 3-cylindrowe 1.0 T-GDI o mocy 100 KM. I na tym pułapie oferta się na razie kończy, bo 120-konny wariant nie jest w Polsce sprzedawany. Co ciekawe, za dopłatą 3700 zł można wyposażyć 1.0 T-GDI w 48-woltowy układ miękkiej hybrydy, który co prawda przyspieszenia nie poprawia, ale ma obniżać spalanie.
Nasz testowy egzemplarz jednak tego rozwiązania nie miał i od benzyny nie stronił. Na pętli pomiarowej zużył średnio 6,6 l/100 km. W mieście i na autostradzie trzeba się liczyć z ponad 7 litrami, przy spokojnej jeździe poza miastem 5,5 l/100 km jest w zasięgu. Bak paliwa mieści 40 l, co w aucie tego typu jest OK, choć w tym miejscu wypada oddać hołd 50 litrom, które tankował poprzednik.
Przegrodę silnikową wygłuszono lepiej niż w poprzedniku – terkot 3 cylindrów jest mniej słyszalny, można ten ton nawet polubić. Na biegu jałowym i przy niższych obrotach czuć w kabinie delikatne wibracje, z dołu ta jednostka też nie bardzo chce ciągnąć. Zrywność diametralnie się poprawia po wybraniu trybu Sport.
Hyundai i20 1.0 T-GDI – spokojna dwusprzęgłówka
Niezależnie od wybranego ustawienia dwusprzęgłowa skrzynia biegów bardziej się stara o płynność niż szybkość zmiany przełożeń. W czasie ruszania cechuje ją spokój i wymaga też odrobiny wyczucia w operowaniu gazem – dzień-dwa i się dogadacie też podczas „pełzania”. Skrzynia DCT nie jest zła, ale nie przyczynia się ani do poprawy osiągów, ani do obniżenia spalania. W teście zmierzyliśmy co prawda wystarczające 11,6 s 0-100 km/h, ale takim sprintom towarzyszą już szarpnięcia skrzyni. Pod względem przyspieszenia jednak więcej szczęścia daje wersja z „manualem”, która w katalogu ma 10,4 s.
Specyfikacja nowego i20 aż pęka od opcji, którymi może się pochwalić mało który konkurent w tej klasie. Podgrzewana kanapa, nagłośnienie Bose, ekran 10,25 cala, zdalna łączność samochodu ze smartfonem przez aplikację (BlueLink) – Hyundai to wszystko może mieć, choć opcje te są pakietowane i trzeba już sięgnąć głęboko do kieszeni, by móc się nimi cieszyć.
Hyundai i20 1.0 T-GDI – nowoczesność kosztuje
Arsenał systemów asystujących może być równie bogaty: i20 potrafi zapobiegać kolizjom nie tylko czołowym, lecz także podczas cofania i skręcania – w dwóch pierwszych przypadkach wykryje też pieszych i rowerzystów. Asystent pasa ruchu ma funkcję podążania, czyli ingeruje w kierownicę, zanim dojedziemy do markowania, lecz akurat jego działanie nie jest jeszcze dopracowane. Irytujące jest też to, że czujników martwego pola nie da się zamówić poniżej topowej wersji Premium.
Idąc „po bandzie”, jak w przypadku testowanego egzemplarza, cena sumuje się do odważnych 100 500 zł – opcje i ambicje Hyundaia kosztują! Żeby zaznać nowoczesności i20 i zadać trochę szyku, trzeba się szarpnąć co najmniej na drugą od góry wersję Comfort, czyli wysupłać 65 500 zł na wolnossące 1.2. Wówczas będzie można się cieszyć bardzo solidnie wykonanym autem z wygodnym i ponadprzeciętnie przestronnym wnętrzem.
Hyundai i20 1.0 T-GDI – to nam się podoba
- Pewne i angażujące, ale nie nerwowe prowadzenie
- Przemyślane i przestronne wnętrze
- Solidne wykonanie
- Łatwa obsługa kokpitu
- 5 lat gwarancji
Hyundai i20 1.0 T-GDI – to nam się nie podoba
- Silnik mógłby palić mniej
- Jak na dwusprzęgłówkę skrzynia nie działa szybko
- Wysoka cena tej wersji
- Dość twarde zawieszenie
Hyundai i20 1.0 T-GDI – nasza opinia
Nowe i20 to godny następca udanego poprzednika. Hyundai jest wierny dobrej ergonomii, a charakterny design wzmacnia tożsamość marki. Mimo sztywnej charakterystyki układ jezdny przypadł mi do gustu bardziej od napędowego. i20 imponuje też wyposażeniem i to ma wpływ na cenę.
Hyundai i20 1.0 T-GDI – wymiary
*po odsunięciu oparcia przedniego fotela o metr od pedału hamulca (odpowiada to ustawieniu dla kierowcy przeciętnego wzrostu)
Hyundai i20 1.0 T-GDI – nasze pomiary testowe
0-50 km/h | 4,2 s |
0-100 km/h | 11,6 s |
0-130 km/h | 19,9 s |
60-100 km/h | 6,2 s |
80-120 km/h | 8,7 s |
Masa własna/ładowność | 1213/417 kg |
Rozdział masy (przód/tył) | 62/38 proc. |
Śr. zawracania (lewo/prawo) | 11,1/11,2 m |
Hamowanie ze 100 km/h (hamulce zimne) | 36,9 m |
Hamowanie ze 100 km/h (hamulce rozgrzane) | 36,7 m |
Hałas w kabinie przy 50 km/h | 56 dB (A) |
przy 100 km/h | 66 dB (A) |
przy 130 km/h | 69 dB (A) |
Spalanie testowe (95 okt.) | 6,6 l/100 km |
Zasięg | 605 km |
Hyundai i20 1.0 T-GDI – dane techniczne
Silnik: typ/cylindry/zawory | t.benz./R3/12 |
Ustawienie silnika | poprzecznie z przodu |
Zasilanie | wtrysk bezpośredni |
Napęd rozrządu | łańcuch |
Pojemność skokowa | 998 cm3 |
Maks. moc | 100 KM przy 4500-6000 obr./min |
Maks. moment obrotowy | 172 Nm przy 1500-4000 obr./min |
Skrzynia biegów | aut. dwusprzęgłowa 7b |
Napęd | przedni |
0-100 km/h | 11,4 s |
V maks. | 185 km/h |
Średnie spalanie wg WLTP | 5,3-5,8 l/100 km |
Emisja CO2 wg WLTP | 120-131 g/km |
Pojemność bagażnika | 301-1017 l |
Pojemność zbiornika paliwa | 40 l |
Marka i model opon test. auta | Hankook Ventus Prime 3 |
Rozmiar opon | 215/45 R 17 |
Hyundai i20 1.0 T-GDI – wyposażenie
Wersja | Premium |
6 airbagów | S |
Reflektory LED | S |
Klimatyzacja automatyczna 1-strefowa | S |
Podgrzewane fotele | S |
System multimedialny/nawigacja | S/7000 zł (pakiet) |
Apple CarPlay i Android Auto | S |
Kamera cofania/czujniki parkowania | S/S |
Unikanie kolizji | S |
Asystent pasa ruchu | S |
Czujnik martwego pola | 3500 zł (pakiet) |
Lakier metalizowany | 2100 zł |
17-calowe alufelgi | S |
Hyundai i20 1.0 T-GDI – ceny i gwarancja
Cena podstawowa testowanej wersji | 86 200 zł |
Gwarancja mechaniczna | 5 lat lub 150 tys. km |
Gwarancja perforacyjna | 12 lat |
Przeglądy | co 20 tys km lub rok |
Cena testowanego egzemplarza | 100 500 zł |