Artykuł zawiera linki afiliacyjne
Na pewno! Mianem "Baby Benz" określano model 190 (W 201), który pojawił się w 1982 r. i był wówczas najmniejszym modelem Mercedesa. Potem pojawiały się kolejne generacje, nazywane już Klasą C, ale "Baby Benz" pozostało. Teraz pojawiła się piąta odsłona Klasy C i wraz z nią zapewne zniknie to skądinąd sympatyczne określenie.
Nowy Mercedes Klasy C urósł
To prawda – auto ma teraz 4751 mm długości – przybyło mu 6,5 cm, o 2,5 cm zwiększył się rozstaw osi (2865 mm), a to z kolei pozwoliło wygospodarować więcej miejsca (35 mm) na nogi dla pasażerów tylnych siedzeń. Mercedes podkreśla, że przestrzeń nad głowami pasażerów siedzących z tyłu zwiększyła się o 13 mm. Sprawdziliśmy to podczas jazd testowych nową klasą C w okolicach Warszawy. Co do miejsca na nogi, to OK, jest go odczuwalnie więcej, natomiast nad głową wystarcza miejsca dla osób o wzroście 175-178 cm. Wyższym może go zabraknąć i będą musieli przyjąć bardziej leżącą pozycję (lub przesiąść się na przedni fotel).
Nowy Mercedes Klasy C – fotel ustawia komputer
Kierowca i pasażer z przodu nie mogą na nic narzekać – fotele są wygodne, dobrze wyprofilowane i mocno trzymają w zakrętach. Oczywiście regulowane elektrycznie – system stosowany przez Mercedesa od lat (przyciski na panelu drzwi odzwierciedlające części fotela) sprawdza się znakomicie. Do tego rozbudowany system podparcia lędźwi z możliwością przesuwania góra-dół i na boki. Ustawienie fotela można powierzyć też komputerowi. Wystarczy na panelu środkowym – to duży ekran o przekątnej 11,9 cala – wpisać wzrost kierowcy, a fotel sam się ustawi. Wypróbowaliśmy tę funkcję, ale okazało się, że „propozycja” komputera jest zbyt wypoczynkowa, oparcie fotela było za bardzo odchylone do tyłu i trzeba było przesunąć je do przodu.
Znakiem firmowym nowej Klasy C są dwa duże ekrany. Jeden za kierownicą, tam gdzie zegary, drugi na panelu środkowym. Wygląd ekranu za kierownicą można modyfikować – gdy wybierzemy wygląd klasyczny wyświetlane będą m.in. dwa duże zegary: prędkościomierz i obrotomierz. Można też wybrać mapę nawigacji (ale lepiej to zrobić na dużym ekranie panelu środkowego) lub tryb sportowy – zegary podświetlone są wtedy na czerwono.
Ekran na panelu środkowym na przekątną 11,9 cala (ok. 30 cm), jest duży i czytelny. Służy do obsługi multimediów, nawigacji, wielu funkcji samochodu. Ciekawostka – konsola nachylona jest w stronę kierowcy o 6 stopni. Na pierwszy rzut oka nie od razu to zauważymy, ale w trakcie jazdy to nachylenie ekranu sprawdza się dobrze, polepsza widoczność.
Nowy Mercedes Klasy C – "Hej, Mercedes..."
Nowa Klasa C ma najnowszy system MBUX – Mercedes jest z niego szczególnie dumny. Kierowca może dzięki niemu porozumiewać się z autem, sterować głosowo funkcjami, poprosić o informacje dostępne w internecie. Wystarczy powiedzieć: "Hej Mercedes" i wypowiedzieć życzenie, a odezwie się asystent i o ile to możliwe spełni naszą prośbę. Nie ma problemów ze sterowaniem funkcjami auta, np. po wypowiedzeniu frazy: "Hej Mercedes, gorąco mi", a temperatura klimatyzacji zostanie obniżona. Na hasło: "jestem głodny" dostaniemy listę najbliższych restauracji czy fast foodów, a po haśle: "kończy mi się paliwo" – wykaz najbliższych stacji benzynowych. To świetne rozwiązanie wykorzystujące sztuczną inteligencję. System uczy się, analizuje pytania kierowcy i automatycznie poszerza swoją wiedzę. Jedyny problem – przy pytaniach bardziej ogólnych, np. o osoby, lub sytuację w danym miejscu system musi mieć dostęp do internetu.
Nowy Mercedes Klasy C – silniki
Podczas jazd testowych udostępniono nam wersję C 220 d. Liczba 220 może zmylić, tu nie chodzi o silnik Diesla o pojemności 2,2 litra – pod maską pracował silnik dwulitrowy o mocy 200 KM. Zresztą całe oznaczenie nie odpowiada litrażowi, np. w benzynowej wersji C 180 pracuje silnik o pojemności 1.5 litra i mocy 170 KM. W modelach C 200 jest ten sam silnik, ale ma moc 204 KM. W Mercedesie C 300 silnik ma pojemność 2 litry i moc 258 KM. W dieslach montowany jest silnik 2-litrowy, przy czym w C 220 d ma moc 200 KM, a w 300 d – 265 KM.
Dwulitrowy diesel o mocy 200 KM spisywał się znakomicie – Mercedes udowadnia, że opinie o śmierci silników wysokoprężnych są mocno przedwczesne i przesadzone. 200-konny silnik ma wysoki moment obrotowy – 440 Nm, uzyskiwany w przedziale 1800-2800 obr./min. A taka charakterystyka oznacza, że jest nie tylko mocny, lecz także elastyczny.
Silnik znakomicie współpracuje ze skrzynią automatyczną 9 G-TRONIC. Ta skrzynia to też duma Mercedesa. Działa „jedwabiście”, biegi zmienia niezauważalnie bez najmniejszych szarpnięć. Auto przyspiesza dynamicznie przy każdej prędkości. Jest jeszcze możliwość zmiany biegów łopatkami przy kierownicy, ale to dla osób, które preferują bardziej sportowy tryb jazdy – można skrzynię przytrzymać na niższym biegu i uzyskać wyższe obroty silnika. Można też wybrać jeden z czterech trybów jazdy: ekonomiczny, komfortowy, sportowy lub indywidualny.
Co ważne – nowa Klasa C jest bardzo dobrze wyciszona. W kabinie prawie nie słychać silnika, a odgłosy jazdy są mocno stłumione nawet przy wyższych prędkościach. To zasługa dobrego wyciszenia karoserii i komory silnika, a także niskiego współczynnika oporu powietrza – dla limuzyny Cx wynosi 0,24.
W czasie ok. 200-kilometrowego testu po drogach lokalnych i szybkiego ruchu zużycie paliwa wyniosło średnio 5,1 l/100 km. To dobry wynik, bardzo zbliżony do spalania określonego przez producenta (5,0 l/100 km).
Nowy Mercedes Klasy C – ceny
Na koniec fundamentalne pytanie: ile taki luksus kosztuje? Cytując Ferdynanda Kiepskiego można powiedzieć: to nie są tanie rzeczy. Model C 220 d, który testowaliśmy w podstawowym wyposażeniu kosztuje 196 tys. 900 zł. Problem w tym, że nikt kto kupuje Mercedesa, nie poprzestaje na wyposażeniu podstawowym, tylko zamawia wiele opcji. Nasze testowe auto było mocno „wypasione”, a jego cena wyniosła 260 tys. zł – dodatki kosztowały 63 tys. zł.
Najtańsza wersja C 180 z silnikiem benzynowym 1.5/170 KM kosztuje 173 tys. 900 zł. C 200 z silnikiem 1.5/204 KM kosztuje 184 tys. zł, a taka sama tylko z napędem na 4 koła jest o 11 tys. zł droższa. Najdroższa wersja benzynowa C 300 4MATIC z silnikiem 2.0/258 KM kosztuje 231 tys. zł. Wersja 200-konna C 220 d kosztuje 196 tys. 900 zł, a C 300 d (265 KM) kosztuje 232 tys. 800 zł. Wersje kombi są droższe od limuzyny tylko o 6,7 tys. zł.