Do naszej redakcji trafił na najbliższe miesiące nowiuteńki Seat Leon X-PERIENCE z dwulitrowym, 150-konnym dieslem pod maską. Odebraliśmy go z minimalnym przebiegiem. Auto na dotarciu? To brzmi niczym wspomnienie z dawnych lat automobilizmu. Przecież dzisiejsze auta powinny być już tak precyzyjnie wykonane, żeby od pierwszych kilometrów wszystko działało w nich perfekcyjnie i żeby od początku dało się z nich normalnie korzystać. Niby tak właśnie jest, ale...
Seat Leon 2.0 TDI X-Perience - spokojniej niż zwykle
Jeśli zależy nam na tym, żeby auto służyło długo i bezproblemowo, w trakcie pierwszych kilometrów należy traktować je nieco delikatniej i rozważniej niż zwykle. To dlatego, że wszystkie współpracujące ze sobą części powinny się odpowiednio ułożyć i do siebie dopasować.
Zacznijmy więc od silnika, bo przecież docieranie najczęściej kojarzy się z tym podzespołem. Rzut oka do instrukcji obsługi Seata: hiszpański producent nadal zaleca specjalne traktowanie napędu przez pierwszych 1500 km. Na czym mam ono polegać? Przez pierwszy tysiąc kilometrów obroty silnika nie powinny przekraczać 2/3 obrotów maksymalnych. Szkoda tylko, że nie ma konkretnej informacji, jakie to konkretnie obroty dla naszego silnika. W praktyce po prostu należy dbać o to, żeby wskazówka obrotomierza pozostawała w bezpiecznej odległości od czerwonego pola. Instrukcja zaleca też, żeby w czasie docierania unikać maksymalnych przyspieszeń i holowania przyczep. Czy to znaczy, że należy jeździć z „piórkiem na gazie”? Ależ skąd! Zbyt niskie obroty też mogą prowadzić do nadmiernych obciążeń. Zdaniem producenta, między 1000 a 1500 km można stopniowo jeździć coraz dynamiczniej.
Seat Leon 2.0 TDI X-Perience - podwyższone zużycie oleju to norma
Warto też pamiętać, że nowy silnik, do czasu kiedy m.in. pierścienie tłokowe nie dopasują się do gładzi cylindrów, może zużywać sporo oleju. Producent ostrzega też o tym w instrukcji obsługi, przy czym podwyższone spalanie oleju może się utrzymywać dłużej, niż trwa zalecany okres łagodnego docierania silnika. Mowa jest nawet o 5 tys. km, podczas których oleju może ubywać ponad 0,5 l na 1000 km! To dlatego przed każdą dalszą trasą warto zajrzeć pod maskę i sprawdzić poziom oleju – szczególnie w nowym aucie! Jeśli „przytrzemy” silnik na skutek jazdy ze zbyt małą ilością środka smarnego, to prawdopodobnie będzie on brał olej już zawsze!
Najwyraźniej jednak nam trafił się bardzo dobry egzemplarz – przez pierwszych 1500 km sprawdzaliśmy kilka razy stan oleju na bagnecie i nie zauważyliśmy żadnych znaczących ubytków. Oby tak dalej!
Seat Leon 2.0 TDI X-Perience - ile spalił nowy Seat Leon?
Na początku eksploatacji wyższe też może być zużycie paliwa – to z jednej strony efekt nieco podwyższonych oporów wynikających z tarcia współpracujących elementów silnika, a z drugiej – sterownik silnika też przez pierwsze kilometry się uczy i adaptuje. Nasz testowy Leon w ciągu pierwszego 1000 km spalał średnio ok. 7,5 l/100 km, czyli znacznie więcej od deklarowanego przez producenta średniego zużycia na poziomie 5,1 l/100 k. Miejmy nadzieję, że tej dziedzinie nasz Seat wraz z przebiegiem trochę się poprawi.
Seat Leon 2.0 TDI X-Perience - jak traktować nowe hamulce?
Hamulce też należą do podzespołów, które wymagają dotarcia. Dotyczy to nie tylko fabrycznie nowych aut! Jeśli wymieniacie tarcze i klocki lub nawet same klocki w samochodzie używanym, to też przez pierwszych kilkaset kilometrów nie ma co liczyć na pełną ich skuteczność. Co ważne, nie można tego procesu przyspieszyć, np. hamując ostrzej niż zwykle. Choć mechanicy czasem tak robią, to jest to sposób, który powoduje, że powierzchnia klocków na skutek przegrzania może się zeszklić, a tarcze się zdeformują – i hamulce albo nigdy nie osiągną optymalnych parametrów, albo będą wymagały przedwczesnej wymiany. Przez pierwszych 400-500 km unikajmy po prostu gwałtownych hamowań i wszystko będzie dobrze! Na szczęście, do żadnej awaryjnej sytuacji w czasie pierwszych jazd nie doszło – hamulce w naszym Leonie X-PERIENCE działają, jak należy.
Seat Leon 2.0 TDI X-Perience - opony też na dotarciu
Być może o tym nie wiecie, ale do testów opon nigdy nie używa się gum wziętych prosto z półki – najpierw muszą one trochę na aucie pojeździć, albo są montowane na specjalnej maszynie, która ściera ich wierzchnią warstwę. Wynika to z faktu, że guma może być pokryta preparatami konserwującymi, a poza tym, opona prosto z taśmy nie jest wystarczająco szorstka, żeby zapewnić właściwą przyczepność. To samo dotyczy oczywiście również nowych aut, które mają przecież świeżutkie opony – przez pierwszych kilkaset kilometrów nawet topowe opony nie zapewniają oszałamiających osiągów.
Seat Leon 2.0 TDI X-Perience - Dotarty może więcej
Podsumowując: nasz testowy Seat Leon dzielnie zniósł pierwsze kilometry, nie ujawniły się żadne usterki, a i ostrzeżenia o możliwym podwyższonym zużyciu oleju też okazały się na wyrost. Teraz już nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w ciągu kolejnych tysięcy kilometrów sprawdzić, na co to auto stać.
Dziennik testu:
Przebieg: 1120 km
Spalanie: 7,5 l/100 km
Usterki: brak
Seat Leon 2.0 TDI X-Perience - dane techniczne:
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 1968 cm3, R4, turbo diesel |
Moc | 150 KM przy 3500-4000 obr./min |
Moment obrotowy | 340 Nm przy 1750-3000 obr./min |
Skrzynia biegów i napęd | 7-biegowa aut., napęd 4x4 |
Prędkość maksymalna | 211 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 8,8 s |
Średnie zużycie paliwa | 4.8 l/100 km (producent) |
Cena | 127 400 zł |