Połowa marca: na naszym redakcyjnym parkingu pojawił się biały Rapid Spaceback. Auto nie wzbudza większego zainteresowania – po prostu kolejny samochód testowy. Nie do końca, tym razem test nie będzie trwał kilku dni, tylko 4 miesiące, i nie przejedziemy kilkuset, lecz blisko 20 tys. km. Wszystko po to, by jak najdokładniej sprawdzić auto! Owszem, taki test nie pozwoli rzetelnie ocenić trwałości, ale dzięki niemu bez wątpienia dokładnie sprawdzimy przydatność Rapida na co dzień – w różnych warunkach i sytuacjach.
Skoda Rapid Spaceback – dorzuciliśmy ponad 10 tys. zł
Kilka miesięcy temu cena naszego Rapida startowała od 62 950 zł, ale po doposażeniu przekroczyła 70 000 zł. Specyfikacja testowanego egzemplarza – z grubsza – wyglądała więc tak: wersja Spaceback, kolor biały (Biel Candy), skrzynia ręczna 5-biegowa, pod maską bazowy benzyniak 1.0 TSI/95 KM (najchętniej wybierany przez klientów), do tego: kamera cofania (1100 zł), klimatyzacja Climatronic (1650 zł), pakiet Audio (2600 zł), nawigacja z 6,5-calowym kolorowym ekranem dotykowym (2050 zł), 16-calowe alufelgi (1400 zł) i reflektory biksenonowe (2100 zł). Trzeba przyznać, że tak wyposażony Rapid prezentował się całkiem nieźle i pomimo niewielkiego silnika był chętnie wykorzystywany do różnych zadań.
Przede wszystkim auto dość dobrze wywiązywało się z roli niedużego transportowca. Plasując się między Fabią a Octavią, okazuje się „złotym środkiem” w relacji ceny do walorów użytkowych. Z długością nieco ponad 4,3 m i rozstawem osi 2602 mm nadwozie Rapida Spacebacka skrywa całkiem sporo miejsca – jest go dużo i w kabinie (nawet z tyłu na nogi), i w bagażniku. Właśnie: kufer. Zadowoli 4-osobową rodzinę podczas weekendowych wyjazdów. Ma 415 l, jest ustawny, owszem, po złożeniu oparć kanapy pojawia się próg, ale nie jest przesadnie wysoki, a duża pojemność (1380 l) pozwala przetransportować sporo bagażu. Generalnie jako auto rodzinne lub w małym biznesie Rapid sprawdza się naprawdę nieźle.
Skoda Rapid Spaceback – denerwujący problem
A wady? Zastrzeżenia były do wąskiego wnętrza. „Szerokość kabiny jak w klasie B. Zresztą jakość plastików i sam projekt również” – skomentował red. Andrzej Jedynak. Najważniejsze jednak, że do końca testu tworzywa sztuczne zachowały dobrą kondycję. Nic nie skrzypiało ani nie trzeszczało, choć jeden element ustawicznie zakłócał nam podróż. Chodzi o wentylator nawiewu.
Gdy dmuchawa pracowała na drugim lub trzecim stopniu (tak było najczęściej), pojawiał się „świerszcz”. Co ciekawe, Fabia, którą kilka tygodni temu testowaliśmy w redakcji, miała ten sam problem. Owszem, nie jest to poważna dolegliwość, ale – na dłuższą metę – męcząca. Także efektywność przewietrzenia kabiny budziła zastrzeżenia. „Automatyka klimatyzacji jest nieprecyzyjna, a sam układ niezbyt wydajny! W słoneczny dzień musiałem ustawić 17 stopni, żeby we wnętrzu było względnie przyjemnie” – narzekał red. Tomasz Okurowski. Zresztą na kłopoty z klimą ubolewali prawie wszyscy testujący i wskazali właśnie wentylację jako największy problem testowanego Rapida.
Skoda Rapid Spaceback – silnik miło nas zaskoczył
Jeśli chodzi o silnik, to zebrał dużo pochwał. Początkowo na mały motorek 1.0 TSI/95 KM patrzyliśmy z politowaniem, ale szybko w dzienniku testowym Rapida pojawiły się ciepłe słowa. „Czy ten silniczek na pewno ma tylko 95 KM? Dynamika jest nadspodziewanie dobra jak na pojemność i moc” – stwierdził red. Piotr Szypulski. Napęd zebrał dobre oceny także za rozsądne spalanie. Choć uzyskanie średniego zużycia paliwa na poziomie 4,5 l/100 km, które to obiecuje producent, jest w zasadzie nierealne, jednak wartości od 5,5 do 6,5 są już możliwe do uzyskania. Oczywiście, wiele zależy od temperamentu kierowcy, warunków drogowych i tego, ile osób podróżuje autem. Zasadniczo średnia z całego testu wyniosła 6,28 l/100 km – przez 4 miesiące przejechaliśmy 17 483 km i spaliliśmy 1098,23 l paliwa. Trzeba to uznać za niezły wynik, tym bardziej że Rapid przeważnie jeździł ze sporym bagażem po drogach szybkiego ruchu.
Na koniec sprawdziliśmy ogólny stan auta. Na lakierze nadwozia pojawiło się kilka drobnych rys od myjni automatycznej, ale w sumie kondycja karoserii nie budziła zastrzeżeń. Wnętrze również przetrwało test prawie bez szwanku. Nic się nie urwało, nie odpadło, jedynie na kole kierownicy zlokalizowaliśmy drobne przetarcia. Stan zawieszenia, klocków, tarcz? Bez uwag, w sumie przejechaliśmy niecałe 20 tys. km – powinny być w dobrej kondycji. Nie stwierdziliśmy też żadnych wycieków z silnika ani oznak jego słabości, choć poziom oleju na bagnecie spadł z ok. 3/4 (początek testu) do nieco powyżej minimum. W zasadzie już można byłoby dolać 0,5 l oleju. Poza tym wszystko w porządku. Rapid okazał się autem wartym uwagi, któremu w sumie można zaufać, choć trzeba zaakceptować niedomagania układu wentylacji kabiny.
Skoda Rapid 1.0 TSI Spaceback – dane techniczne:
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 999 cm3, turbo benzynowy R3/12 |
Moc | 95 KM przy 5000-5500 obr./min. |
Moment obrotowy | 160 przy 1500-3500 obr./min. |
Skrzynia biegów i napęd | 5-biegowa ręczna, napęd na przód |
Prędkość maksymalna | 184 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 11,0 s |
Średnie zużycie paliwa | 4,5 l/100 km (producent) |
Pojemność bagażnika | 415-1381 l |
Cena wersji 1.0 TSI Ambition | od 62 950 zł |