W motoryzacyjnym słowniku pojawiło się ostatnio wiele nowych skrótów i określeń. Czy słyszeliście kiedykolwiek o silniku SIDI? Albo o Twinpower Turbo? A może obiło wam się gdzieś, kiedyś o uszy stwierdzenie EcoBoost? Jeszcze nie? Nic nie szkodzi. To naprawdę świeża sprawa. Za tym wszystkim kryją się mocne i oszczędne silniki. Co ważne, SIDI i spółka nie są brutalnymi dieslami, lecz pracowitymi benzyniakami z małą pojemnością skokową i doładowaniem.
Duża moc i małe pragnienie
Opla Astrę 1.6 SIDI porównujemy z podobnymi rywalami. BMW 118i wykorzystuje do napędu doładowany silnik 1.6, którego spalanie również powinno być niskie. Ze swoim Twinpower Turbo auto wydaje się starym wyjadaczem wśród brylujących dziś jednostek wykonanych zgodnie z modą na downsizing.
Spośród wszystkich uczestników naszego porównania seria 1 przy mocy 170 KM charakteryzuje się najniższym, potwierdzonym w teście spalaniem, które najmniej odbiega od deklarowanego przez producenta. Najsilniejszy z całej trójki jest Ford Focus. Doładowany silnik Forda o pojemności 1.6 generuje 182 KM. Co ciekawe, każde z tych aut według producenta pali średnio 5,9 l/100 km. A jak jest naprawdę?
Skoro rywalizujące w naszym teście BMW, Ford i Opel są według danych technicznych niemal identyczne, zapowiada się niesłychanie wyrównany wyścig po zwycięstwo. Sprawdźmy zatem, czym tak naprawdę różnią się trzy opisywane kompakty. Najwięcej miejsca we wnętrzu oferuje Opel Astra.
Widać, że w procesie produkcji nie redukowano niepotrzebnie gabarytów. Z przodu na pochwałę zasługują siedzenia – z punktu widzenia ergonomii niczego nie można im zarzucić. Z tyłu podróżujący czują się o wiele lepiej niż np. w BMW serii 1 – zajęcie miejsca za kierowcą wymaga w BMW sporej ekwilibrystyki, tak ciasny jest otwór drzwiowy. Bagażom też „wygodniej” podróżuje się w Oplu – Astra przyjmie na swój pokład najwięcej pakunków (370 l).
Ford sprawia radość z jazdy
Prowadzi się go lżej, niż można się spodziewać po aucie tej klasy, ochoczo reaguje na pedał gazu, łatwo daje się opanować w zakrętach, ma świetny, bezpośredni układ kierowniczy. Brzmi jak lista zalet BMW? Nie, tym razem to charakterystyka Forda. W tym towarzystwie Focus to prawdziwy sportowiec. I choć jest niezwykle żywiołowym i dynamicznym samochodem, nie został osadzony na nadmiernie twardym zawieszeniu. Jego silnik brzmi jedwabiście i równomiernie rozkłada swoją moc. Krótko mówiąc – Focus to auto z ognistym temperamentem.
W BMW czterocylindrowa jednostka pracuje głośniej i bardziej szorstko. Poza tym na wysokich obrotach występują denerwujące wibracje, w jakie wpada drążek zmiany biegów. Szkoda też, że 118i jest zbyt miękkim autem, a jego zawieszenie nadmiernie sprężynuje. Na dużych nierównościach BMW zbyt głęboko nurkuje, a na zakrętach wychyla się silniej niż Ford.
Wśród testowanych samochodów najcięższy jest Opel. To odbija się negatywnie na prowadzeniu i skutkuje najwolniejszym sprintem do 100 km/h. Pozytywnie za to na tle konkurentów wyróżnia się elastyczność Astry. Jednostka SIDI robiwprawdzie więcej hałasu niż czterocylindrowiec umieszczony pod maską Forda, ale kultura jej pracy jest o wiele wyższa.
Droga hamowania w przypadku Opla Astry zasługuje na wyróżnienie. Przecież jeszcze do niedawna zatrzymanie auta jadącego z prędkością 100 km/h na dystansie krótszym niż 34 m było domeną samochodów sportowych. Na drugim biegunie pod względem skuteczności układu hamulcowego znalazł się Ford, który na wyhamowanie z szybkości 100 km/h potrzebuje co najmniej 37 m – to zdecydowanie niedzisiejszy wynik.
BMW każe sobie dużo płacić
Pod względem kosztów zakupu nie było niespodzianek. Tak jak można się było spodziewać, najwięcej trzeba zapłacić za BMW. Auto jest przy tym gorzej wyposażone od konkurentów, a to dodatkowo podbiło jego cenę, gdy doliczyliśmy koszty elementów opcjonalnych. Drogi jest również Opel. Na tle tych modeli propozycja Forda wydaje się atrakcyjna. Po doposażeniu auto jako jedyne kosztuje nieco ponad 80 tys. zł.