Kombi segmentu B jest jak na lekarstwo. W 2012 roku z oferty Peugeota zniknął model 207 SW (poj. bagażnika 337 l), a pod koniec ubiegłego Seat przestał sprzedawać Ibizę w wersji ST (438 l). Kto jest zainteresowany małym miejskim kombi, może obecnie wybierać tylko między Skodą Fabią Combi (530 l) a odświeżonym właśnie Clio Grandtourem (445 l). Na rynku jest jeszcze Logan MCV (573 l), ale ten samochód gabarytami nieco wykracza poza segment B (długość 4492 mm, rozstaw osi 2634 mm).
Ograniczenie oferty małych aut z praktycznym nadwoziem jest spowodowane malejącym zainteresowaniem pojazdami tego typu na rzecz modnych ostatnio małych SUV-ów. Czy to oznacza, że kombi segmentu B stoją na straconej pozycji?
Przyglądając się odświeżonemu Clio Grandtourowi, mamy wrażenie, że takie auto ma sens, zwłaszcza że wyposażono je w atrakcyjny wizualnie pakiet stylistyczny GT Line (3500 zł). Przeprojektowane zderzaki, spoilery progowe, srebrne elementy nadwozia oraz 17-calowe felgi przyciągały wzrok przechodniów i innych kierowców. Także dodatki we wnętrzu (sportowe fotele i kierownica przeszyte niebieską nicią) znacznie ożywiały szary dotychczas kokpit miejskiego auta.
A co z praktycznością typową dla kombi? O ile z przodu bez trudu znajdziecie wygodną pozycję (dużo miejsca, kierownica regulowana 2-płaszczyznowo, dobrze wyprofilowane fotele), o tyle w 2. rzędzie foteli jest mało przestrzeni na nogi. Gdy kierowca o wzroście 183 cm optymalnie ustawi fotel, siedzący za nim pasażer będzie dotykać kolanami jego oparcia. Na szczęście nie zabraknie mu miejsca nad głową (930 mm).
Kufer Grandtoura jest standardowo większy o prawie 150 l niż w 5-drzwiowym hatchbacku, jednak w testowanym egzemplarzu, ze względu na opcjonalny system audio (subwoofer pod podłogą), jego pojemność wynosiła 400 l (wartość wraz ze schowkiem podpodłogowym). Na tle konkurencyjnej Fabii Combi bagażnik Renault wypada blado. Na szczęście jest praktyczny, przy próbie powiększenia przestrzeni (po złożeniu oparć) jego podłoga tworzy równą płaszczyznę.
Powody do zadowolenia w testowanym aucie daje układ napędowy. To nowoczesna czterocylindrowa benzynowa jednostka 1.2/118 KM, wyposażona w turbinę. Silnik zapewnia Grandtourowi nie tylko dobrą dynamikę, lecz także świetną elastyczność oraz rozsądne spalanie. Podczas testu doceniliśmy również działanie dwusprzęgłowego „automatu”, gdyż szybko zmieniał biegi, a do tego prawidłowo odczytywał intencje kierowcy. Jedyne powody do narzekań dawał hałas silnika pracującego na wysokich obrotach.
Po sportowej wersji GT Line i dynamicznym 118-konnym benzyniaku spodziewaliśmy się, że auto będzie dawało także frajdę z prowadzenia. Niestety, układ jezdny nie został zmodyfikowany i pasuje raczej do spokojnego stylu jazdy. Elektrycznie wspomagany układ kierowniczy przy dużych prędkościach nie dawał wystarczającego wyczucia, a miękko zestrojone podwozie powodowało wówczas znaczne przechyły karoserii.
Renault Clio Grandtour 1.2 TCe - to nam się podoba
Stylistyka GT Line, dobre przyspieszenie, niezła elastyczność, niskie spalanie, nowoczesne multimedia, systemy wspomagające kierowcę, szybki „automat”, komfort.
Renault Clio Grandtour 1.2 TCe - to nam się nie podoba
Wysoka cena, mała przestrzeń z tyłu, pojazd z mocnym silnikiem i sportowym wyglądem prowadzi się jak zwykłe auto miejskie.
Renault Clio Grandtour 1.2 TCe - nasza opinia
Próbę zwiększenia atrakcyjności Clio Grandtoura za pomocą pakietu stylistycznego GT Line uważam za udaną. Gdybym jednak miał wydać na kombi segmentu B 80 000 zł, to oczekiwałbym, że będzie ono przestronne lub pozwoli cieszyć się osiągami i znakomitym prowadzeniem. A w testowym aucie tego trochę zabrakło...