Toyota Yaris w naszym kraju cieszy się dużym powodzeniem od wielu lat. Z jakiego powodu? Sporo zakupów flotowych, dobra opinia o marce i zwinność w mieście – to w końcu małe i zgrabne autko. Poza tym Yaris jako jedyny model w tej klasie jest sprzedawany także w wersji hybrydowej i to za dość rozsądną cenę. Przynajmniej z punktu widzenia firm, które wybierają leasing. Oczywiście Japończycy chcieliby mieć jeszcze lepszą pozycję na rynku, zatem stale udoskonalają swój produkt. Powstał więc „nowy” Yaris, czyli model po dość istotnej kuracji odmładzającej.
Toyota Yaris – silnik w centrum uwagi
Nas najbardziej interesuje jedna zmiana: dotychczas stosowany w Yarisie silnik 1.33 VVT-i zastąpiła nowa jednostka 1.5 VVT-iE. Toyota twierdzi, że to ich odpowiedź na coraz bardziej modne hasło „rightsizing”, które zastąpiło obowiązujący dotąd trend „downsizingu”. Obecnie producenci przekonują, że silniki nie muszą być wcale małe, by być oszczędne. Toyota nie zamierza też, przynajmniej w Yarisie, dodawać respiratora w postaci turbiny. I na nowo odkrywa niezbyt wysilony silnik wolnossący. Japończycy pouczali nas podczas prezentacji jednostki 1.5, że ma ona wyższy niż 1.33 moment obrotowy i że pod obciążeniem pali mniej niż poprzedni silnik. W zasadzie to wiedza oczywista i to od około 100 lat. Najwyraźniej ktoś sięgnął po przykurzone lektury.
Jak działa ten „polski” silnik w praktyce? Nieźle. Yaris napędzany tą jednostką faktycznie przyspiesza chętniej niż ten z silnikiem 1,33-litrowym, który wymagał niemal nieustannego utrzymywania wysokich obrotów, by cokolwiek osiągnąć – np. skutecznie wykonać manewr wyprzedzania. W Yarisie z większym silnikiem jest to łatwiejsze. Toyota twierdzi też, że nowa jednostka jest zdecydowanie bardziej oszczędna. Może i tak, ale żeby to stwierdzić, musielibyśmy pokonać tę samą trasę oboma Yarisami. Nie mieliśmy takiej możliwości, ale wiemy, że nam – przy ultraspokojnej jeździe po holenderskich drogach w okolicach Amsterdamu – Yaris 1.5 spalił średnio około 7 l/100 km. Zważywszy na styl jazdy, nie jest to mała wartość.
Toyota Yaris – samochód jako narzędzie
Oczywiście nowy, 111-konny silnik potrafi też rozpędzać Yarisa nieco sprawniej niż dotychczasowa jednostka 1.33 o mocy 99 KM. Czas przyspieszania do setki zmalał o 0,8 s do 11 s. To duża różnica, choć wynik ten z nóg nie zwala. Tym bardziej że uzyskanie go okupione jest koniecznością przerwania rozmowy – nowy silnik niestety pracuje dość głośno od średnich obrotów aż do momentu, gdy wskazówka obrotomierza osiągnie czerwone pole.
Osiągi to jednak nie wszystko, bo przecież liczy się też frajda z jazdy. A ta w Yarisie jest porównywalna z wrażeniami, jakich dostarcza obserwowanie akwarium z rybkami. Tak, miejska Toyota nie jest w stanie wykrzesać żadnych emocji związanych z jej prowadzeniem, choćby ze względu na pozbawione jakiegokolwiek czucia wspomaganie kierownicy. Jak dla mnie - zbyt mocne. Przyznajmy uczciwie: ten samochód to bardzo skuteczny przyrząd do pokonywania dystansu z punktu A do punktu B i niewiele więcej. Na szczęście w dość wygodnych warunkach, bo jego zawieszenie dobrze radzi sobie z niewielkimi nierównościami. Inna rzecz, że trudno stwierdzić, jak sprawdzi się na naszych drogach, bo w Holandii asfalty są równe jak tafla szkła.
Toyota Yaris – ewolucja w kabinie
Japończycy zapewniają, że przy okazji liftingu sporo zmienili w kabinie, szczególnie z myślą o poprawie jakości użytych w niej materiałów. Na pewno teraz mamy o wiele większy wybór, gdy idzie o kolory. Możemy choćby dobrać czerwone plastiki idealnie współgrające z kolorem lakieru nadwozia. Takich możliwości jest więcej, co – jak twierdzą w Toyocie – ma przyciągnąć młodych ludzi. Personalizacja jest teraz w modzie.
W parze z nią poszła też poprawa jakości niektórych tworzyw w górnej części kokpitu. Jednak nie spodziewajmy się rewolucji. Poniżej wskaźników mamy już ciemne, gładkie, twarde plastiki, a jeszcze niżej takie, które zapewne będą podatne na zarysowania. To jednak hipoteza podyktowana doświadczeniem, a nie stwierdzenie będące skutkiem testów.
Szkoda też, że nie popracowano trochę nad pozycją za kierownicą w Yarisie. Choć kierownicę można regulować w obu płaszczyznach, to zakres ustawienia wysokości siedziska fotela kierowcy jest zdecydowanie za mały. Po prostu, siedzi się bardzo wysoko i w konsekwencji nawet kierowcy o wzroście około 180 cm trudno jest znaleźć wygodną pozycję za kółkiem.
Kolejne sprawa to system multimedialny. W topowych wersjach mamy faktycznie spore możliwości: nawigację z mapami HERE, śledzenie korków z danymi od TomTom oraz ostrzeganie o radarach z aplikacji Coyote. Do tego 3-letni abonament na aktualizację map. To plusy. Są jednak i minusy, a konkretnie nieintuicyjna obsługa wielopoziomowych menu, zbyt małe przyciski pokazywane na dotykowym ekranie, powolne działanie nawigacji i innych aplikacji oraz trącąca myszką grafika. Cóż, w Toyocie powinni zauważyć, że ich system multimedialny wymaga gruntownego odświeżenia. Aha, nie ma też szans na integrację smartfona przez Apple CarPlay lub Android Auto. Dla niektórych to dość istotne.
Toyota Yaris – czy warto ją kupić?
Z powyższych wywodów wynika, że niekoniecznie, ale to błędny wniosek. Dlaczego? Bo Yarisa kupuje się nie sercem, lecz głową. To samochód dla pragmatyków, a nie entuzjastów motoryzacji. To solidna konstrukcja niezmiennie brylująca w zestawienia bezawaryjnych samochodów. To także samochód bezpieczny, świetnie wyposażony, o ładnym nadwoziu i dobrze pomyślanym wnętrzu. Jeśli więc nie przeszkadzają nam jego wady – warto sięgnąć po Yarisa. Szczególnie że po liftingu w standardzie otrzymamy kilka przydatnych drobiazgów jak interfejs Bluetooth do telefonu komórkowego, system awaryjnego hamowania, automatyczne światła drogowe i układ ostrzegający o opuszczaniu pasa ruchu. Aha, i tylko kupując Yarisa, można zdecydować się na hybrydową wersję. Droższą, ale praktycznie bezawaryjną.
Toyota Yaris 1.5 VVT-iE 5d – dane techniczne:
Pojemność skokowa i rodzaj silnika | 1496 cm3, R4, benz. |
Moc | 111 KM przy 6000 obr./min |
Moment obrotowy | 136 Nm przy 4400 obr./min |
Skrzynia biegów i napęd | 6-biegowa skrzynia ręczna, napęd na przód |
Prędkość maksymalna | 175 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 11 s |
Średnie zużycie paliwa | 4,6 l/100 km |
Masa własna | 1115 kg |
Cena | od 47 900 zł |