Volkswagen zaprosił grupę dziennikarzy na europejską premierę i pierwsze jazdy trzema nowymi Golfami do Andaluzji, gdzie w malowniczych okolicach Malagi, na górskich serpentynach i autostradowych odcinkach, a także na wymagającym torze wyścigowym Ascari, można było na własnej skórze przekonać się, co znaczy niemiecka myśl techniczna.
Prezentacja odbywała się pod hasłem "Higher. Faster. Further", czyli "wyżej, szybciej, dalej". Idźmy więc po kolei. Na początek "higher", czyli jego wysokość Volkswagen Golf Alltrack, następnie "faster", czyli szybki Volkswagen Golf R Variant, a na deser "further", czyli dynamiczny i oszczędny Volkswagen Golf GTD Variant.
Volkswagen Golf Alltrack: kombi na bezdroża
Volkswagen Golf Alltrack prezentuje się bardzo okazale. Muskularny wygląd to zasługa nie tylko podniesionego o 2 cm nadwozia, ale przede wszystkim pakietu stylistycznego, w skład którego wchodzą plastikowe nakładki na nadkola oraz nowy przedni i tylny zderzak. Dzięki temu Alltrack już na pierwszy rzut oka zdradza swoje off-roadowe zapędy. I nie bezpodstawnie.
Jeśli chodzi o uterenowione kombi, na które moda w ostatnich latach rozwija się dynamicznie, w rodzinie Volkswagena szlak przetarł Passat Alltrack, który święci sprzedażowe triumfy. Zapewne nie inaczej będzie z Golfem Alltrack, bo to auto, które ma wszystko. Dobrą trakcję na zwykłej szosie, możliwość zjechania z utwardzonej drogi, ponadprzeciętne możliwości ładunkowe oraz zdolność ciągnięcia ciężkiej, 2-tonowej przyczepy.
Pod maską Volkswagena Golfa Alltrack pracuje jeden z czterech silników. Benzynowy 1.8 TSI o mocy 180 KM oraz trzy diesle – podstawowy 1.6 TDI o mocy 110 KM oraz dwie wersje mocy jednostki 2.0 TDI – 150- oraz 184-konna. Podczas testów do dyspozycji dziennikarzy była najmocniejsza wersja, która podobnie jak ta 150-konna, dostępna jest seryjnie z 6-stopniową przekładnią DSG.
Najważniejsze w Alltracku jest oczywiście przeniesienie napędu. Odbywa się ono za pomocą systemu 4Motion, którym w przypadku Volkswagena Golfa Alltrack jest sprawdzony układ Haldex piątej generacji. Napęd skutecznie wspomagany jest przez elektroniczną blokadę osiowych mechanizmów różnicowych, a raczej jej substytut, w postaci systemu EDS zintegrowanego z ESC. W ekstremalnych sytuacjach na drodze, przy szybko pokonywanych zakrętach, do działania wkracza jeszcze XDS+, który przyhamowuje wewnętrzne koła, zapewniając znacznie lepsze prowadzenie.
Na zwykłych drogach Volkswagen Golf Alltrack prowadzi się wzorcowo, jak na Golfa przystało. Szybkie autostrady czy ostre wiraże górskich serpentyn nie robią na zawieszeniu żadnego wrażenia i nie daje się odczuć nieco podniesionego środka ciężkości. Wnętrze jest doskonale wyciszone, a zawieszenie skutecznie połyka nierówności dróg. 184 KM pozwalają przy tym na dynamiczną jazdę, a wyprzedzanie to w tym aucie czysta formalność.
Podczas prezentacji organizatorzy przygotowali krótką trasę terenową, zlokalizowaną na terenie przylegającym do toru wyścigowego Ascari, która miała pokazać możliwości, jakie drzemią w pojeździe. Na początek dojazd ubitą szutrową drogą pełną kolein – żaden problem dla Alltracka, ale też trzeba uczciwie powiedzieć, że przejechałby tamtędy niemal każdy seryjny kompakt z odpowiednim prześwitem.
Dalej było już tylko trudniej. Na początek stromy zjazd. Włączony tryb Offroad pozwala na automatyczne utrzymywanie prędkości zjazdu, bez konieczności wciskania hamulca. Prędkość mieści się w zakresie 2-30 km/h. To przydatna funkcja, która niedoświadczonym w terenie kierowcom pomoże bezpiecznie pokonać ostre zjazdy.
Kolejnym zadaniem był przejazd po trawersie o sporym nachyleniu. Tu też margines bezpieczeństwa został zachowany z zapasem, mimo dużego przechyłu bocznego. Dalej stromy podjazd pod górę, gdzie dzięki imitacji reduktora w trybie Offroad, samochód jak czołg wspinał się po luźnej nawierzchni. Nawet zatrzymanie auta pośrodku stromego podjazdu nie stanowiło dla napędu problemu i po wciśnięciu gazu powoli, ale skutecznie, Golf Alltrack wspiął się na sam szczyt.
Oczywiście, tor nie był ekstremalnie trudny, jak dla samochodu terenowego. Mając jednak świadomość, że podróżuję rodzinnym kombi, podniesionym o zaledwie 2 cm, muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Przeciętnemu posiadaczowi Alltracka te możliwości zupełnie wystarczą, a nawet prawdopodobnie nigdy nie wykorzysta ich w pełni.
Volkswagen Golf Alltrack to nie terenówka, ale samochód będący jej namiastką. To taki rodzinny crossover o ponadprzeciętnych możliwościach, zdolny zjechać z utwardzonej nawierzchni i pokonać pooraną deszczowymi koleinami szutrową drogę, ale też pozwalający na bezkompromisowe podróżowanie po zaśnieżonych, pokrytych głębokim kopnym śniegiem górskich przełęczy w drodze na zimowy wypoczynek. A do urlopowych wyjazdów nada się doskonale, bo 600-litrowy bagażnik zmieści więcej, niż większość rywali, a oszczędny diesel nie wysuszy portfela w przyspieszonym tempie.
Ceny poznamy w niedługim czasie, ale już teraz importer, zachęcony sukcesem Passata Alltracka – również na naszym rynku – spodziewa się sporego zainteresowania.
Volkswagen Golf R Variant: rodzinne kombi na tor
Volkswagen Golf R Variant to kolejny debiut w rodzinie Golfa. Po raz pierwszy ta rasowa, sportowa odmiana dostępna jest w nadwoziu kombi. Co to oznacza? Czy 300-konne kombi ma sens? Po co w rodzinnym aucie przyspieszenie do 100 km/h w czasie 5 sekund? Wszystkie te wątpliwości, choć nie dotyczyły mnie osobiście, rozwiała wizyta na legendarnym torze Ascari.
Golf R Variant na zwykłej, publicznej drodze, potrafi być zwykłym samochodem. Z wyglądu jest nawet dość niepozorny, bo jego potencjał zdradzają jedynie cztery końcówki wydechu i dyfuzor, a z przodu przeprojektowany zderzak, bardziej agresywny niż w seryjnym modelu.
Przy spokojnym obchodzeniu się z pedałem gazu Golf R Variant to po prostu mocne, rodzinne kombi, które przewiezie pięć osób i 605 litrów bagażu. Taki duży kociak. Duży i dziki, o czym z kolei świadczy rasowy pomruk wydechu, który daje się słyszeć nawet podczas spokojnej podróży do pobliskiego supermarketu. Wystarczy jednak przełączyć napęd w tryb Race, żeby ten drapieżnik poczuł krew.
Obroty silnika wzrastają, a wydech zaczyna rasowo charczeć, co momentalnie podnosi poziom adrenaliny. Komputer dba o to, żeby samochód w każdej chwili gotów był wyrwać do przodu, korzystając z pełnego zapasu momentu obrotowego. A jest go dużo, bo aż 380 Nm, dostępnych od 1800 do 5500 obr./min.
Wciśnięcie gazu do oporu oznacza nieskrępowane katapultowanie kombi i wciśnięcie pasażerów w oparcia foteli. Chrapliwe brzmienie wydechu, z charakterystycznymi prychnięciami przy każdej zmianie biegu, sprawia że chce się więcej. Niestety, na drodze publicznej to by było na tyle…
Kupując taki samochód nie można jednak ograniczyć się do przemieszczania z punktu A do punktu B. Nie po to inżynierowie Volkswagen R GmbH wypruwali sobie żyły i pracowali w pocie czoła, żeby 300 KM przenoszonych na cztery koła było traktowanych w tak niegodny sposób. Tu potrzeba toru wyścigowego.
Ja miałem to szczęście, że trafiłem Golfem R Variantem na kultowy obiekt – tor Ascari. Techniczny, wymagający tor z ciasnymi szykanami, długimi łukami i zmianami wysokości okazał się idealnym miejscem żeru dla "niebieskiej strzały". Prowadzeni w kolumnie czterech samochodów przez profesjonalnego kierowcę wyścigowego jadącego Golfem R w wersji hatchback, mogliśmy poznać bliżej możliwości tego sportowego kombi.
Niedawno miałem okazję testować na torze Castelloli pod Barceloną hiszpańskiego krewniaka Golfa R – Seata Leona ST Cuprę. O ile Leon okazał się samochodem dającym ogromną frajdę z jazdy na granicy przyczepności i mimo napędu na przednią oś i silnych tendencji do podsterowności, prowadził się świetnie, to Golf R jest klasą samą w sobie. Nie umniejszając w niczym Leonowi. Oba auta są po prostu różne. Leon bardziej narowisty, mniej przewidywalny, bardziej temperamentny. Golf natomiast jest wyrachowanym profesjonalistą, który jedzie jak po szynach i wykonuje swoje zadanie w najlepszym stylu. Czasem może nawet zbyt perfekcyjnie.
Golf R Variant zaskoczył mnie łatwością prowadzenia i poziomem przyczepności, który ograniczały jedynie opony. Kiedy wydawało mi się, że w ostry wiraż toru Ascari wjeżdżam ze zbyt dużą prędkością i może być gorąco, Golf przewiózł mnie przez ten zakręt bez odrobiny wysiłku. Bez niewielkiego nawet piśnięcia opon. Wiedziałem więc, że mogę sobie pozwolić na znacznie więcej. Kiedy już oswoiłem się i z torem, i z samochodem, czerpałem z jazdy wielką radość, nie dając rady doprowadzić R-ki do granic jego możliwości.
Zapas przyczepności jest w tym samochodzie ogromny. Obniżone o 2 cm i utwardzone zawieszenie, w połączeniu z precyzyjnym układem kierowniczym i szybką skrzynią DSG, wiezie auto jak po sznurku.
W porównaniu do Leona Cupry, który może być wyposażony w opcjonalne hamulce AP Racing, skuteczność hamowania Golfa R jest jednak, w moim subiektywnym odczuciu, nieco mniejsza. Winę ponoszą za to seryjne hamulce. Za dopłatą zamówić można jednak bardziej wyczynowe, które rozwiążą problem. Dzięki takim właśnie hamulcom Leon po wduszeniu środkowego pedału niemal stawał w miejscu, natomiast w Golfie nie odczuwałem takich opóźnień. Ale też trudno mówić, że hamulce są słabe. Bo nie są. Po prostu w Leonie te opcjonalne od AP Racing są nieco lepsze.
Volkswagen Golf R Variant okazuje się więc nie tylko szybkim rodzinnym samochodem dla piątki pasażerów i ich bagażu, ale pozwala też podczas wakacyjnego wyjazdu zboczyć z drogi i udać się na pobliski tor wyścigowy, by dla odprężenia po nużącej jeździe autostradą naładować swoje akumulatory i podnieść poziom adrenaliny. Tym samochodem bez kompleksów podróżować można północną pętlą Nurburgringu i zostawiać w tyle większość hot-hatchy. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h w zaledwie 5,1 sekundy i maksymalna prędkość ograniczona do 250 km/h mówią tu same za siebie. To auto jest potwornie doskonałe. Imponująco perfekcyjne i bardzo przewidywalne.
Volkswagen Golf GTD Variant: oszczędne Gran Turismo
Volkswagen Golf GTD Variant to trzeci debiutant. Po raz pierwszy model GTD występuje jako rodzinne kombi. I dobrze. Jak zapewnia producent, tym samochodem można podróżować bardzo oszczędnie, w bardzo dobrym i dynamicznym stylu.
Do napędu Volkswagena Golfa GTD Variant służy 2-litrowy turbodiesel o mocy 184 KM. Moc duża, ale na papierze, w porównaniu do wersji R chociażby, wydaje się skromna. Imponujący jest tu jednak moment obrotowy, który przy 1750 obr./min sięga 380 Nm. Pozwala to na osiągnięcie pierwszej "setki" w czasie zaledwie 7,9 sekundy i osiągnięcie maksymalnej prędkości 231 km/h. Teraz wygląda to znacznie lepiej, prawda?
Volkswagen Golf GTD Variant z zewnątrz wyróżnia się innymi, bardziej agresywnymi zderzakami oraz nowymi wzorami 17-calowych felg. W środku znajdziemy oczywiście tradycyjną dla modeli GTD kraciastą tapicerkę foteli. Poza tym można by go pomylić ze "zwykłym" Variantem. Ale do czasu…
Do czasu przekręcenia kluczyka, czy raczej wciśnięcia przycisku Start. Inżynierowie popracowali nad brzmieniem wydechu i muszę powiedzieć, że wykonali dobrą robotę. Auto przyjemnie warczy i niemal nie słychać, że to diesel. A już na pewno wiadomo, że mamy do czynienia z usportowioną wersją.
Golf GTD Variant, poza swoimi niezmienionymi walorami praktycznymi, jest prawdziwym sleeperem, czyli autem z wyglądu niepozornym, a w rzeczywistości prawdziwą rakietą. Wspomniałem już o osiągach. Obniżone o 15 mm nadwozie, precyzyjny, progresywny układ kierowniczy, sportowe zawieszenie i układ XDS+ pozwalają podróżować dynamicznie, wyprzedzać w mgnieniu oka, a przy tym cieszyć się stosunkowo niskim spalaniem. Producent obiecuje 4,4 l/100 km. Być może. Nie sprawdzałem. Miałem inne priorytety.
Volkswagen Golf GTD Variant to udany kompromis pomiędzy osiągami a oszczędnością. Chociaż słowo kompromis nie brzmi najlepiej, bo auto ma prawdziwie sportową duszę. Zupełnie nieporównywalny z wersją R. W stosunku do napędzanego tym samym silnikiem Golfa Alltracka jest natomiast jak ogień i woda. O ile 184-konny Alltrack jeździ bardzo żwawo, to GTD jest przy nim prawdziwą wyścigówką, do tego bardzo rasowo brzmiącą. Idealna propozycja dla rodziny, której oszczędność nie może oznaczać rezygnacji z osiągów. Taki jest Golf GTD Variant.
Podsumowanie
Volkswagen odważnie rozwija swoją rodzinę kompaktowych kombi, wprowadzając trzy zupełnie różne auta i pokazując, że jeden samochód może mieć tak wiele tak niepodobnych do siebie twarzy. Dzielnie prący naprzód niczym mały czołg Alltrack, rasowa i piekielnie szybka wyścigówka R oraz dynamiczny i oszczędny, idealny do dalekich podróży GTD. Golf nazywany jest królem kompaktów. Nie bez powodu. A bycie królem zobowiązuje. Teraz zatem królewska rodzina oferuje jeszcze więcej. Co na to rywale?