Już samo patrzenie na S90 sprawia przyjemność, szczególnie na tak wizualnie dopieszczoną wersję. I nie jest to tylko moje zdanie, lecz przede wszystkim obserwacja zachowań otoczenia. W warszawskich korkach kierowcy często celowali swoimi smartfonami w nasze S90. A od pewnej studentki Akademii Sztuk Pięknych usłyszałem nawet, że to najpiękniejsze z nowych aut. Od studentki ASP!
Volvo S90 - Merc nie zwracał tak uwagi!
Mercedes klasy E, który gościł w redakcji kilka tygodni temu, nie budził takiego zainteresowania, jak Volvo – wyróżnia je świeży, spójny styl. Brawa dla stylistów, ale i dla osoby, która skonfigurowała ten egzemplarz. Akcesoryjny mały spoiler (2010 zł) upiększa klapę bagażnika, a czarny lakier Onyx (4200 zł) efektownie kontrastuje z chromowanymi ozdobami topowej wersji Inscription i aż 21-calowymi felgami za 16 000 zł! Te ostatnie to odważny zabieg jak na nasze drogi, dlatego też testówkę wyposażono w pneumatyczne zawieszenie (8000 zł). Miechy powietrzne mieszczą się tak naprawdę tylko przy tylnej osi, a przy przedniej pracują adaptacyjne amortyzatory. Szkoda, bo czuć różnicę w kulturze wygładzania nierówności między osiami. Przód potrafi nieprzyjemnie załomotać, ale ogólny komfort i tak jest wysoki. Zawieszenie świetnie sobie radzi z progami spowalniającymi (też tymi podłymi), torowiskami i łatami na asfalcie, nawet nieźle – z zapadniętymi studzienkami, ale dziury warto już omijać. Na długich pofałdowaniach jezdni auto nie wpada w bujanie. Twardość zawieszenia można regulować, ale w naszych warunkach nie warto wybierać opcji innej niż Comfort.
Volvo S90 - dynamiczna jazda to nie z nim
Gdy przestawi się eleganckie pokrętło trybów jazdy w pozycję „Dynamic”, amortyzacja jest jeszcze znośna, jednak temperament napędu przestaje pasować do charakteru tej limuzyny – reakcja na gaz staje się zbyt nerwowa, biegi są przytrzymywane i silnik niepotrzebnie wchodzi na wysokie obroty. Sportowego ducha milej się doświadcza w konkurencyjnym BMW 528i. Bawarczycy nie tracą też tytułu najlepszej limuzyny w tym segmencie, jeśli chodzi o prowadzeniu. Volvo nie ma tak precyzyjnego i czytelnego układu kierowniczego. Kierowanie S90 odpręża, cieszy, ale nie angażuje.
Dwulitrowy silnik benzynowy Volvo z pojedynczą turbiną rozwija 254 KM, z których 8-stopniowy „automat” Aisina wiele nie odejmuje. Natomiast przednie koła są czasem przeciążone takim strumieniem mocy podczas dynamicznego ruszania. Koła potrafią buksować i szarpnąć kierownicą, szybkie włączenie się do ruchu na mokrym to walka o trakcję. Ruszanie taką limuzyną powinno odbywać się z większą godnością. Tęskni się też trochę za kulturą brzmienia 6-cylindrowego silnika, bardziej jednak – za napędem 4x4, który w „T5-ce” nie jest oferowany. Mimo korzystnych warunków atmosferycznych S90 ani razu w teście nie zbliżyło się do fabrycznego czasu sprintu 0-100 km/h – osiągnęło 7,6 s zamiast 6,8 s. Średnie spalanie według naszych pomiarów też jest o wiele wyższe niż w katalogu – 8,9 względem 6,5 l/100 km. Wobec zaledwie 55-litrowego zbiornika oznacza to zasięg w granicach 620 km.
Volvo S90 - z tyłu nie brakuje miejsca, ale...
Mało powodów do marudzenia daje nam przednia część kabiny – styl, jakość materiałów i wykonania, a także ergonomia obsługi, ze zgromadzeniem większości funkcji na dotykowym ekranie, są dopracowane. Z tyłu pasażerowie też cieszą się szlachetnym wykończeniem, mają zapas miejsca nawet przy wzroście 185 cm, jednak ukształtowanie kanapy odesłalibyśmy do drobnych poprawek – siedzi się dość nisko i na stosunkowo krótkim siedzisku jak na tę klasę auta. Po Mercedesie kl. E jest to kolejna limuzyna tego segmentu, z której wysiadamy tylnymi drzwiami trochę rozczarowani.
Duże słowa uznania należą się Volvo za bogaty seryjny pakiet systemów bezpieczeństwa, zawierający m.in. asystenta pasa ruchu, czytnik znaków drogowych i aktywny tempomat, który do prędkości 130 km/h potrafi działać w trybie półautonomicznym (samodzielnie skręca). Układ antykolizyjny wykrywa oprócz innych samochodów także pieszych, rowerzystów i duże zwierzęta, które wkraczają na drogę – i to w ciemności! Czy to faktycznie działa – stety czy niestety – nie było dane nam sprawdzić, taki pakiet „stróżów” wymaga jednak u niemieckiej konkurencji słonej dopłaty. Za uczciwe 2630 zł otrzymujemy w Volvo ponadto czujniki martwego pola lusterek i zbliżających się obiektów podczas cofania. À propos zbliżania: Volvo jeszcze nigdy nie zagrażało niemieckiej konkurencji tak bardzo, jak teraz. Robi się ciekawie!
Volvo S90 - to nam sie podoba
Szlachetna atmosfera, wysoka jakość wykończenia kabiny, wygoda przednich foteli, przemyślany interfejs multimediów, bardzo bogate wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa.
Volvo S90 - to nam się nie podoba
Parametry tylnej kanapy, mały zbiornik paliwa, amortyzacja na 21-calowych kołach, niewykorzystane możliwości graficzne wirtualnych zegarów, problemy z trakcją przy szybkim ruszaniu.
Volvo S90 - nasza ocena
Wobec tak ekskluzywnego wyglądu i luksusowego wyposażenia chciałoby się mieć pod maską więcej niż 4 cylindry. Ale Volvo zdecydowało inaczej. Bardziej niż kultury budowania mocy przednionapędowej „S90-ce” T5 brakuje jednak trakcji, dlatego radzę wybrać wersje T6, T8, D4 lub D5, które występują z 4x4. Tak czy inaczej, jestem pod wrażeniem postępu S90 względem S80.
Volvo S90 T5 - dane techniczne
Silnik: typ/cylindry/zawory | t.benz./R4/16 |
Pojemność | 1969 cm3 |
Moc maksymalna | 254 KM/5500 obr./min. |
Maks. moment obrotowy | 350/1500-4800 obr./min. |
Prędkość maksymalna | 230 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h | 6,8 s |
Skrzynia biegów | automatyczna, 8-stopniowa |
Napęd | na przednie koła |
Średnie spalanie testowe | 8,9 l/100 km |
Zasięg | 620 km |
Masa własna/ładowność | 1840 kg/420 kg |
Pojemność bagażnika | 500 l |
Pojemność zbiornika paliwa | 50 l |
Cena podst. testowanej wersji | 235 800 zł |
Cena testowanego egzemplarza | 330 910 zł |
Udało się tu połączyć stylowy minimalizm, nowoczesne multimedia i szlachetne materiały wykończeniowe. Duża dbałość o detale. Wszystkimi zmysłami czuć, że siedzimy w aucie klasy premium
Jeden z 19 głośników 1400-watowego systemu audio marki Bowers & Wilkins. Jakość brzmienia jest fenomenalna, warto za niego dopłacić 14 300 zł, bo gra lepiej niż Burmestery w Porsche i Mercedesach
Silnik włącza się przełącznikiem, tryby jazdy wybiera rolką poniżej
Wirtualne zegary są seryjne, ale... też trochę bez pomysłu. W wersji Inscription instrumenty są wyświetlane na seryjnym 12,3-cal. ekranie. Można wybierać między 4 różnymi stylami zegarów, ale różnią się one od siebie mało znaczącymi detalami
W stosunku do np. Audi brakuje możliwości konfiguracji różnych wskazań. Mapa pojawia się tylko podczas prowa-
dzenia do celu. Mało czytelny komputer pokładowy wyświetla się na chwilę, nie możemy np. na bieżąco śledzić spalania
Zgromadzenie niemal wszystkich elementów obsługi urządzeń pokładowych na jednym ekranie to wyzwanie dla projektantów interfejsu, jak i kierowcy. Volvo wybrnęło z tego całkiem nieźle
Obsługa wymaga przyzwyczajenia, ale ekran szybko reaguje na dotyk, rozpoznaje gesty, a pola wirtualnych przycisków są duże i dzięki grafice o wysokim kontraście – czytelne. Szybka zmiana ustawień klimatyzacji nie stanowi problemu, tak samo jak wpisanie celu nawigacji
Bardzo wygodne fotele obite miękką skórą Nappa. Regulacja głębokości siedziska i szerokości oparcia
Z tyłu jest przestronnie, ale siedzi się dość nisko na stosunkowo krótkim siedzisku. Oparcia kanapy można złożyć guzikami tylko od strony kabiny
Bagażnik ma poj. 500 l. Akumulator ukryto we wnęce po lewej. Zakrywająca go wytłoczka robi mało szlachetne wrażenie
Dwulitrowy silnik benzynowy Volvo z pojedynczą turbiną rozwija 254 KM
Volvo S90 wzbudza na ulicach większe zainteresowanie niż Mercedes klasy E, którym niedawno jeździliśmy
Twardość zawieszenia można regulować, ale w naszych warunkach nie warto wybierać opcji innej niż Comfort