Awaryjne, rdzewiejące, kapryśne, trudne i często drogie w utrzymaniu albo/i lub po prostu brzydkie, nieudane i źle jeżdżące - wiele przymiotników przypisuje się tzw. autom na literę F. Już sam zamysł porzekadła "Nie kupuj aut na literę F" jest nietrafiony, bo w zbiorze aut, które opisuje, znajdują się m.in.: wszystkie Fordy czy Fiaty, ale też auta francuskie, czyli Citroeny, Peugeoty, Renault czy DS-y - samochody, które w wielu przypadkach nie mają ze sobą nic wspólnego oprócz wspomnianej litery F w nazwie marki czy kraju pochodzenia. Można je więc od razu odłożyć na półkę z innymi niemającymi wiele wspólnego z rzeczywistością przysłowiami lub... sprawdzić, czy jest w nim ziarenko prawdy. My zrobiliśmy to drugie.

Przyjrzeliśmy się pięciu autom reprezentującym "marki na F", czyli: Citroena, Peugeota, Fiata, Renault i Forda. O opinie na ich temat poprosiliśmy mechaników, wróciliśmy też pamięcią do naszych redakcyjnych testów wszystkich aut. Na tej podstawie wystawiliśmy im oceny. Co ważne, w zestawieniu uwzględniliśmy wyłącznie samochody niemal nowe, tak by utrudnić zadanie - nowoczesne auta, przepełnione elektroniką i z nowoczesnymi silnikami wyposażonymi w turbiny mają większą szansę na wpadkę. Reprezentantami poszczególnych marek są auta z różnych segmentów i różnych pułapów cenowych, tak by reprezentowana była jak największa część rynku. Które "auta na F" zaliczyły wpadkę?