Średnica pierwszego cylindra? O 0,05 milimetra poniżej stanu pierwotnego – czyli niemal „nówka nieśmigana”. Zużycie elementów sprzęgła przekładni dwusprzęgłowej? W granicach tolerancji dla nowych części. Panewki wału korbowego, gniazda zaworów, wałki rozrządu... – kondycja każdego z tych elementów okazała się bez zarzutu.
Generalnie stan techniczny Mercedesa B 200 CDI nie mógłby być lepszy. Auto brawurowo oparło się procesowi zużycia eksploatacyjnego na dystansie 100 tys. km – to naprawdę mocny oraz trwały samochód! Czyżby więc wszystko było w porządku? Niestety, nie. Nasz test długodystansowy ujawnił pewne rysy na wizerunku auta, i to głębsze, niż mógł zrobić wał korbowy na panewkach.
Jak już wspomnieliśmy, Mercedes B 200 CDI Sports Tourer był intensywnie eksploatowany bez taryfy ulgowej. Przez 2 lata pokonał ponad 100 tys. km – głównie na drogach Europy, ale też w warunkach miejskich, np. jako samochód asekuracyjny podczas wykonywania sesji zdjęciowych. Po tym wyjątkowo trudnym egzaminie wyrobiliśmy sobie o nim konkretną opinię. Obciążenia, jakim został poddany napęd, to jedna sprawa.
Nam bardziej w oczy rzuciły się podwozie i układ kierowniczy, które szybko zawiodły nasze zaufanie. Już na samym początku maratonu, tuż po odbiorze auta ze Stuttgartu, kierowca testowy po dotarciu do redakcji napisał w książce wozu: Hałas dochodzi z okolic kół i pojawiają się drgania na kierownicy. Coś tu nie gra. Prawdopodobnie koła są źle wyważone! I rzeczywiście tak było. Do tego, gdy trochę zniesmaczony chwycił torbę z bagażnika i trzasnął klapą, usłyszał to, co później wielu kolejnych kierowców testowych – zamiast oczekiwanego głębokiego dźwięku opadania solidnej klapy do uszu dotarło zgrzytliwe brzdęknięcie niestarannie spasowanego kawałka blachy, stanowiącego izolację termiczną układu wydechowego.
Zamykanie bagażnika najzwyczajniej wprawiało w potężne drgania wspomniany kawałek blachy. Brzdęk, brzdęk, brzdęk... Poluzowana blacha oraz brzęcząca osłona silnika zostały „uspokojone” przez mechaników Mercedesa podczas pierwszego przeglądu.
Niestety, do końca testu musieliśmy wysłuchiwać przykrego odgłosu wydawanego przez pracującą jednostkę napędową. Jeden z redaktorów określił ten dźwięk: surowy, siermiężny. Silnikowi rzeczywiście brakowało trochę kultury. Nieco bardziej szczegółowo opisał charakter napędu inny kolega: Po starcie na zimno szorstki, nierówny; gdy się rozgrzał, wciąż w brzmieniu brakowało lekkości i delikatności nowoczesnego turbodiesla; przy dużych prędkościach – zbyt głośny. To zachowanie niegodne auta w tej cenie.
Podobnie jak silnik, również skrzynia biegów zebrała kilka negatywnych opinii. Zdaniem kolegów okazała się: niedelikatna i zbyt nerwowa podczas ruszania, a także w trakcie zmiany przełożeń. Zdarzało się też, że skrzynia zbyt długo zwlekała z załączeniem kolejnego biegu.
Zawieszenie też dostało za swoje. Otóż żaden z kolegów, którzy pokonywali długie trasy B 200 CDI, nie pochwalił tego elementu za jego zachowanie: Niewygodne, uciążliwe resorowanie, denerwujące, sztywne zachowanie podczas jazdy. Do tego zbyt krótkie siedziska potęgowały dodatkowo uczucie ograniczonego komfortu podróży. Na dłuższych dystansach było to prawie nie do zniesienia – zanotował jeden z testujących w książce wozu.
Irytujące było również działanie elektroniki zarządzającej systemami wspomagającymi kierowcę podczas jazdy. Wprawdzie sprzężony z radarem tempomat funkcjonował bez zarzutu (co najwyżej zachowywał się odrobinę defensywnie w trakcie przyspieszania), ale od czasu do czasu czujniki ostrzegające przed kolizją nadinterpretowały sytuację na drodze, co podważyło nasze zaufanie do techniki. Wielokrotnie niezawodny – wydawałoby się – system wprowadzał jednostkę napędową w tryb awaryjny.
Dopiero wizyta w warsztacie, połączona z aktualizacją oprogramowania, „uleczyła” czujnik ostrzegający przed wypadkiem i wyzwoliła go od „ataków paniki”, jakim ulegał podczas jazdy miejskiej. Niewielką pociechą było też to, że poza ingerencją w szwankującą elektronikę (w ramach pierwszego przeglądu zresetowano też oprogramowanie układu kierowniczego) pracownicy warsztatu nie mieliby właściwie co robić. Dwukrotna wymiana klocków hamulcowych oraz jednorazowa tarcz hamulcowych z przodu po 77 427 km, wymiana oleju w silniku i skrzyni biegów, a także przepalonych żarówek – niczego więcej w samochodzie nie trzeba było robić. Tu jedna uwaga. Za wymianę żarówek w lampach doświetlających zakręty ASO Mercedesa w Niemczech zażądało 57 euro. Czyżby oznaka chciwości?
Przejdziemy teraz do kosztów. Dlaczego? Bo za wszystko, co podobało nam się w klasie B 200 CDI, musieliśmy zapłacić ekstra. Praktyczny system załadunkowy Easy Vario Plus (a w nim składane oparcie fotela pasażera z przodu), składany hak holowniczy, kamera cofania... – za wszystko trzeba było dopłacić, a przecież już bazowa cena wersji 200 CDI nie jest niska! Dopłaty wymagały też niespełnione obietnice producenta. Samochód miał bowiem zużywać 4,4 l oleju napędowego na 100 km, tymczasem średnie spalanie w teście wyniosło 6,9 l/100 km. Tę różnicę doprawdy trudno uznać za drobną…
Mercedes B 200 CDI - przebieg testu
1910 km: podczas jazdy hałas dochodzi z okolic nadkoli. Drgania na kierownicy.
20 855 km: czujnik przeciwkolizyjny jest trochę nadgorliwy – włącza się bez potrzeby.
23 340 km: wymiana brzęczących: blaszanej izolacji termicznej wydechu i osłony silnika.
48 793 km: wymiana przednich klocków (589 zł).
60 361 km: narastające – wg wszystkich testujących – hałasy podczas jazdy.
61 695 km: silnik przeszedł w tryb awaryjny. Zgłupiał system przeciwkolizyjny.
75 525 km: po raz kolejny problem z działaniem systemu – pomogło zresetowanie w warsztacie.
77 427 km: wymiana tarcz oraz klocków hamulcowych z przodu (1574 zł).
103 649 km: wym. żarówek w lampach doświetlających zakręty.
Szczegółowa inspekcja w obecności rzeczoznawcy dekry
- Folete w pigułce – szlachetny kolor, ale za małe siedziska. Na długich dystansach brakowało podparcia ud osób siedzących na pokrytych orzechową skórą fotelach.
- „Automat” z czkawką na starcie – skrzynia biegów została zbyt nerwowo zestrojona. Testujący narzekali na „wyrywne” ruszanie.
- Wymarzony układ kierowniczy – żadnych usterek, żadnej krytyki. Wręcz przeciwnie: czuły i precyzyjny układ podobał się testującym.
- Silnik pełen animuszu – turbodiesel 1.8 CDI pracował wprawdzie głośno, ale był w świetnej kondycji po przejechaniu testowych 100 tys. km. Pomiar mocy na hamowni wykazał naddatek 7 KM w stosunku do tego, co obiecywał Mercedes, ale pomiary elastyczności były nieco gorsze niż na początku testu.
- Drżące hamulce – przednie tarcze hamulcowe wymieniono po niecałych 80 tys. km. Ich powierzchnia była lekko pofałdowana, co objawiało się drganiami koła kierownicy podczas hamowania.
- Kiepski dywanik w bagażniku – wykładzina przetarła się przed końcem testu. W aucie z tej kategorii cenowej to nie jest powód do dumy.
Mercedes B 200 CDI - dane techniczne
Rodzaj | t.diesel R4/16 |
Pojemność | 1796 cm3 |
Średnica cylindra x skok tłoka | 83,0 x 83,4 mm |
Napęd rozrządu | łańcuch |
Moc maksymalna | 136 KM/3600 obr./min |
Maksymalny moment obrotowy | 300 Nm/1600 obr./min |
Prędkość maksymalna | 210 km/h |
Skrzynia biegów | aut. 7 |
Napęd | przedni |
Długość/szerokość/wysokość | 4359/1786/1557 mm |
Rozstaw osi | 2699 mm |
Rozstaw kół (przód/tył) | 1556/1551 mm |
Masa własna/ładowność | 1575/450 kg |
Hamulce (przód/tył) | tarczowe went./tarczowe |
Dop. masa przyczepy z hamulcem | 1500 kg |
Dop. masa przyczepy bez hamulca | 750 kg |
Pojemność zbiornika paliwa | 50 l |
Pojemność bagażnika | 486-1545 l |
Mercedes B 200 CDI - koszty przejachania 100 tys. km
Ubezpieczenie | |
Przejechane kilometry | 104 474 km |
Ubezpieczenie | 8390 zł |
Paliwo i olej | |
7163 l ON (4,52 zł za litr) | 32 377 zł |
1,5 l oleju silnikowego na dolewkę | 120 zł |
Opony | |
Letnie: 1 kpl. Pirelli Cinturato P7 225/45 R 17 W | 2082 zł |
Zimowe: otrzymaliśmy przy odbiorze auta | - |
Przeglądy | |
23 510 km | 1079 zł |
48 793 km | 1452 zł |
77 427 km | 1871 zł |
103 649 km | 1510 zł |
Łączne koszty przeglądów | 5912 zł |
Cena | |
Cena bazowej wersji (2013 r.) | 134 300 zł |
Cena testowanej wersji | 175 300 zł |
Obecna wartość auta testowego | 108 100 zł |
Utrata wartości | 67 200 zł |
Koszty łącznie | |
Koszty po 104 474 km | 51 044 zł |
Koszt 1 km | 0,49 zł |
Koszt 1 km z utratą wartości | 1,13 zł |
Mercedes B 200 CDI - pomiary osiągów
Początek testu | Koniec testu | |
0-50 km/h | 3,2 s | 3,3 s |
0-100 km/h | 9,5 s | 9,9 s |
0-130 km/h | 16,1 s | 17,1 s |
60-100 km/h | 5,4 s | 5,6 s |
80-120 km/h | 7,4 s | 7,7 s |
Droga hamowania ze 100 km/h hamulce zimne | 37,1 m | 36,3 m |
Droga hamowania ze 100 km/h hamulce rozgrzane | 36,9 m | 36,1 m |
Hałas w kabinie przy 50 km/h | 59 dB | 59 dB |
Hałas w kabinie przy 100 km/h | 66 dB | 65 dB |
Hałas w kabinie przy 130 km/h | 71 dB | 70 dB |
Mercedes B 200 CDI - nasza opinia
W sumie Mercedes B 200 CDI bez kłopotu zaliczył nasz sprawdzian. Dobre walory użytkowe, przydatność na co dzień, świetny stan mechaniki po zakończeniu testu... – autu nie możemy wiele zarzucić.
Sęk w tym, że po kompakcie (trochę napompowanym, ale jednak) klasy premium, za który w wersji bazowej trzeba zapłacić ponad 130 000 zł (cena testowanego egzemplarza przekroczyła 170 000 zł!) spodziewaliśmy się trochę więcej. Na pewno nie takich wpadek jakościowych, jakie przydarzyły się naszemu „maratończykowi”
Było nieźle, ale nie wszystko grało tak, jak powinno. Od Mercedesa wymagamy zdecydowanie więcej!
Średnica pierwszego cylindra? O 0,05 milimetra poniżej stanu pierwotnego – czyli niemal „nówka nieśmigana”. Zużycie elementów sprzęgła przekładni dwusprzęgłowej? W granicach tolerancji dla nowych części.
Panewki wału korbowego, gniazda zaworów, wałki rozrządu – kondycja każdego z tych elementów okazała się bez zarzutu. Generalnie stan techniczny Mercedesa B 200 CDI nie mógłby być lepszy. Auto brawurowo oparło się procesowi zużycia eksploatacyjnego na dystansie 100 tys. km – to naprawdę mocny oraz trwały samochód!
Czyżby więc wszystko było w porządku? Niestety, nie. Nasz test długodystansowy ujawnił pewne rysy na wizerunku auta, i to głębsze, niż mógł zrobić wał korbowy na panewkach.
Jak już wspomnieliśmy, Mercedes B 200 CDI Sports Tourer był intensywnie eksploatowany bez taryfy ulgowej. Przez 2 lata pokonał ponad 100 tys. km – głównie na drogach Europy, ale też w warunkach miejskich, np. jako samochód asekuracyjny podczas wykonywania sesji zdjęciowych.
Kokpit może się podobać – zaprojektowany z głową. W nawigacji straciliśmy funkcję auto-zoom (automatycznego powiększania).
Mercedes klasy B to praktyczny środek lokomocji, ale jakość powinna być wyższa w odniesieniu do ceny.
Na brak miejsca na tylnaj kanapie dwie ososby nie powinny narzekać.
Bgażnik Mercedes klasy B ma pojemnośc od 486 do 1545 litrów.
Diesel był ganiony za zbyt dużą hałaśliwość. Także spalanie okazało się wyższe, niż oczekiwaliśmy. A dynamika? Bez zastrzeżeń!
Po przejechaniu 100 tys. km klasa B została rozebrana na najdrobniejsze części oraz dokładnie sprawdzona. Wynik? Brak poważnych usterek!
Skrupulatni! Przedstawiciel Dekry oraz technik Mercedesa podczas pomiarów bloku turbodiesla pracującego pod maską klasy B.
Źródłem brzęczenia i hałasów dobiegających z podwozia była poluzowana osłona termiczna wydechu.
Nagar na zaworach dolotowych – oznacza to gorsze odprowadzanie ciepła.
Drobne ślady zapocenia. Niewielki wyciek oleju pokrył cieniutką warstwą głębiej położone elementy osprzętu silnika.
Niewielkie pęknięcie pojawiło się na termicznej osłonie katalizatora.
Ani śladu rdzy, ani zużycia – koła skrzyni biegów i mechanizmu różnicowego są w idealnym stanie!
Obciążenia, jakim został poddany napęd, to jedna sprawa. Nam bardziej w oczy rzuciły się podwozie i układ kierowniczy, które szybko zawiodły nasze zaufanie. Już na samym początku maratonu, tuż po odbiorze auta ze Stuttgartu, kierowca testowy po dotarciu do redakcji napisał w książce wozu: Hałas dochodzi z okolic kół i pojawiają się drgania na kierownicy. Coś tu nie gra. Prawdopodobnie koła są źle wyważone! I rzeczywiście tak było. Do tego, gdy trochę zniesmaczony chwycił torbę z bagażnika i trzasnął klapą, usłyszał to, co później wielu kolejnych kierowców testowych – zamiast oczekiwanego głębokiego dźwięku opadania solidnej klapy do uszu dotarło zgrzytliwe brzdęknięcie niestarannie spasowanego kawałka blachy, stanowiącego izolację termiczną układu wydechowego.
Poluzowana blacha oraz brzęcząca osłona silnika zostały „uspokojone” przez mechaników Mercedesa podczas pierwszego przeglądu. Niestety, do końca testu musieliśmy wysłuchiwać przykrego odgłosu wydawanego przez pracującą jednostkę napędową. Jeden z redaktorów określił ten dźwięk: surowy, siermiężny. Silnikowi rzeczywiście brakowało trochę kultury.
Podobnie jak silnik, również skrzynia biegów zebrała kilka negatywnych opinii. Zdaniem kolegów okazała się: niedelikatna i zbyt nerwowa podczas ruszania, a także w trakcie zmiany przełożeń. Zdarzało się też, że skrzynia zbyt długo zwlekała z załączeniem kolejnego biegu. Zawieszenie też dostało za swoje. Otóż żaden z kolegów, którzy pokonywali długie trasy B 200 CDI, nie pochwalił tego elementu za jego zachowanie: Niewygodne, uciążliwe resorowanie, denerwujące, sztywne zachowanie podczas jazdy. Do tego zbyt krótkie siedziska potęgowały dodatkowo uczucie ograniczonego komfortu podróży. Na dłuższych dystansach było to prawie nie do zniesienia – zanotował jeden z testujących w książce wozu.
Niewielką pociechą było też to, że poza ingerencją w szwankującą elektronikę (w ramach pierwszego przeglądu zresetowano też oprogramowanie układu kierowniczego) pracownicy warsztatu nie mieliby właściwie co robić. Dwukrotna wymiana klocków hamulcowych oraz jednorazowa tarcz hamulcowych z przodu po 77 427 km, wymiana oleju w silniku i skrzyni biegów, a także przepalonych żarówek – niczego więcej w samochodzie nie trzeba było robić. Tu jedna uwaga. Za wymianę żarówek w lampach doświetlających zakręty ASO Mercedesa w Niemczech zażądało 57 euro. Czyżby oznaka chciwości?
Przejdziemy teraz do kosztów. Dlaczego? Bo za wszystko, co podobało nam się w klasie B 200 CDI, musieliśmy zapłacić ekstra. Praktyczny system załadunkowy Easy Vario Plus (a w nim składane oparcie fotela pasażera z przodu), składany hak holowniczy, kamera cofania... – za wszystko trzeba było dopłacić, a przecież już bazowa cena wersji 200 CDI nie jest niska!
Dopłaty wymagały też niespełnione obietnice producenta. Samochód miał bowiem zużywać 4,4 l oleju napędowego na 100 km, tymczasem średnie spalanie w teście wyniosło 6,9 l/100 km. Tę różnicę doprawdy trudno uznać za drobną…
W sumie Mercedes B 200 CDI bez kłopotu zaliczył nasz sprawdzian. Dobre walory użytkowe, przydatność na co dzień, świetny stan mechaniki po zakończeniu testu... – autu nie możemy wiele zarzucić. Sęk w tym, że po kompakcie (trochę napompowanym, ale jednak) klasy premium, za który w wersji bazowej trzeba zapłacić ponad 130 000 zł (cena testowanego egzemplarza przekroczyła 170 000 zł!) spodziewaliśmy się trochę więcej. Na pewno nie takich wpadek jakościowych, jakie przydarzyły się naszemu „maratończykowi”.