Mało która marka przeszła w ciągu ostatnich 20 lat tak głębokie przemiany, jak Skoda: od producenta tandety do poważnego gracza na europejskim rynku. Wszystko zaczęło się w 1991 r., kiedy to koncern VW podjął decyzję o zainwestowaniu w czeską firmę. Dzięki niemieckiej technice i przystępnym cenom Skody szybko zdobyły popularność na rozwijających się rynkach, by wkrótce potem wskoczyć też na wysokie pozycje w Europie Zachodniej.
Skoda Superb - Brak prestiżu, ale dobra cena
Dziś Czesi sprzedają milion aut rocznie, a ich flagowy okręt – model Superb – bywa zestawiany m.in. z Mercedesami. To prawda, że sformułowanie „klasa E dla ubogich” może i ma nieco złośliwy wydźwięk, ale pamiętajcie o tym, że na takie porównanie trzeba sobie najpierw zasłużyć. Postanowiliśmy więc dokładnie przyjrzeć się czesko-niemieckiej jakości i sprawdzić, jak wygląda premium za rozsądne pieniądze.
Wybór – co zrozumiałe – padł na Superba, trzeci najpopularniejszy model czeskiego producenta (po Octavii i Fabii). Skoda chciałaby konkurować z Audi A6, BMW serii 5, Mercedesem klasy E, ale powiedzmy sobie szczerze: cała trójka jest na razie poza jej zasięgiem. Wiadomo, prestiż. A cena? No właśnie, w 2011 r. za Superba Combi 2.0 TSI/200 KM (silnik ten trafił pod maskę modelu w 2010 r.) dilerzy czeskiej marki żądali nieco ponad 130 000 zł.
To uczciwa propozycja, bo u bardziej renomowanej konkurencji za takie pieniądze otrzymalibyście auto co najmniej o rozmiar mniejsze. Wyposażenie opcjonalne podniosło jednak cenę naszego „maratończyka” do niemal 150 000 zł, a to już dużo jak na Skodę. Nawet jak na taką, która kiedyś w naszym porównaniu pokonała Mercedesa.
Skoda Superb Combi - Długa i pakowna
Pod niemal pięciometrową karoserią Superba kryje się technika znana z Passata, a także kompaktowego Golfa VI, a wystrój wnętrza wersji Elegance ma przekonać kierowcę o tym, że siedzi w samochodzie z wyższej półki. Wpisy w książce serwisowej świadczą jednak o tym, że testujący nie dali się nabrać. Trochę to wszystko na siłę, poza tym drewniane wstawki przywodzą na myśl samochód dla emeryta. Zastrzeżeń nie było natomiast co do jakości wykonania.
Weźmy choćby fotele: nie męczyły podczas długich podróży i zachowały swoją sprężystość do samego końca naszego trudnego maratonu. Zgodność panowała także w kwestii oceny tapicerki: nigdy więcej alcantary – tego po prostu nie da się utrzymać w czystości! Rzeczywiście, to zbędny dodatek, tak samo zresztą jak irytująco powolny układ nawigacji satelitarnej GPS Columbus. Mieliśmy wrażenie, że – chcąc uczynić zadość swej nazwie – urządzenie wytyczało trasę za pomocą sekstansu.
Dziennik testowy potwierdza: informacje o korkach (oparte na systemie TMC) są nieaktualne, sposób wyznaczania tras okazuje się niedokładny, a szybkością działania układ przypomina... moje stare Atari. Na pocieszenie: w wersji po modernizacji (początek 2013 r.) nawigacja pracuje już znacznie lepiej – szybciej i dokładniej.
Skoda Superb - Solidna konstrukcja
Ten sam testujący kierowca najtrafniej ujął też charakter Skody Superb. To samochód w pewnym sensie pozbawiony emocji – nie wywołuje euforii, ale też nie irytuje jakoś przesadnie. Obsługa jest na tyle łatwa oraz intuicyjna, że podczas jazdy pozwala skupić się wyłącznie na drodze. Nic dodać, nic ująć – Superb to dobry kompan na długie podróże i połykacz kilometrów, ale uwodzicielem trudno go nazwać.
Komfort jazdy? Cóż, premium to on z pewnością nie jest. Podczas pokonywania krótkich nierówności na drogach nieprzyjemnie stuka przednia oś. Zdecydowanie przydałoby się znane z Passata adaptacyjne zawieszenie. Trochę szkoda, bo modele VW z układem DCC pod względem prowadzenia wypadają lepiej niż zadowalająco.
Skoda Superb Combi - Idealna na dalekie wyjazdy
Superb jest jednym z największych kombiaków segmentu E – przynajmniej jeśli chodzi o wymiary zewnętrzne. Za to możliwości przewozowe tak długiego auta (4,84 m) mogłyby być nieco lepsze. Bagażnik ma co prawda pojemność od 633 do 1865 l, ale wykorzystanie przestrzeni utrudnia nachylona pod dużym kątem tylna szyba. Sporo miejsca zabiera drugi rząd siedzeń – pasażerowie mają tyle przestrzeni na nogi, że swobodnie mogliby urządzić... potańcówkę.
Producent nie przewidział jednak możliwości zamówienia przesuwnej kanapy, przez co Superb zabierze na pokład nie więcej bagażu niż znacznie krótsza Octavia Combi. Cztery duże torby, wózek dziecięcy i koniec – potwierdza dziennik testowy.
Kilka słów musimy poświęcić też jednostce napędowej. Dwulitrowy turbobenzyniak z pewnością nie jest optymalnym wyborem w przypadku Superba w wersji Combi. Owszem, ma aż nadto mocy, szybko przyspiesza, a na niemieckiej autostradzie pozwala rozpędzić Skodę do 234 km/h. Szkoda tylko, że niektórzy testujący narzekali na kłopoty z trakcją, natomiast sam silnik wykazywał tendencję do nadużywania benzyny: mocno pogoniony Superb (np. na niemieckiej autostradzie) potrafi zużyć nawet 18 l/100 km. A ponieważ bak ma pojemność 60 l, wielu testujących podczas długich podróży częściej patrzyło w oczy kasjerkom na stacjach benzynowych niż własnym żonom. Nic zatem dziwnego, że większość klientów wybiera wersję z dieslem 2.0 TDI.
Skoda Superb Combi - Na tym aucie można polegać
Na koniec pomówmy o zaufaniu. Cóż, fakty są takie, że podczas testu Superb ani razu nas nie zawiódł, a serwis oglądał co 30 tys. km tylko przy okazji rutynowych przeglądów. Rozwiązania techniczne znane z innych modeli koncernu VW w tym wypadku sprawdziły się bez zarzutu, a – jak pamiętamy – nie zawsze było to takie oczywiste. Zanotowaliśmy tylko trzy drobne usterki, co dało Skodzie na koniec ocenę celującą. Jeszcze kilkanaście lat temu takie coś byłoby nie do pomyślenia. Ciekawe, co będzie dalej...
Skoda Superb Combi 2.0 TSI - podsumowanie
Równie duży samochód za podobne pieniądze dostaniecie... No właśnie, gdzie? Jeśli chodzi o relację ceny do przestrzeni we wnętrzu, to Skoda Superb II generacji w zasadzie nie ma sobie równych. Nieźle wypadła też w kwestii niezawodności, bo trzy punkty karne to przecież tyle, co nic. Zabrakło nam wyższego komfortu jazdy, a także choćby odrobiny charakteru.