Skoda Octavia 1.6 8V - Rozsądek wygrywa z marzeniami
Nie będziemy starali się przekonywać was, że Octavia to spełnienie motoryzacyjnych pragnień. Polecamy ten model trzeźwo myślącym – ze względu na atrakcyjny stosunek ceny do wieku, obszerny bagażnik (rodziny niech wybiorą kombi!) oraz raczej prostą technikę, w dużej mierze z Volkswagena. Taka mieszanka cieszy się dużym zainteresowaniem klientów.
Zaznaczyć też trzeba, że wybór Octavii nie oznacza, że skazujemy się na byle jakie auto, którego jedyną zaletą są niskie koszty – do jej atutów zaliczymy naprawdę przestronne wnętrze z obszernym bagażnikiem i całkiem przyzwoite prowadzenie (zawieszenie niezależne, również na tylnej osi).
Sporo uwagi należy poświęcić wyborowi silnika. Diesle kuszą, ale musicie pamiętać o potencjalnych usterkach tych jednostek, poza tym założony budżet jest nieco za mały na zadbaną Octavię 1.9 TDI. W palecie motorów benzynowych wyróżnimy dwa typy – podstarzałe, z klasycznym wtryskiem pośrednim, oraz nowoczesne, z bezpośrednim (FSI). Jeśli macie nadzieję na niskie koszty, lepiej nie dajcie się skusić na FSI – co prawda, w warunkach spokojnej jazdy zaoszczędzicie nawet 1,5 l/100 km, ale musicie liczyć się z potencjalnymi usterkami, np. zanieczyszczeniami na zaworach.
Na szczęście nie jest to aż tak ryzykowny zakup, jak 1.4 FSI. Wersję 1.6 FSI powinny omijać też osoby myślące o instalacji LPG – można ją tu założyć, ale opłacalność będzie mizerna. Wybrany przez nas tradycyjny silnik 1.6 (8V) ma zdecydowanie mniej wigoru (102 KM) i w mieście spala 9-10 l/100 km, ale jego zakup obarczony jest małym ryzykiem.
Mazda 6 - magia japońskiej techniki
Klasa średnia? Passat! Zważywszy na to, że niemiecki model jest najczęściej do nas importowanym samochodem, takie myślenie nie jest pozbawione logiki. Ale mamy dla was kontrpropozycję – to Mazda 6. Następczyni modelu 626 pojawiła się już 11 lat temu i zdobyła uznanie ze względu na ciekawą stylistykę i wysoką jakość mechaniki – tradycyjną dla „japończyków”, jako że model ten powstawał w rodzimych fabrykach Mazdy.
Auto spełnia oczekiwania pod względem trwałości mechanicznej, szczególnie w wersjach z silnikami benzynowymi (diesle cierpią na typowe usterki wtryskiwaczy, turbin itp.). Podstawowy silnik to 1.8, ale wybraliśmy dwulitrówkę (do 2005 r. – 141 KM). Defekty mechaniczne najczęściej dotyczą tylko drobiazgów w zawieszeniu, ale podczas jazdy próbnej zwróćcie uwagę na to, czy auto nie ściąga w prawą stronę (typowa usterka „szóstki”). Warto też dokładnie przyjrzeć się nadwoziu – niestety, można tam znaleźć rdzawe naloty, gdyż pod względem zabezpieczenia antykorozyjnego Mazda nie odrobiła zadania.
Subaru Forester - typ na różne okazje
A może samochód z napędem 4x4? Nasz wybór to Subaru Forester z lat 2002-05, czyli druga generacja modelu (sprzed modernizacji). Egzemplarze z początku produkcji możecie kupić już za niecałe 15 tys. zł, ale musicie mieć świadomość tego, że będą to auta ubogo wyposażone i z bazowym silnikiem 2.0/125 KM. Komfort zakupu zapewnia kwota bliska 20 tys. zł. Można wtedy wybierać w niemal pełnej ofercie aut przedliftingowych, z różnymi odmianami silnikowymi (np. 2.0, 2.0T, 2.5), które w bogatszych wersjach są nieźle wyposażone.
Przedstawiany przez nas Forester pochodzi z USA, a pod jego maską pracuje wolnossący silnik 2.5 – ma to swoje zalety i wady. Do tych pierwszych należą m.in. korzystna relacja ceny do wieku, niezłe wyposażenie, brak drogiego w naprawie zawieszenia samopoziomującego z tyłu, natomiast słabe strony to: kłopoty z dostępnością niektórych części przeznaczonych do wersji z USA (np. sonda lambda), duże ryzyko trafienia egzemplarza powypadkowego i konieczność przeróbek dostosowujących auto do ruchu w Europie (np. brak kierunkowskazów bocznych i tylnego światła przeciw-mgielnego). Poza tym silnik 2.5 po przejechaniu 140-170 tys. km zmaga się z problemem uszkodzenia uszczelki pod głowicą (naprawa poza ASO z wykorzystaniem oryginalnych części kosztuje 2,4 tys. zł). Pomijając ten problem – ogólna trwałość Forestera jest więcej niż zadowalająca!
Ford Focus - Kompaktowy hit z dieslem
Znalezienie Focusa II z dieslem 1.6 pod maską nie stanowi dużego problemu – model świetnie sprzedawał się jako nowy, jest więc w czym wybierać na rynku wtórnym. Niestety, znacznie trudniej znaleźć niewyeksploatowany egzemplarz, w dobrym stanie technicznym i z małym przebiegiem. Okazje jednak się zdarzają. Przykład? Auto na zdjęciach – propozycja Wojtka Denisiuka (dział Porady).
Ten Focus ma udokumentowany niski przebieg i kosztuje niecałe 20 tys. zł. Jako ekonomiczne auto do jazdy na co dzień spisze się doskonale – średnie spalanie wynosi nieco ponad 5 l/100 km, a do tego: atrakcyjne ceny części zamiennych, dość tanie naprawy. Polecamy 90-konną wersję silnika 1.6 TDCi – co prawda, nie jest wolna od wad (nietrwała turbina, rozciągający się łańcuch łączący wałki rozrządu), ale na tle 109-konnej odmiany i tak psuje się nieco rzadziej.
Toyota Yaris - Mały może dużo!
Niech nie zwiodą was gabaryty tej Toyoty, bo mimo że Yaris nie jest specjalnie wyrośnięty, swoją wielkość pokazuje w nieco inny sposób. Jaki? Przede wszystkim – wysoką niezawodnością! Ma to swoje przełożenie na duże zainteresowanie modelem na rynku wtórnym i wysokie ceny wywoławcze. Zadbany i dobrze wyposażony ośmioletni egzemplarz z benzynowym silnikiem 1.3 z 2005 r. znaleźliśmy za ponad 15 tys. zł.
Nie jest to promocyjna cena, ale w przypadku dobrego Yarisa naprawdę trudno o okazję. Zastrzeżenia mamy do prowadzenia i nieatrakcyjnych materiałów wykończeniowych. Bywają kłopoty ze sprzęgłem, katalizatorem oraz precyzyjną pracą lewarka zmiany biegów. Powyższe niedomagania da się jednak zaakceptować, bo użytkownik tego modelu może przejechać wiele tysięcy kilometrów i nie poznać, co to poważna usterka. Do zakupu nie podchodźcie jednak beztrosko, gdyż na rynku trafiają się zaniedbane, serwisowane przy użyciu tanich zamienników, a także powypadkowe egzemplarze.
Audi A3 - Styl i prestiż w segmencie C
Założona kwota spokojnie wystarczy na Audi A3 II generacji – do niedawna był to jeszcze aktualny model! Niemiecki kompakt daje namiastkę prestiżu, jest dobrze wykonany i sprawia wiele frajdy z jazdy. Ale uwaga: sporą część oferty stanowi kompletnie nieudany diesel 2.0 TDI (PD). Nasz typ to wersja 2.0 FSI, która ma swoje problemy, ale zapewnia kompromis pomiędzy dobrymi osiągami („setka” w 9 s) a spalaniem (średnie ok. 9 l/100 km).
To propozycja Piotra Wróbla, redaktora działu Używane. Kolejny plus to przyzwoicie wykończone wnętrze – jak przystało na klasę premium. Korzystające z niezależnego zawieszenia podwozie pewnie przenosi moc naszej dwulitrówki na drogę (dostępne również warianty 4x4). Wady? Możliwe kosztowne awarie, np. po 130 tys. km niekiedy trzeba wymienić łańcuszek spinający wałki rozrządu – oznacza to rachunek na kwotę 2-2,5 tys. zł. Inną typową bolączką wersji 2.0 FSI jest problem z nagarem gromadzącym się na zaworach ssących.
Mercedes W124 - Stara szkoła jazdy
Pierwsza klasa E (W124), nazywana często ostatnim dobrym Mercedesem, doskonale trzyma cenę. 15-20 tys. zł powinno wystarczyć na naprawdę nieźle utrzymany egzemplarz z silnikiem benzynowym pod maską. Oczywiście, wiek robi swoje – trzeba zwrócić uwagę na korozję, która często jest niewidoczna z zewnątrz (progi, podwozie, klapy, ramki drzwi), oraz ogólne zużycie.
Do spokojnej jazdy w zupełności wystarczy 4-cylindrowy benzyniak 2.2 o mocy 150 KM z „automatem” – taki jak w naszym modelu. W mieście spali jednak 12 l/100 km, dlatego gdy planujesz większe przebiegi, lepiej poszukaj diesli. Dość skomplikowanej, ale supertrwałej konstrukcji podwozia i układu napędowego towarzyszy wiele drobnych detali i gadżetów, które – jeśli chcemy utrzymać auto w nienagannym stanie – podwyższają koszty eksploatacji.
Hyundai Coupe - Sportowe emocje dla każdego
Marzysz o rasowym coupé? 20 tys. zł może wystarczyć na nawet bardzo prestiżowe modele Porsche, ale jeśli dysponujecie takim budżetem, powinniście mieć świadomość, że możecie nie udźwignąć kosztów utrzymania. Nie oznacza to konieczności rezygnacji z marzeń. Nasza propozycja to Hyundai Coupe. Koreański sportowiec nie może co prawda zaoferować wyrafinowanego podwozia czy silników o superosiągach, ale za to bardzo korzystnie wypada pod względem ceny – 20 tys. zł wystarczy na egzemplarz 2. generacji (od 2003 r.).
Co prawda, dwulitrowy silnik benzynowy nie dostarcza nazbyt wielu wrażeń, ale może na usianych fotoradarami ulicach nie należy kusić zbytnio losu Czterocylindrowy silnik ma jeszcze inne zalety – jest szansa na to, że poprzedni właściciel nie był fanatykiem osiągów i ich maksymalnego wykorzystywania podczas każdego startu. Rośnie też prawdopodobieństwo, że nadwozie ciągle pozostaje bezwypadkowe. Dodatkowo mamy zagwarantowany świetny styl i bardzo praktyczne – jak na nadwozie coupé – wnętrze.
Istotnym czynnikiem przemawiającym za zakupem Hyundaia jest akceptowalny poziom usterkowości. Największą nieufność powinny wzbudzić samochody z USA (zazwyczaj 2.7 V6), które często są po wypadkach. Nawet w dobrze utrzymanym egzemplarzu musicie się liczyć z dość szybkim zużyciem elementów eksploatacyjnych: klocków i tarcz hamulcowych, a także sprzęgła. Nie są to jednak zbyt drogie elementy i bez kłopotu znajdziecie zamienniki. Inne awarie są najczęściej tylko dziełem przypadku.
Podsumowanie
Okazuje się, że założony budżet 15-20 tys. zł pozwala na wiele! Za takie pieniądze można wybrać auto niemal dowolnej klasy. Decyzje z pewnością nie są łatwe – bo czy lepszy jest nieco starszy model w idealnym stanie, z wymarzonym silnikiem, czy egzemplarz nowej generacji z podstawowym wyposażeniem? Odpowiedź rzadko kiedy jest jednoznaczna, najczęściej to kierowca musi sam zadecydować. W naszym – nieco subiektywnym – przeglądzie staraliśmy się wskazać godne uwagi propozycje z różnych klas i w różnym wieku.