40-50 tys. zł to jak na 10-letnią niemiecką limuzynę cena niezbyt wygórowana. Ale już cała reszta – z kosztami utrzymania i komfortem jazdy na czele – okazuje się nieprzyzwoicie wysoka. Sprawdzamy, jak w tym kontekście wypada awaryjność każdego z trzech „krążowników”
Luksusowe limuzyny powstają w różnych krajach, ale na naszym rynku wtórnym największym powodzeniem cieszą się te z Niemiec. Mercedes – wiadomo, od lat specjalizował się w budowaniu wygodnych, prestiżowych limuzyn. Audi i BMW? Cóż, Bawarczycy tak bogatych tradycji nie mają, ale – jak pokazuje nasze porównanie – wcale nie są skazani na porażkę.
Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę przyjemność z jazdy. Klasa S została zaprojektowana przede wszystkim z myślą o pasażerach, natomiast Audi i BMW bardziej docenią sami kierowcy. Do porównania tym razem wybraliśmy bazowe wersje wysokoprężne – stanowią rozsądny kompromis między osiągami, spalaniem i kosztami eksploatacji.
Atrakcyjne ceny, drogie utrzymanie
Za zadbane A8 3.0 V6 TDI/233 KM z 2004 r. zapłacicie niecałe 50 tys. zł, zaś BMW 730d/218 KM z początku produkcji wyceniane są na 40 tys. zł. Mercedesa S320 CDI można kupić już za nieco ponad 30 tys. zł. Niby niewiele, ale to dopiero początek wydatków. Wysokie stawki ubezpieczeniowe, drogie naprawy, ograniczony dostęp do zamienników – to nie są auta dla każdego! Wysokie przebiegi nie są problemem, ale w przypadku egzemplarzy regularnie serwisowanych.
Foto: Auto Świat
Używane Audi A8, BMW serii 7 i Mercedes klasy S: duża przyjemność za małe pieniądze
„A” jak aluminium. Nadwozie sztandarowego modelu Audi wykonano ze stopów metali lekkich. Efekt? Niższe spalanie, lepsza dynamika i horrendalnie drogie (oraz bardzo skomplikowane) naprawy blacharskie. Cóż, jeśli macie ochotę na „A-ósemkę” poprzedniej generacji, musicie przeznaczyć sporo czasu i cierpliwości na poszukiwania – zakup egzemplarza po przejściach to jedna z najprostszych dróg do bankructwa.
Bazowy diesel 3.0 V6 TDI (CR) o mocy 233 KM nie należy może do wzorców trwałości, ale na pewno sprawdzi się lepiej niż mało udane konstrukcje 4.0 i 4.2 V8 TDI (szwankuje m.in. układ wtryskowy). Poza tym mniejszy z ropniaków zapewnia wystarczające osiągi („setka” w 7,8 s) i jest oszczędny (średnio niewiele ponad 9 l/100 km). Oba silniki wysokoprężne występowały wyłącznie z napędem na obie osie (quattro).
Usterki - Szwankuje elektronika pneumatycznego zawieszenia, problematyczny okazuje się ośmiocylindrowy diesel (awarie układu wtryskowego), znamy przypadki problemów ze skrzynią biegów – w przypadku awarii centralki sterującej trzeba wymienić całą przekładnię. W silniku 3.0 V6 TDI problem z napinaczem łańcucha rozrządu.
Foto: Auto Świat
Używane Audi A8, BMW serii 7 i Mercedes klasy S: duża przyjemność za małe pieniądze
Charakterystyczna linia nadwozia nie pozwala pomylić tego pojazdu z żadnym innym, ale czy BMW serii 7 (E65) to ładny samochód? Rzecz gustu. Wielu osobom spodoba się dopracowany układ jezdny zapewniający zarówno wysoki komfort podróży, jak i świetne zachowanie auta podczas dynamicznej jazdy. Niestety, wiele egzemplarzy ma za sobą wysokie przebiegi, a to oznacza, że inwestycji mogą wymagać zespół napędowy i zawieszenie.
Sześciocylindrowy rzędowy diesel 3.0 przed liftingiem rozwijał moc 218 KM i pod względem dynamiki przegrywa np.z Audi („setka” w 8 s), ale to udana jednostka charakteryzująca się niezłą trwałością. Ceny dostępnej od 2005 r. odmiany 231-konnej(lepsze osiągi) zaczynają się od 55 tys. zł. Diesle V8 (740d i 745d) kuszą dynamiką, ale bywają kapryśne i wymagają fachowego (czyt. drogiego) serwisu.
Usterki - Jak twierdzą mechanicy, najsłabszym punktem opisywanej „siódemki” jest zawieszenie. Komplet amortyzatorów w wersji z regulowaną siłą tłumienia kosztuje 8 tys. zł. W dieslach V8 szwankują turbiny oraz pompy wysokiego ciśnienia. W egzemplarzach przedliftingowych problemy może sprawiać centralka silnika.
Foto: Auto Świat
Używane Audi A8, BMW serii 7 i Mercedes klasy S: duża przyjemność za małe pieniądze
Klasa S od zawsze kojarzyła się z wysokim komfortem podróżowania. Tak jest też i w przypadku serii W220, choć trzeba przyznać, że ten model nie nokautuje już rywali tak jak jego poprzednik (W140). Klasa S opisywanej generacji pojawiła się w 1998 r., a cztery lata później poddano ją liftingowi – to właśnie młodsze egzemplarze okazują się godne uwagi. Są lepiej wykonane i nieco bardziej trwałe. Niestety, wydaje się jednak, że z całej trójki to właśnie luksusowy Mercedes jest potencjalnie największym źródłem problemów.
Sześciocylindrowy rzędowy diesel 3.2/197 i 204 KM bywa kapryśny (układ wtryskowy, nietrwałe poduszki silnika), nie rozpieszcza dynamiką (mocniejsza odmiana osiąga „setkę” w 8,2 s) i występuje wyłącznie z opieszałym „automatem” 5b. Topowy diesel V8 (S400 CDI) też wypada raczej blado – nie dość, że jest niewiele szybszy, to więcej pali. Mało jeżdżący kierowcy powinni wybrać któregoś z benzyniaków (np. S500).
Usterki - Źródłem wielu kłopotów jest elektryka: szwankują czujniki, podnośniki szyb, zapalają się losowe kontrolki (np. poziomu oleju). Szybko zużywają się klocki i tarcze hamulcowe, częstym problemem są wycieki oleju – warto skontrolować zwłaszcza tylny dyferencjał. Pochwały należą się Mercedesowi za wzorcowe zabezpieczenie antykorozyjne – rdza świadczy o naprawie blacharskiej.