Może pora znów pomyśleć o dieslach... Bo choć olej napędowy tani nie jest i istnieje ryzyko, że zdrożeje, to przecież jednak sprawny, w miarę nowoczesny silnik Diesla powinien w większości przypadków spalić mniej niż wersja benzynowa o zbliżonej mocy i pojemności. Poza tym nie każdy może chcieć elektryka bądź hybrydę, nie każdy lubi LPG albo motocykle lub nie może sobie pozwolić na dojazdy rowerem.
A więc diesel – ten niechciany i atakowany z wielu stron stary dobry znajomy. Przecież jeszcze nie tak dawno temu po samochody z napędem wysokoprężnym ustawiały się kolejki, a na widok liter "TDI" wielu kupującym natychmiast zaczynały świecić się oczy. Potem co prawda wyszło na jaw, że zajechane egzemplarze przywiezione z Zachodu niweczą wszelakie oszczędności, bo może i mało palą, ale wbrew optymistycznym wskazaniom licznika na potęgę się psują. Sporo osób ostatecznie się na diesle obraziło, gdy na jaw wyszła afera spalinowa. I nagle diesel stał się brzydki, śmierdzący i ogólnie passé. Ale zanim to nastąpiło, wielu z nas kochało silniki wysokoprężne czystą miłością.
Ryzykowne silniki Diesla: mogą, ale... nie muszą się popsuć
Co więcej, my nadal uważamy, że sprawny silnik wysokoprężny w pewnych sytuacjach jest niezastąpiony. Jeśli ktoś np. dużo podróżuje w trasie albo często holuje przyczepę, wielu lepszych opcji nie znajdzie. Zanim jednak pobiegniecie przeglądać portale ogłoszeniowe w poszukiwaniu diesla, przejrzyjcie to zestawienie. Mamy tu 10 mniej lub bardziej ryzykownych diesli, które w większości weszły do produkcji nie dalej, jak 15 lat temu, i takie, które nadal dość łatwo spotkać na rynku wtórnym.
Nasz wybór może was nieco zaskoczyć z tego względu, iż nie ma tu starych dobrych znajomych pokroju 2.0 TDI PD i 2.5 V6 TDI Grupy VW, 1.5/1.9 dCi Renault czy 2.0/2.2 D-4D Toyoty, ale są ku temu dobre powody. Po pierwsze, wielokrotnie już o nich pisaliśmy i tym razem postanowiliśmy wziąć pod uwagę konstrukcje, jeśli nie świeższe, to przynajmniej takie, które nie były jeszcze tak mocno maglowane. Po drugie, spora część tamtych starych konstrukcji albo już wyzionęła ducha, albo została naprawiona i jeździ po dziś dzień bez większych kłopotów.
Nieudane diesle: część silników już po naprawach
Pamiętajcie też o tym, że – jak to zawsze w przypadku takich zestawień bywa – obecność danego silnika na liście nie musi oznaczać, że coś natychmiast i z miejsca się popsuje. Te silniki też już – przynajmniej częściowo – mogą być po naprawach, poza tym niektórzy producenci, zdając sobie sprawę z tego, iż coś jest nie tak i może ucierpieć ich wizerunek, w trakcie produkcji wdrażali usprawnienia, dzięki którym dana jednostka z końca produkcji jest odczuwalnie mniej kłopotliwa niż ta z początku. No a czasem zdarza się też i tak, że nawet nieudany silnik w jakimś konkretnym przypadku sprawuje się przez większą część eksploatacji bezproblemowo, a zbulwersowany umieszczeniem go w zestawieniu właściciel pisze do nas e-maile, że jesteśmy ignorantami i się nie znamy.
W przypadku prezentowanych silników skupiliśmy się przede wszystkim na mniej typowych problemach (np. pękający wał korbowy w Subaru czy nie do końca typowe rozwiązanie napędu rozrządu w 1.8 TDCi Forda), w związku z czym raczej nie rozwodzimy się nad klasycznymi problemami nowoczesnych turbodiesli (np. układ wtryskowy, koło dwumasowe itp.), lecz wspominamy o nich tylko wtedy, gdy skala danego problemu wyraźnie wykracza poza normę (np. wtryskiwacze w 1.6 TDI).
Naszym zdaniem
Ale jak to, przecież ja mam ten silnik i nic się nie dzieje! Co to za bzdury, wymieniam olej i jeżdżę bez problemów, jak dbasz, tak masz! Cóż, po publikacji takich zestawień zawsze odzywają się ci urażeni właściciele danych jednostek, którzy uważają, że skoro w ich aucie nic się nie dzieje, to tak będzie zawsze. I również w autach innych użytkowników. Podkreślmy więc wyraźnie: obecność danego silnika na tej liście nie musi, ale może oznaczać kłopoty. Wybierając któryś z nich, zachowajcie więc czujność i dokładnie sprawdźcie historię. Lub... kupcie co innego. Dla świętego spokoju.