- Proste silniki benzynowe to szansa na względnie niskie koszty eksploatacji
- Proponujemy zarówno coś „dla młodych”, jak i dla spokojniejszych kierowców
- Nie powinno być problemu z ewentualną odsprzedażą – małe i tanie w utrzymaniu samochody cieszą się teraz wzięciem
- Więcej takich testów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Mylili się ci, którzy sądzili, że Polacy masowo przesiądą się do niechcianych za granicą kopcących starych diesli. Owszem, importerzy i handlarze, różnej maści laweciarze oraz detaliści nadal chętnie sprowadzają diesle, poza tym wciąż uważamy, że zadbany i sprawny motor wysokoprężny to ciągle najlepszy wybór dla tych, którzy dużo jeżdżą w trasie i lubią samochody większe od... chusteczki do nosa.
Realia rynku w czasie pandemii są jednak takie, że coraz większa liczba potencjalnych klientów uważnie ogląda każdą złotówkę, a leciwy samochód z dużym dieslem może i będzie tani w zakupie, ale w utrzymaniu – już niekoniecznie... Od dawna też wiadomo, że niskie koszty eksploatacji – zwłaszcza w przypadku aut 10- i 15-letnich – zapewniają głównie proste konstrukcyjnie modele z udanym napędem benzynowym. Powtórzmy – „z udanym”, bo niewiele zostało już silników, które można brać w ciemno.