Kombi z rozmachem. Tak, to slogan, którym Chevrolet zachęca do zakupu swojego kompaktowego kombi. Do tego: nowoczesny design nadwozia, dobre wyposażenie seryjne, 3-letnia gwarancja (nadal przecież standardem są 2 lata) i atrakcyjna cena zakupu. Czego chcieć więcej? Rozsądnych kosztów codziennej eksploatacji, wysokiej jakości wykonania, a przede wszystkim niezawodności! No cóż, budżetowe Chevrolety, przeznaczone na rynki europejskie, produkowane są w fabryce General Motors w Korei – tam, gdzie kiedyś powstawały auta marki Daewoo, a to na niektóre osoby działa jak czerwona płachta na byka. Czy słusznie? Przecież Cruze technicznie bazuje na sprawdzonych rozwiązaniach Astry IV, co już z założenia powinno wzbudzać zaufanie. Postanowiliśmy przekonać się na własnej skórze, ile warte jest kombi Chevroleta.
Dobre wyposażenie, niezła cena
I tak: w czerwcu 2013 r. na naszym redakcyjnym parkingu pojawił się Cruze. Nadwozie kombi w uniwersalnym kolorze srebrnym, wariant wykończeniowy LT+, który oprócz systemów ESC i TCS, 4 airbagów, kurtyn powietrznych, radia z CD i MP3, a także komputera pokładowego, w standardzie ma m.in. automatyczną klimatyzację, alufelgi, halogeny, kamerę cofania i czujniki parkingowe oraz tempomat. Idąc za modą na downsizing, wybraliśmy też nowoczesny silnik 1.4T/140 KM. Po doliczeniu kosztu nawigacji (1100 zł) i metalizowanego lakieru (1900 zł) końcowy rachunek wyniósł 73 890 zł. Cóż, kwota ta nie szokuje, ale jest na tyle wysoka, że od naszego Cruze’a oczekiwaliśmy dużo, a nawet bardzo dużo! Cel? 30 000 km, czas trwania testu – 6 miesięcy.
Musimy przyznać, że Cruze nie miał łatwego życia w naszej redakcji. Oprócz codziennych eskapad po ulicach Warszawy (np. jako samochód asekuracyjny podczas robienia zdjęć innych aut testowych) Chevrolet odgrywał rolę pojazdu operacyjnego (m.in. podczas wypadu do Radomia w celu zdemaskowania nieuczciwych sprzedawców). Zaliczył też wiele wyjazdów krajowych i kilka zagranicznych.
Książka wozu zapełniała się więc błyskawicznie. Jednorazowo pokonałem ponad 500 km i nie czuję się szczególnie zmęczony. Fotele są zadziwiająco dobrze wyprofilowane, a układ jezdny nieźle tłumi nierówności! Spalanie? Średnie 7,4 l/100 km – to dobry wynik w przypadku auta zapakowanego pod dach. Do tego doładowany silnik nie jest hałaśliwy – oto pierwszy wpis w dzienniku testowym Cruze'a. Ten sam redaktor po chwili dodaje: Także osoby podróżujące z tyłu są w dobrym humorze. Zresztą po analizie wszystkich wpisów z początku testu rysuje się pozytywny obraz Cruze'a jako auta rodzinnego – dość pakownego i przyjemnego w czasie jazdy.
Bez szaleństw i... bez zastrzeżeń
We wnętrzu jest wystarczająco dużo miejsca dla czterech osób oraz ich wakacyjnego ekwipunku. Pojemność bagażnika 500 l, choć nierekordowa w klasie, pozwala zabrać kilka walizek i toreb naprawdę pokaźnych rozmiarów. Kufer da się w łatwy sposób powiększyć. Wciskacie przycisk w górnej części kanapy i składacie oparcie, a wtedy do dyspozycji macie prawie 1500 l foremnej przestrzeni. Do tego można liczyć na atrakcyjny design karoserii, ciekawy projekt wnętrza, a przede wszystkim na wystarczająco dynamiczny oraz oszczędny silnik. Rozsądne spalanie auta podkreślał niemal każdy testujący.
Zobacz, jak jeździ Chevrolet Cruze
Jeden z redaktorów wybrał się do Szwecji przez Niemcy i Danię i w kilka dni pokonał ponad 3000 km! Z włączonym na autostradach tempomatem Chevrolet jadący z dwoma osobami na pokładzie zużył mniej niż 7 l/100 km – odcinek Warszawa-Kopenhaga, średnia prędkość 118 km/h. To bardzo dobry wynik: na całą podróż z Warszawy do Szwecji i z powrotem zużyliśmy tylko trzy baki paliwa! Generalnie średnie spalanie benzyny z całego testu wyniosło 7,6 l/100 km i choć jest to wynik o prawie 2 l gorszy od podawanego przez producenta, uznajemy go za zadowalający. Tym bardziej że nikt Cruze'em nie jeździł w tempie spacerowym.
Silnik – mocny punkt Chevroleta
Skoro poruszyliśmy temat dynamiki, to na 140-konny motor 1.4 z turbo i tradycyjnym wtryskiem paliwa (niebezpośrednim!) nikt nie narzekał, gdyż – naturalnie – każdy miał z tyłu głowy jego potencjał. Jeśli mielibyśmy coś wytknąć jednostce, to po pierwsze: przy wyższych prędkościach (powyżej 130-140 km/h) spalanie lawinowo rośnie, a po drugie: podczas wakacyjnych wyjazdów z kompletem pasażerów na pokładzie i kufrem wypełnionym po brzegi temperament silnika wyraźnie spada, a droga potrzebna do bezpiecznego wyprzedzania znacznie się wydłuża.
Z największą krytyką w układzie napędowym spotkała się skrzynia biegów. Od samego początku pracowała niezbyt precyzyjnie – występowało haczenie podczas szybkiej zmiany z „dwójki” na „trójkę”. Mechanicy GM-u znają problem, ale twierdzą, że po prostu ten typ tak ma i trzeba się do tego przyzwyczaić. Zresztą podobnie jak do: nieco zbyt silnie wspomaganego układu kierowniczego, przeciętnej jakości plastików, irytująco głośnej dmuchawy nawiewu powietrza, a także błędów w ergonomii, czyli np. tego, że pokrętła do regulacji intensywności nawiewu i temperatury w kabinie można łatwo przestawić kolanem. Oczywiście, ktoś może powie, że to drobiazgi. Zgadza się, ale występują i warto o nich wiedzieć.
Najważniejsze jednak, że Cruze podczas testu był zawsze gotowy do jazdy. Nigdy nie okazał słabości ani jakichkolwiek oznak zmęczenia. Przy 15 005 km wymieniono jedynie głośnik w lewych drzwiach, po zgłoszeniu przez nas trzasków z okolic drugiego rzędu siedzeń. Podczas końcowych oględzin okazało się jednak, że to nie głośnik charczał, tylko hałasowała półka między oparciem a roletą bagażnika. Generalnie jednak po pokonaniu 30 000 km Cruze wyglądał korzystnie– lakier w dobrej kondycji, plastiki bez śladów zużycia, fotele zachowały pierwotną świeżość. Serwis odwiedziliśmy tylko przy okazji dwóch rutynowych przeglądów.
Drobny niesmak na koniec testu
Na zakończenie zbadaliśmy także moc na hamowni. Wynik: 139,1 KM. To w zasadzie wzorcowa wartość – różnica 0,9 KM mieści się w granicach błędu. Za to maksymalny moment był znacznie większy, niż podaje producent. Pojechaliśmy też do stacji kontroli pojazdów na oględziny auta. Diagnosta nie miał żadnych zastrzeżeń do stanu Cruze'a. Co więcej, pochwalił zabezpieczenie antykorozyjne. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie wiadomość sprzed kilku tygodni.
Chevrolet wycofuje budżetowe auta z Europy i pozostanie tylko na rynkach w Rosji i na Ukrainie. W Polsce Cruze i spółka będą oferowane do 2015 r. I to właśnie ten news był największym rozczarowaniem w półrocznym teście Cruze'a kombi 1.4T, którego uznajemy za naprawdę udane rodzinne auto.
CZYTAJ WIĘCEJ
AUGUSTÓW - 2321 kmJedna z pierwszych podróży Cruze'em zapakowanym po dach! Zmieściło się w nim naprawdę dużo wakacyjnych bagaży.
SANDOMIERZ - 5840 km Cruze na starówce. To miasto odwiedziliśmy przy okazji przygotowywania artykułu o nieuczciwych sprzedawcach z Radomia.
GIŻYCKO - 7920 kmNawigacja nie zawsze działała tak, jak należy. Podczas podróży na Mazury red. Piotr Karczmarczyk wspomagał się archaiczną, ale za to znacznie dokładniejszą mapą papierową.
SZWECJA - 11 134 km Podczas wyjazdu do Ystad przez Niemcy i Danię w kilka dni pokonaliśmy 3000 km!
RYN - 14 983 kmJedyny słoneczny dzień podczas tego wyjazdu wykorzystaliśmy na spędzenie czasu w miejscowej Ecomarinie.
NIEMCY - 21 892 kmGranicę przekroczyliśmy we Frankfurcie nad Odrą, by w historycznym miejscu upamiętnić naszą wizytę.
CZECHY - 23 752 km Droga w jesiennej scenerii przy granicy z Czechami i Cruze, który postanowił trochę odpocząć.
BIAŁYSTOK - 29 589 kmTuż przed zakończeniem testy Cruze odwiedził wschodnią Polskę – Białystok i Siedlce.
PIERWSZY PRZEGLĄD Testowany przez nas Chevrolet Cruze (przy 15 005 km), jak i drugi przeprowadzono w warszawskiej ASO Miniewski. Pierwszy przegląd auto zaliczyło w zasadzie bez zastrzeżeń (na koniec testu okazało się, że wymiana głośnika była niepotrzebna). Drugi obowiązkowy przegląd przeprowadziliśmy przy 30 290 km. Zmieniono wówczas olej silnikowy (GM Dexos2 5W-30) wraz z filtrem (wkład) i założono nowy filtr kabinowy. Filtr powietrza był w dobrej kondycji, został więc przedmuchany sprężonym powietrzem i zamontowano go ponownie. Ponadto sprawdzono m.in. hamulce, układ chłodzenia, paski napędowe osprzętu, poziom cieczy chłodzącej. Wraz z mechanikiem obejrzeliśmy podwozie i karoserię. Komputerowy test nie wykazał żadnych poważnych błędów.
PRZEGLĄD PO 30 000 kmPodczas drugiego przeglądu dolano 0,1 l płynu chłodzącego – taki ubytek po 30 000 km nie budzi zastrzeżeń.
KLOCKI HAMULCOWE Tak wyglądają klocki po 30 000 km. Są w świetnej kondycji – przednie i tylne. Zużycie tarcz hamulcowych? Przednie: 1,2 mm, a tylne: 0,6 mm.
MOC I MOMENTMoc silnika 1.4 Turbo, który pracował pod maską naszego Cruze'a, zmierzyliśmy na finiszu testu. Wyniki? Przy przebiegu 30 450 km pomiar mocy maksymalnej wykazał 139,1 KM przy 6355 obr./min, natomiast maksymalny moment wyniósł 234 Nm przy 3271 obr./min. Chevrolet obiecuje moc 140 KM przy 6000 obr./min i 200 Nm przy 1850 obr./min. Jak widać, zmierzona przez nas moc niemal wzorcowo pokrywa się z danymi producenta, natomiast maksymalny moment jest nieco większy. Jednak na podstawie analizy wykresu momentu z hamowni okazało się, że jednostka osiąga 200 Nm przy około 1900 obr./min.
STACJA KONTROLI POJAZDÓW Również tuż przed zakończeniem testu nasz Chevrolet przeszedł „ścieżkę zdrowia” w stacji kontroli pojazdów na ul. Wolskiej w Warszawie. Kontrola zawieszenia nie wykazała żadnych luzów, a stopień przylegania kół był wręcz wzorcowy: przednich 81 procent, natomiast tylnych – 79 procent. Także hamulce były w dobrej kondycji, bo skuteczność przednich wyniosła 2706 N (lewa strona) i 2578 N (prawa), a tylnych – 1992 N (lewa) oraz 1955 N (prawa). Nie stwierdzono żadnych wycieków, uszkodzeń czy też problemów elektronicznych. Diagnosta pochwalił także zabezpieczenie antykorozyjne, co w przypadku starszych Chevroletów nie jest takie oczywiste.
CRUZE – WYMIARY Długość/szerokość/wysokość 4675/1797/1521 mm, rozstaw osi 2685 mm, szerokość wnętrza (przód/tył) 1480/1430 mm, rozstaw kół (przód/tył) 1544/1558 mm, pojemność bagażnika 500/1478 l.
WNĘTRZE I WYPOSAŻENIETempomat ze sterowaniem z koła kierownicy w trakcie trwania testu spisał się bez zarzutu. W wersji LT+ kierownica jest obszyta skórą. Fotele były chwalone za dobre wyprofilowanie i odpowiednie trzymanie. Na koniec testu nadal były sprężyste. Jedyny poważny błąd w ergonomii – ustawienia temperatury i siły nawiewu łatwo można było przestawić kolanem. Naszego Cruze'a wyposażono w start-stop, który można było dezaktywować przyciskiem ECO (po prawej stronie lewarka)
Noga kierowcy operująca pedałem gazu często zmieniła ustawienia temperatury – to jedno z niewielu zastrzeżeń do projektu konsoli środkowej.