Na dystansie 100 tys. km jak dotąd sprawdziliśmy dwie generacje Toyoty Prius. Obie otrzymały taką samą ocenę – szóstkę. Czyli trwałość celująca, ale co z resztą? Cóż, hybryda z reguły wymusza spokojny styl jazdy, do tego – zwłaszcza w przypadku Toyot – dochodzi jeszcze mdły design.
Lexus CT 200h pojawił się więc w samą porę. Model ten to nic innego, jak Prius, tyle że ubrany w nieco bardziej szykowne szaty i kuszący klientów luksusem zarezerwowanym dla klasy premium. A za to, jak wiadomo, trzeba płacić: w naszym przypadku końcowy rachunek zamknął się kwotą przekraczającą 150 000 zł. Czyli
Lexus CT 200h - Toyota na (bardzo) bogato.
Już pierwsze kilometry pokazały, że Lexus CT 200h jest przyjemniejszym autem niż Prius, ale nadal dość kontrowersyjnym. Dziennik testowy: Lexus jeździ fajniej od Toyoty, ma wygodne, sportowo wyglądające fotele i stanowi udany kompromis między zaawansowaniem technicznym a przydatnością na co dzień.
Zawieszenie? Jeden z testujących kierowców zakwalifikował je do grupy przyjemnie sprężystych, inni stwierdzili z kolei, że układ jezdny Lexusa jest hałaśliwy, mało komfortowy i sprawia wrażenie, jakby wyszedł spod ręki domorosłego tunera.
Mieszane uczucia towarzyszyły też tym, którzy oceniali kokpit. Jedni uznali go za fantastyczny i łatwy w obsłudze, innych doprowadzał do szału: jednym słowem – katastrofa! W porównaniu z Toyotą Prius Lexus CT 200h otrzymał znacznie lepsze fotele. Do tego dochodzą wygodniejsza pozycja za kierownicą i lepsze wygłuszenie wnętrza. To chyba właśnie dlatego większość testujących poruszała się szybciej niż Priusem – w Lexusie po prostu znacznie mniej czuć prędkość.
Efekt to o 0,7 l/100 km wyższe średnie spalanie niż w przypadku Priusa – CT 200h na dystansie 100 tys. km średnio potrzebowało 7,0 l paliwa na każde 100 km.
Lexus Ct 200h - udziwniona obsługa
Lexus Ct 200h ma niewielkie, wąskie okna boczne, znacznie utrudniające ocenę tego, co dzieje się wokół pojazdu. Manewrowanie ułatwia nieco kamera cofania, ale opcjonalne czujniki parkowania – wyposażone w bezsensowny podwójny system włączników – sprawiły, że nasz Lexus zaliczył bliskie spotkanie z Bogu ducha winnym koszem na śmieci.
Do gustu nie przypadł nam też niepodświetlony przycisk do regulacji... podświetlenia zegarów. Obsługa radia za pomocą dżojstika (myszki?) też jest nieco wydumana, a zestaw głośnomówiący – choć nie miał kłopotów z parowaniem telefonów – po każdym wyłączeniu silnika resetował ustawienia.
Podczas dłuższych wyjazdów Lexus CT 200h sprawdza się średnio – ma mały i płytki bagażnik (poj. 375 l) oraz niewielki zbiornik paliwa (45 l), skutecznie obniżający zasięg. Układ kierowniczy jest sztuczny i nie daje wyczucia tego, co dzieje się z autem. Przednia oś hałasuje podczas pokonywania nierówności, a resztki przyjemności z szybkiej jazdy odbiera skrzynia CVT.
Największa frajda polega na tym, by jak najczęściej wykorzystywać silnik elektryczny i ustanawiać coraz to nowe rekordy spalania. Szkoda, że nigdy nie udało nam się zbliżyć do podawanego przez Lexusa zasięgu na silniku elektrycznym (1,5 km).
Poza tym Lexusem CT 200h jeździło i jeździło, wcale nie mając ochoty się popsuć. Na dystansie 100 tys. km Lexus zaliczył jedynie dwie drobne usterki kosmetyczne (a dokładniej rzecz ujmując – dwa razy tę samą). Po przejechaniu 5896 i 62 254 km ASO musiała poprawić mocowanie plastikowej blendy wewnętrznego uchwytu do zamykania drzwi. I to tyle, nic więcej się nie wydarzyło.
Lexus CT 200h - nasza opinia
Najważniejszy aspekt tego testu? Napęd hybrydowy Toyoty po raz kolejny zmierzył się z naszą próbą na dystansie 100 tys. km i również tym razem wyszedł z niej zwycięsko oraz bez szwanku. Cóż, nikt nie umie robić tak dobrych hybryd, jak Japończycy. Poza tym Lexus CT 200h raczej nas rozczarował – jest drogi, średnio praktyczny i ma nieprzyjemne, hałasujące zawieszenie.
Lexus CT 200h dane techniczne
Silnik – typ/cylindry/zawory | benz. R4/16 + elektr. |
Pojemność skokowa (cm3) | 1798 |
Moc maks. (KM/obr./min) | 99/5200 + 60 |
Maks. mom. obr. (Nm/obr./min) | 142/2800 + 207 |
Prędkość maksymalna (km/h) | 180 |
Skrzynia biegów | CVT |
Hamulce: przód/tył | tw/t |
Dł./szer./wys. (mm) | 4320/1765/1430 |
Ogumienie | 215/45 R 17 |
Masa własna/ładowność (kg) | 1456/389 |
Bagażnik (l) | 375/985 |
Poj. zbiornika paliwa (l) | 45 |
Lexus CT 200h - osiągi, dane testowe
Stan licznika | 2340 km | 101 182 km |
Przysp. (s) 0-50/0-100 km/h | 3,8/11,5 | 3,8/11,3 |
Elastyczność (s) 80-120 km/h | 8,8 | 8,7 |
Droga ham. (m)* zimne/ciepłe | 36,5/37,2 | 37,3/37,1 |
Poziom hałasu (dB) 50/100/130 km/h | 57/66/70 | 57/66/72 |
Spalanie (l/100 km) średnie w teście | 5,0 | 4,9 |
Charakterystyczny grill Lexusa i kompaktowe rozmiary, czyli Lexus CT 200h
Na dystansie 100 tys. km jak dotąd sprawdziliśmy dwie generacje Priusa. Obie otrzymały taką samą ocenę – szóstkę. Czyli trwałość celująca, ale co z resztą? Cóż, hybryda z reguły wymusza spokojny styl jazdy, do tego – zwłaszcza w przypadku Toyot – dochodzi jeszcze mdły design.
Lexus CT 200h pojawił się więc w samą porę. Model ten to nic innego, jak Prius, tyle że ubrany w nieco bardziej szykowne szaty i kuszący klientów luksusem zarezerwowanym dla klasy premium. A za to, jak wiadomo, trzeba płacić: w naszym przypadku końcowy rachunek zamknął się kwotą przekraczającą 150 000 zł. Czyli Toyota na (bardzo) bogato.
mieszane uczucia. Z jednej strony elegancko i nowocześnie, z drugiej – miejscami brzydkie materiały i niezbyt logiczna obsługa. Plus za wygodne fotele. Przyciski na kierownicy są słabo widoczne w nocy, a dżojstik do obsługi multimediów jest niewygodny
Fotele są wygodne i nieźle wyglądają, ale to zbyt mało, by zrobić z Lexusa długodystansowca
Końcowy demontaż nie wykazał żadnych problemów z układem hybrydowym ani korozji na karoserii. Także stan innych podzespołów nie budził poważnych zastrzeżeń. Tak trzymać!
Poza tym solidarnie uznaliśmy, że warto było dopłacić za skórzane „sportowe” fotele – po 100 tys. km zużycie widać jedynie na tzw. boczkach. Natomiast rozczarowały nas (również opcjonalne) LED-owe reflektory: są drogie i do tego stosunkowo słabo świecą.
Pod sam koniec testu zawiódł uszczelniacz przy bagnecie olejowym silnika spalinowego. Efekt widać na zdjęciu, ale na szczęście nie jest to groźna usterka.
Czyste komory spalania, brak oznak zużycia na tłokach i panewkach.
Najważniejszy aspekt tego testu? Napęd hybrydowy Toyoty po raz kolejny zmierzył się z naszą próbą na dystansie 100 tys. km i również tym razem wyszedł z niej zwycięsko oraz bez szwanku. Cóż, nikt nie umie robić tak dobrych hybryd, jak Japończycy. Poza tym Lexus CT 200h raczej nas rozczarował – jest drogi, średnio praktyczny i ma nieprzyjemne, hałasujące zawieszenie.