Tylko nieliczni mają zaszczyt ścigać się na tej wyjątkowej, ulicznej trasie. Taka okazja nadarza się zaledwie raz w roku podczas weekendu Grand Prix. Wyścig w księstwie jest prawdziwą ozdobą kalendarza Formuły 1, a wraz z nią także Porsche Supercup. Malownicze, ale też wąskie, kręte i śliskie uliczki Monako nie wybaczają błędów. Wymagają od kierowcy przede wszystkim wielkiego wyczucia, doświadczenia i... odwagi.

W europejskiej stolicy hazardu szczęście przydaje się także na torze. Ponieważ wyprzedzanie w Monte Carlo graniczy z cudem, kluczowa dla losów niedzielnego wyścigu co roku jest pozycja startowa, a już same kwalifikacje są ogromnym wyzwaniem. Nie chodzi tu nawet o prześlizgiwanie się pomiędzy stalowymi bandami. Trasa jest bardzo krótka, a stawka Porsche Supercup liczna, więc wyjątkowo łatwo trafić po drodze na znacznie wolniejszego kierowcę, który zrujnuje doskonały czas okrążenia.

Ozdobą weekendu będzie pojedynek dwóch czołowych rajdowców, którzy w wyścigu Porsche Supercup wystartują gościnnie. Większe doświadczenie za kółkiem wyścigowych Porsche ma Loeb, ale podczas testów przygotowawczych dobre wrażenie, dzięki kontroli samochodu oraz uzyskiwanym czasom, sprawiał Ogier. Charakterystyka arcytrudnej trasy powinna sprzyjać rajdowcom.

- W Monako trzeba cisnąć tak jak Sebastien Loeb na odcinkach specjalnych. Myślę, że właśnie dlatego rajdowcy dobrze sobie poradzą. Tu nie jest aż tak istotne, żeby jechać równo i regularnie. Najważniejsze jest jedno, bardzo dobre, czyste kółko, dwa centymetry od ścian - ocenia Kuba Giermaziak, kierowca VERVA Racing Team.

Weekend w Monte Carlo jest wyjątkowy także ze względu na harmonogram startów. Pierwszy trening odbędzie się już w czwartek o godzinie 17:20. Kwalifikacje zaplanowano na piątek na godzinę 9:45, za to w sobotę zawodnicy Porsche Supercup będą mieli wolne. Wyścig wystartuje w niedzielę o godzinie 9:45.

Kuba Giermaziak: - Monako na pewno będzie trudnym wyścigiem. Z racji tego, że mamy w tym roku nowe samochody, których nikt nie czuje jeszcze tak dobrze, jak poprzednich, rezultaty mogą być zaskakujące. Jednak kierowcy, którzy pojadą tam po raz kolejny, czyli między innymi ja, z pewnością będą mieli trochę ułatwione zadanie. Podczas startów będę walczyć o podium. Chcę regularnie dojeżdżać do mety w pierwszej trójce, aby liczyć się w walce o mistrzostwo.

Patryk Szczerbiński: - To będzie ciekawy weekend. Nie mogę się doczekać startów, ponieważ to bardzo specyficzny i ekskluzywny wyścig. W zeszłym roku za każdym wyjazdem na tor poprawiałem swoje wyniki. W wyścigu brakowało mi tylko pół sekundy do najszybszego kółka. Mam nadzieję, że teraz będę jeszcze bliżej czołówki, ale stawka jest wyrównana - w Barcelonie w półtorej sekundy zmieściło się dwudziestu kierowców. Będę musiał pojechać na 110 procent, aby osiągnąć dobre rezultaty.

O torze w Monte Carlo opowiada Patryk Szczerbiński: - Kluczem do dobrego okrążenia w Monako z pewnością jest wiara w samochód. W to, że w jakimś zakręcie nie ucieknie nam tył, albo przód. Trzeba się skoncentrować na przejechaniu jednego dobrego okrążenia w czasówce. Akurat w Monte Carlo jest tak, że nie zawsze to pierwsze kółko na świeżych oponach musi być najlepsze. Optymalny wynik można osiągnąć trochę później, bo na ulicznej trasie ciężko jest od razu złożyć wszystkie sektory, a poza tym łatwo się natknąć po drodze na znacznie wolniejszego kierowcę.