Aston Martin Cygnet – spójrzcie na niego. Skądś go znacie, prawda? Na pewno znacie, bo ten brytyjski maluch zaczyna życie jako Toyota iQ, po czym jest transportowany do Wielkiej Brytanii, gdzie ludzie z Astona nieco go zmieniają. I tak – koła są większe, a zderzaki i światła inne.
Nie brakuje też kilku smaczków takich jak wloty powietrza na masce i błotnikach czy chromowane lusterka. Cygnet wciąż wygląda jak iQ, ale jakoś tak nieco lepiej.
Wewnątrz pozostał rewolucyjny układ siedzeń typu 3+1, dzięki czemu Toyota iQ, to znaczy Aston Martin Cygnet, potrafi przewieźć trójkę dorosłych i dziecko.
Jak to możliwe?
Deska rozdzielcza jest tak pomyślana, by pasażer siedzący z przodu mógł w dużym stopniu przesunąć fotel do przodu względem kierowcy, dzięki czemu za nim jest wystarczająco miejsca dla trzeciej osoby. Za kierowcą jest natomiast tak ciasno, że miejsca starczy wyłącznie dla dziecka.
Bagażnik? Naprawdę wierzycie, że jest jeszcze na niego miejsce w czteroosobowym aucie o długości 2,96 m? Macie rację, jest, tyle tylko że jest minimalistyczny i ma 32 l pojemności.
Chyba żaden inny Aston nie miał tak małego kufra. Plus jest taki, że materiały wewnątrz biją na głowę te znane z Toyoty, a nabywca Cygneta ma szerokie pole do popisu i może dopasować wykończenie wnętrza do swojej osobowości (lub innego Aston Martina stojącego w garażu).
Żaden inny Aston Martin nie miał tak żałośnie małego silniczka. Pod maską Cygneta pracuje silnik o pojemności 1,3 l i mocy 98 KM. Auto osiąga setkę w 13,4 s i pędzi maksymalnie 170 km/h.
Owszem, były w historii Astona wolniejsze modele, ale produkowano je przed wojną. Cygnet to więc najmniejszy, najwolniejszy, najoszczędniejszy (średnie spalanie – 4,8 l/100 km) i najbardziej ekologiczny model (wypluwa z siebie 113 g CO2/km) w ofercie Astona.
No i teraz tak – najtańszy Cygnet będzie kosztować 130 tys. zł, ale mało prawdopodobne, by nabywcy miejskiego Aston Martina zdecydowali się na podstawową wersję. Wybiorą raczej model za ponad 215 tys. zł i dorzucą kilka elementów wyposażenia dodatkowego.
Na marginesie – podstawowy model Toyoty iQ kosztuje niecałe 55 tys. zł. Początkowo Cygneta będą mogli kupić tylko ci, którzy już kiedyś kupili normalnego Astona.
A po co w ogóle powstał ten dziwny model? Oficjalnie po to, by właściciele Aston Martinów mogli się komfortowo poruszać po zakorkowanych metropoliach, a nieoficjalnie po to, by obniżyć średnią emisję CO2 dla całej palety modeli brytyjskiej firmy.