Po prostu puść kierownicę w trakcie jazdy. Proste? Niekoniecznie. Dla części kierowców oddanie automatyce kontroli nad pojazdem nie jest takie proste jak mogłoby się wydawać. Na tym nie koniec. Równie istotna jest reakcja kierowcy, gdy musi szybko ponownie przejąć sterowanie. A jak to wszystko sprawdzić w ruchu publicznym? Potrzebny jest specjalnie wyposażony samochód – z dwoma kierownicami i dwoma kierowcami.

Continental testuje na publicznych drogach szczególną wersję VW Passata. Samochód wyposażono w funkcję autonomicznej jazdy, dzięki czemu na wybranych odcinkach autostrad kontrolę nad samochodem przejmuje automat. Na wszelki wypadek na fotelu pasażera czuwa specjalnie przeszkolony kierowca, który ma własną kierownicę i pedały. Na miejscu kierowcy zasiada natomiast osoba, której reakcje badane są w trakcie podróży. Może w razie potrzeby oddać kontrolę automatyce i skupić się na czytaniu, oglądaniu filmów czy korzystaniu z innych źródeł rozrywki. By ludzie z przodu wzajemnie sobie nie przeszkadzali odgrodzono ich od siebie zasłonką przypominającą rozwiązania stosowane w samolotach, by oddzielić klasę biznes od ekonomicznej.

Na fotelu pasażera czuwa specjalnie przeszkolony kierowca Continental
Na fotelu pasażera czuwa specjalnie przeszkolony kierowca Continental

Testowym samochodem podróżuje jeszcze jedna osoba. Na tylnej kanapie siada inżynier, który bada reakcje kierowcy oraz może kontrolować automatykę. Innymi słowy w razie potrzeby może symulować np. awarię automatyki, by badany kierowca jak najszybciej przejął kontrolę. Continental nie kryje, że celem testów ma być także opracowanie takich systemów komunikacji z kierowcą, by mógł on jak najszybciej odczytać wszystkie kluczowe komunikaty.

Z tyłu inżynier kontroluje reakcje kierowcy oraz symuluje różne tryby jazdy. Continental
Z tyłu inżynier kontroluje reakcje kierowcy oraz symuluje różne tryby jazdy. Continental

Cóż, nie jest tajemnicą, że przy całym rozwoju technologii największą niewiadomą wciąż pozostaje człowiek. Jego reakcja, gdy zasiądzie za kierownicą autonomicznego samochodu wciąż pozostaje zagadką. Otwartą kwestią pozostaje także sposób przekazywania informacji o aktywacji określonego trybu jazdy. A to może oznaczać, że wnętrza zautomatyzowanych samochodów znacząco zmienią się w porównaniu z obecnymi.