Kuba Giermaziak wierzy, że po pechowym zakończeniu wyścigu na torze Spa, na słynnej włoskiej pętli odwróci się karta. Zwycięstwo w miniony weekend podczas wyścigu długodystansowego na torze Zolder dodało Polakowi pewności siebie. Teraz czeka go rywalizacja na najszybszej pętli w kalendarzu F1 i Porsche Supercup.

Patryk Szczerbiński będzie chciał w kwalifikacjach wypracować sobie jak najlepsze pole startowe. Jest to kluczowe ze względu na minimalne różnice czasów pomiędzy kierowcami ścigającymi się na Monzie. Podczas tegorocznych testów we Włoszech młodszy kierowca VERVA Racing Team uzyskiwał obiecujące czasy, dlatego przed nadchodzącym weekendem jest dobrej myśli.

Po Grand Prix Włoch do rozegrania zostanie jeszcze tylko jedna, podwójna runda Porsche Supercup w słonecznym emiracie Abu Zabi.

Kuba Giermaziak: "Na Monzę jadę w dobrym nastroju. Podbudowało mnie zwycięstwo w wyścigu na torze Zolder. Ta pierwsza tegoroczna wygrana była mi bardzo potrzebna. We wszystkich wyścigach w tym roku pokazywaliśmy, że nie odstajemy od czołówki, a nawet możemy mieć nad nią przewagę. Dlatego do Włoch jadę pełen nadziei, że uda się odrobić stratę punktową. Liczę, że Monza będzie punktem zwrotnym. Jeśli wszystko ułoży się po naszej myśli, powinniśmy powalczyć o podium".

Patryk Szczerbiński: "Monza to bardzo ciekawy tor. Mam z niego bardzo dobre wspomnienia. Za pierwszym razem, gdy tam jechałem, udało mi się uzyskać drugą pozycję w treningu, zaraz za Rene Rastem. Podczas testów szło nam bardzo dobrze. Mam nadzieję, że to przełoży się na wyniki w najbliższy weekend - wróci pewność siebie i zaliczę udany występ we Włoszech".

O torze Monza opowiada Kuba Giermaziak: "Kluczem do szybkiego kółka na Monzie jest przede wszystkim bardzo dobre wyczucie hamulców. Na tym torze najskuteczniej zyskuje się czas właśnie podczas hamowania. To bardzo szybki tor, na którym są długie proste i tylko kilka szykan i zakrętów. Drugim dużym wyzwaniem jest ustawienie auta tak, aby dotrwało do mety - ta trasa ma to do siebie, że w samochodach Porsche często pęka tu lewa tylna opona. Wszyscy inżynierowie i kierowcy najbardziej obawiają się właśnie o nią. Trzeba więc dowieźć wynik do samego końca".