- Fotoradary to najpopularniejszy rodzaj urządzeń w sieci Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym w Polsce
- Jedną z najczęściej podnoszonych przez kierowców kwestii jest to, czy fotoradar może zrobić zdjęcie od tyłu. Kiedyś to był mit, ale teraz w Polsce stoją już urządzenia, które to potrafią
- Chociaż Główny Inspektorat Transportu Drogowego ma 180 dni na wszczęcie postępowania, mandat zazwyczaj przychodzi po dwóch-czterech tygodniach
Jedni widzą w nich skuteczne narzędzie do poprawy bezpieczeństwa na drogach, dla innych to źródło frustracji i nic innego, niż "maszynki do zarabiania pieniędzy". Wokół fotoradarów w Polsce wyrosło wiele mitów, zwłaszcza dotyczących ich sposobu działania i możliwości. Czy zdjęcie może być wykonane tylko z przodu? I czy błysk zawsze oznacza mandat? Oto co warto wiedzieć.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoZ jakiej odległości i jak działa fotoradar?
Fotoradary mierzą prędkość za pomocą fal radiowych lub technologii laserowej. Gdy system wykryje przekroczenie dozwolonej prędkości, automatycznie wykonuje zdjęcie. W zależności od tego, jak został ustawiony, może wykonać pojedynczą fotografię lub serię kilku zdjęć.
Aby pomiar był skuteczny, pojazd nie może znajdować się w odległości dalszej niż 60 m. Mimo to automat najczęściej klika spust migawki dopiero, kiedy samochód zbliży się na odległość 10-30 m. – I wtedy widać błysk? – zapytacie. Otóż nie! Jeden z podstawowych mitów głosi, że przy każdym zdjęciu jest wykorzystywana lampa błyskowa. To nieprawda – w warunkach dobrej widoczności lampa nie jest potrzebna, więc kierowca może się nie zorientować, że padł ofiarą fotoradaru.
Z błyskiem fotoradaru wiąże się jeszcze inny mit
Niektórzy kierowcy błędnie zakładają, że po każdym błyśnięciu fotoradaru muszą spodziewać się mandatu. I nie mówimy tu o sytuacji, gdy w tym samym momencie na celowniku pojawi się kilka pojazdów i nie wiadomo, który wyzwolił spust migawki. Co do zasady, takie rozumowanie jest logiczne – w końcu w Polsce fotoradary ustawiane są tak, że wykonują zdjęcie dopiero wtedy, kiedy kierowca przekroczy prędkość o 11 km na godz. lub więcej.
Zdarza się jednak, że urządzenia działają w trybie próbnym, np. na potrzeby kalibracji lub innych testów i lampa błyska w nieodpowiednich momentach. Co więcej, wiele zdjęć wykonanych nawet wtedy, kiedy faktycznie doszło do wykroczenia, jest... odrzucanych. Dlaczego? Z powodu niewyraźnie uchwyconego numeru rejestracyjnego np. przez wyjątkowo złe warunki pogodowe czy błąd systemu.
Czy fotoradar może zrobić zdjęcie od tyłu?
W Polsce większość stacjonarnych fotoradarów wykonuje zdjęcia od przodu. Dlaczego? Taka orientacja pozwala uchwycić nie tylko numer rejestracyjny pojazdu, ale też twarz kierowcy. To szczególnie istotne w sytuacjach, gdy właściciel pojazdu odmawia przyjęcia mandatu i konieczne jest ustalenie tożsamości osoby prowadzącej pojazd.
Sprawdź: Przepisowa jazda nie chroni przed mandatem. RPO wznawia głośną sprawę
W ostatnich latach na polskich drogach pojawiły się też bardziej zaawansowane urządzenia, takie jak Mesta Fusion RN, MultaRadar CD czy TraffiStar SR390 i to otworzyło paletę nowych możliwości. Nowoczesna budowa wykorzystująca podwójne głowice pozwala tym urządzeniom rejestrować wykroczenia zarówno od frontu, jak i tyłu. Co oczywiste na zdjęciu zrobionym od tyłu nie widać twarzy kierowcy – w przypadku sporu sądom musi wystarczyć tablica rejestracyjna.
Jakie dane znajdują się na zdjęciu z fotoradaru?
Zdjęcie wykonane przez fotoradar trafia do Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD), które analizuje je i określa adresata nieprzyjemnej korespondencji. List wysyła najczęściej już Główny Inspektorat Transportu Drogowego (GITD), który zarządza tym systemem. Na fotografii powinny być też naniesione komputerowo dane, takie jak:
- numer rejestracyjny pojazdu,
- zarejestrowana prędkość,
- dozwolona prędkość w miejscu pomiaru,
- data i miejsce wykroczenia,
- numer urządzenia i kod operatora systemu.
Kiedy przyjdzie mandat z fotoradaru?
Zgodnie z przepisami GITD musi wszcząć postępowanie w ciągu 180 dni od dnia wykonania pomiaru prędkości. W praktyce ta procedura trwa znacznie krócej i właściciel pojazdu może spodziewać się otrzymania listu już po niecałym miesiącu od stwierdzonego wykroczenia.
Oczywiście, jeśli w danym okresie, w danym rejonie był naprawdę duży "ruch w interesie", zdjęcie może przyjść odpowiednio później. Zazwyczaj jest wysyłane listem poleconym. W tej korespondencji służby informują właściciela pojazdu o stwierdzonym wykroczeniu i proszą o wskazanie kierowcy. Niektórzy stosują wówczas metodę "na Ukraińca", ale nie polecamy inspirowania się nią...
Można ich nie lubić, ale faktem jest, że fotoradary są nadal jednym z najskuteczniejszych narzędzi do walki z niebezpiecznie szybką jazdą. Mają swoje wady, takie jak ta, że w przeciwieństwie do odcinkowych pomiarów prędkości działają tylko punktowo. Mimo to, są najpopularniejszym rodzajem urządzeń w arsenale CANARD-u.