Tak było na meczu Legii w Wilnie i podczas Subaru Poland Rally. Najlepszy polski portal sportów motorowych Autoklub.pl ogłosił inicjatywę zbiórki pieniędzy przez zawodników, firmy, organizacje, osoby prywatne - przeznaczonych na nagrodę dla tego, kto pomoże w śledztwie i przyczyni się do znalezienia sprawcy podkładania kolców na odcinkach specjalnych podczas Subaru Poland Rally.

W kuluarach polskich rajdów od dość dawna mówi się o wybrykach nieodpowiedzialnych kibiców. Powszechnie znane są przypadki podkładania m.in. kawałków drzewa, ostrych kamieni czy ostatnio specjalnie przygotowanych kolców, a także wysypywania piasku na ostrych zakrętach.

Nikogo dotychczas nie udało się złapać za rękę, ale wystarczy spojrzeć na klasyfikację przed i po konkretnym odcinku specjalnym, by podjąć próbę wyciągnięcia konkretnych wniosków.

Dobrze zatem się stało, że po kolejnych "dziwnych incydentach" na trasie ktoś wreszcie podjął konkretne działania. Czas najwyższy skończyć z chuligaństwem na boiskach, na trasach rajdów i gdziekolwiek! Dotychczas doświadczeni kierowcy (bo dziwnym trafem zdarzenie dotyczyły zawodników z czołówki) dawali sobie radę i wychodzili z opresji w miarę cało. Oczywiście nie licząc rozbitych samochodów i przebitych opon.

Jednak podczas tegorocznego Subaru Poland Rally chyba miarka się przebrała i grupa zawodników, którzy padli ofiarą dziwnych defektów opon na ostatniej pętli rajdu, postanowiła zebrać dowody i z łożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w Prokuraturze Rejonowej w Bochni, do której należy gmina Łapanów (miejsce zdarzeń).

Oto głosy zawodników:

Sebastian Frycz: Wszystko szło dobrze aż do pierwszego oesu drugiej pętli. Nie wygrywałem odcinków, ale byłem cały czas w czołówce. Pojawiły się już głębokie cięcia i kamienie, których nie było podczas pierwszego przejazdu. Już w odległości 200-300 metrów od startu, na cięciu złapałem kapcia na lewym, tylnym kole. Nie przesądzało to o walce o czołową lokatę, bo na tym kapciu była szansa w miarę sprawnie się poruszać, dojechać do mety odcinka i stracić bardzo niewiele sekund. Ale niestety po przejechaniu następnego kilometra, na prawym, bardzo szybkim zakręcie zobaczyłem ułożony na 1/3 szerokości drogi szereg kilku przedmiotów. Jak się później okazało, specjalnych czworokątnych kolców do przebijania opon. Nie sposób było tego ominąć. Gdybym to zrobił, skończyłbym w rowie w rozbitym samochodzie.

Ludzie z mojego zespołu, którzy pojechali na to miejsce, znaleźli w trawie jeden taki przedmiot, drugi znalazła obca osoba. Musiało to być dużo wcześniej zaplanowane, bo była to bardzo solidna robota. Ktoś długo i z rozmysłem się do tego przygotował. Zapytany przeze mnie Tomek Kuchar potwierdził, że również widział te kolce na drodze i że ma to na pewno nagrane na on-boardzie. Szkoda tylko, że później się z tego wycofał. Moglibyśmy może wszyscy we wspólnym interesie dojść do tego, kto dopuścił się tego bandyckiego wybryku, narażającego na śmierć nie tylko nas, ale również widzów. Bo ci bandyci, mieniący się być może kibicami któregoś z kierowców, w myśl jakiejś chorej rywalizacji, mogą pojawić się również na innych rajdach.

Leszek Kuzaj: To, co spotkało Sebastiana, jest karygodne. Nie był to pierwszy przypadek, gdzie czołowi zawodnicy są eliminowani ze swoich pozycji przez osoby trzecie. Na dwóch najdłuższych odcinkach specjalnych Rajdu Elmot złapałem trzy kapcie. Te zdarzenia nie były dziełem przypadku, na co posiadam dowody w postaci on-boardów. Po Rajdzie Elmot uważałem za niestosowne poruszanie tej sprawy, gdyż liczyłem, że był to jednorazowy, chuligański wybryk. Wszystko jednak wskazuje na to, że takie sytuacje zdarzają się częściej, zagrażając życiu i bezpieczeństwu zarówno zawodników, jak i kibiców.

Chcę głęboko wierzyć, że inicjatorem tych, mogących okazać się tragicznymi w skutkach, działań nie był żaden z zawodników, tylko niezrównoważony psychicznie pseudokibic.

Dołączam się do apelu Sebastiana i wyznaczam nagrodę w wysokości 30.000 złotych za wskazanie sprawcy, bądź sprawców tego bandyckiego czynu. Chciałbym, aby to działanie zapobiegło w przyszłości tragediom na polskich rajdach i aby wszyscy mogli się ścigać w czystej sportowej walce opartej na zasadach fair play.

Profesjonalnie wykonane, czteroostrzowe kolce do przebijania opon, zostały znalezione na trasie rajdu i dostarczone Zespołowi Sędziów Sportowych. O dziwnych "kapciach" mówili po rajdzie Michał Bębenek, Grzegorz Grzyb, Sebastian Frycz i Tomasz Kuchar. Defekty opon ewidentnie wypaczyły końcowe wyniki czwartej rundy mistrzostw Polski.

Redakcja Autoklubu ogłosiła inicjatywę zbiórki pieniędzy przez zawodników, firmy, organizacje, osoby prywatne - przeznaczonych na nagrodę dla tego, kto pomoże w śledztwie i przyczyni się do znalezienia sprawcy podkładania kolców na odcinkach specjalnych podczas Subaru Poland Rally. Do akcji przyłączyli się już: Michał Bębenek, Tomasz Kuchar, Maciej Oleksowicz, Leszek Kuzaj i Schnug Polska sp. z o.o., a nagroda za wskazanie sprawcy incydentu wynosi już 40,5 tys. zł.

Uwaga: ilustracja tekstu jest przypadkowa i miała na celu jedynie pokazanie wypadku na trasie rajdu

Źródło: autoklub