• Największy karambol w polskiej historii miał miejsce w 2003 r. pod Swarzędzem. Udział wzięło w nim ponad 130 pojazdów
  • W dużej części największych karamboli na polskich drogach kluczową rolę odegrały złe warunki pogodowe, a także zwykłe gapiostwo
  • Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu

W ostatnim czasie głośno było o karambolu w Czechach, gdzie podczas śnieżycy zderzyło się ze sobą kilkadziesiąt aut. Do zdarzenia doszło 20 stycznia na trasie D5 pod Žebrákiem w kierunku Pragi.

Sznur 36 rozbitych pojazdów, z których ponad połowa była TIR-ami, ciągnął się przez 150 m, a za nimi pojawił się wielki korek samochodów, które ugrzęzły na autostradzie jeszcze przed tym, jak policja zamknęła ten odcinek drogi. W akcji ratowniczej uczestniczył m.in. śmigłowiec, który zabrał do szpitala dwie osoby zakleszczone wcześniej w pojazdach.

W Polsce w ostatnim czasie nie dochodziło do tak monstrualnych wypadków. W przeszłości do podobnych zderzeń dochodziło też na naszych drogach.

Największe karambole na polskich drogach

  • 5 lutego 2003 r. Karambol pod Swarzędzem - ponad 130 pojazdów

Jednym z najbardziej ponurych był karambol pod Swarzędzem w Wielkopolsce, gdzie w lutym 2003 r. na drodze krajowej nr 92, czyli tzw. starej dwójce, zderzyło się ze sobą ponad 130 pojazdów. Pierwszy w dwa samochody osobowe uderzył wówczas TIR. Jazdę utrudniała gęsta mgła, w wyniku której widoczność sięgała zaledwie 40 m. W wyniku tego karambolu zostały poszkodowanych 31 osób.

  • 9 grudnia 2010 r. Karambol w Międzyświeciu - 71 pojazdów

9 grudnia 2010 r. miał miejsce ogromny karambol w położonym pomiędzy Bielsko-Białą a Cieszynem Międzyświeciu. W wypadku wzięło udział 71 samochodów, jedna osoba poniosła śmierć, a ponad 30 osób przewieziono do szpitali. Większość z nich po opatrzeniu ran została wysłana do domów. Hospitalizowano sześć osób, w tym dwie w stanie ciężkim.

Z relacji świadków wynikało, że najpierw doszło do zderzenia dwóch samochodów osobowych, a następnie do najechania przez kolejne samochody na naczepę TIR-a, który zwolnił na wysokości pierwszego zdarzenia. W chwili, gdy doszło do karambolu, który miał miejsce na odcinku o długości ponad 3 km, na drodze była mgła. W akcji ratunkowej wzięło udział kilkanaście zastępów straży pożarnej i karetek pogotowia.

  • 26 stycznia 2017 r. Karambol w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego - 76 pojazdów

26 stycznia 2017 r. miał miejsce bardzo groźnie wyglądający karambol na autostradzie A1 pod Piotrkowem Trybunalskim. W wypadku, który zaczął się od zderzenia dwóch ciężarówek nieopodal zjazdu na drogę S8 na wysokości miejscowości Bąkowiec, wzięły również udział w samochody osobowe, busy i inne TIR-y. Widoczność na drodze tego dnia utrudniała bardzo gęsta mgła.

Na tej samej autostradzie, w kierunku przeciwnym, tj. na drodze w kierunku Częstochowy, w tym samym czasie doszło do drugiego karambolu, który rozpoczął się na 392 km autostrady. W obu zdarzeniach uczestniczyło łącznie 76 pojazdów. Nikt nie zginął, ale ranne zostały 34 osoby, z których 33 przewieziono do szpitali w Piotrkowie Trybunalskim, Łodzi, Bełchatowie, Pabianicach i Tomaszowie Mazowieckim.

  • 3 lutego 2017 r. Karambol na łączniku autostradowym nieopodal Świdnicy - 25 pojazdów

Do groźnie wyglądającego karambolu, w którym brało udział 25 samochodów, doszło 3 lutego 2017 r. na drodze powiatowej nr 3396D prowadzącej ze Świdnicy do autostrady A4. W wyniku zdarzenia rannych zostało 10 osób, cztery z nich przewieziono do szpitala, a ich życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo.

Karambol rozpoczął się od czołowego zderzenia samochodu osobowego z TIR-em. W powietrzu unosiła się wówczas mgła, a powierzchnia drogi była punktowo oblodzona i występował na niej tzw. czarny lód.

  • 19 marca 2021 r. Seria wypadków w okolicach Chojnowa

19 marca 2021 r. na autostradzie A4 nieopodal Chojnowa doszło do serii wypadków, w których zderzyło się ze sobą dziewięć ciężarówek, dwa busy i samochody osobowe. "Rzeczywiście, to jest armagedon. Mamy cztery kolizje na pasach w kierunku Wrocławia i dwie na trasie w kierunku Zgorzelca. Wszystko dzieje się w okolicach 72. kilometra autostrady A4, pomiędzy zjazdami Jadwisin i Chojnów, bliżej Chojnowa. Dobra informacja jest taka, że na miejscu nie była potrzebna karetka, nikt nie został ranny" - powiedziała w rozmowie z "Gazetą Wrocławską" Dominika Kwakszys, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Złotoryi.

Warunki drogowe nie należały wtedy do najłatwiejszych: