Problemy, nad którymi pracują dziś konstruktorzy, polegają na zmniejszaniu sztywności maski, eliminacji ostrych krawędzi czy odpowiednim wyprofilowaniu przodu. Osoba uderzona samochodem najczęściej zostaje wystrzelona w powietrze, a następnie uderza głową o maskę. Uderzenie nie powinno być zbyt twarde, co rozwiązuje się dziś odmiennym profilowaniem i odpowiednimi wzmocnieniami maski.

W wypadku samochodów sportowych przedział silnikowy zapełniony jest silnikiem i jego komponentami, w dodatku maska jest płaska. Nie pomaga sama strefa zgniotu na masce, ponieważ między nią i silnikiem pozostaje zaledwie kilka centymetrów wolnej przestrzeni. W tym wypadku potrzebne jest przestylizowanie przodu auta (który jednak nie będzie już tak elegancki i sportowy) lub wprowadzenie kosztownego systemu samoczynnego podnoszenia maski w wypadku zderzenia. System sterowany jest elektronicznie na podstawie sygnału z czujnika uderzenia. Podniesienie maski zwiększa przestrzeń, dzięki której poszerza się strefa zgniotu podczas zderzenia z pieszym, przy czym nie grozi uderzenie do sztywnych elementów silnika.

W Europie w podobny system wyposażono np. Jaguar XK czy Citroen C6.