Nie ulega wątpliwości, że takim europejskim producentom, jak Skoda, szyki najbardziej zepsuli Koreańczycy – oferują jak najbardziej nowoczesne pojazdy w przyzwoitych cenach, do tego dają nawet 7 lat gwarancji. Czesi dobrze wiedzą, że muszą mieć się na baczności i dlatego zapowiadają aż 5 nowych modeli przez najbliższe 3 lata.
Przez pierwsze 6 miesięcy tego roku firma z Mladej Boleslavi sprzedała na całym świecie 569,4 tys. aut – o blisko 5 proc. więcej niż w analogicznym okresie 2015 roku. Aż jedną trzecią sprzedaży stanowi jeden model – Octavia. I choć auto jest niekwestionowanym bestsellerem, Czesi nie boją się go radykalnie zmienić.
Skoda Octavia - lifting, ale bardzo rozległy
Bardzo poważny lifting liftbacka i kombi jest zapowiadany na wiosnę przyszłego roku. Dość niespodziewanie Skoda chce, żeby Octavia miała „czterooką twarz”, czyli dwa podwójne reflektory – rozwiązanie, które nie przyjęło się w poprzedniej mercedesowskiej klasie E (W212 przed liftingiem). W aucie zostanie powiększony również rozstaw kół i zmieni się tył, więc nie można mówić o małym liftingu.
We wnętrzu też sporo zmian. Największą będzie montaż 9,5-calowego ekranu dotykowego na centralnym panelu. Podobnie jak w Volkswagenie Golfie po face liftingu, niektóre funkcje multimediów będzie można obsługiwać gestami – takich nowinek technicznych w czeskiej marce do tej pory raczej nie było.
Jednocześnie włodarze Skody zdają sobie sprawę z tego, że bez poszerzenia palety najpopularniejszych obecnie samochodów na rynku – SUV-ów – wejście do ekstraklasy światowych producentów aut będzie niemożliwe. Na początku września Czesi zaprezentowali Kodiaqa – auto większe od Tiguana, które będzie oferowane za podobne pieniądze. Na tym jednak oferta wielofunkcyjnych pojazdów się nie skończy. W fazie testów jest już druga generacja Yeti, która będzie mierzyła 4,35 m długości, a więc dokładnie tyle, ile Tiguan poprzedniej generacji. A skoro Kodiaq kosztuje tyle, co nowy Tiguan, to mniejsze Yeti będzie... Stylistycznie samochód ma być zorientowany na Kodiaqa – poprzedni wygląd Yeti jest uważany za podstawową przyczynę niezbyt spektakularnego sukcesu modelu na chińskim rynku. Na taki błąd Skoda nie może sobie już więcej pozwolić.
Skoda Polar - duże nadzieje
Drugą propozycją w segmencie będzie jeszcze mniejsze auto, czyli bazujący na VW Polo SUV-ie – Polar. Samochód ma przejąć klientów dotychczasowego Yeti. Skoda nie chce eksperymentów – twórca designu Bernhard Maier stawia raczej na zachowawczość. Za to technika auta ma zostawić w tyle konkurencję. W planach jest nawet napęd hybrydowy, o którym jeszcze niedawno mówiło się, że w pojazdach z Czech będzie niedostępny.
Ostatnim SUV-em, który wzbogaci ofertę Skody, będzie prawdopodobnie Kodiaq coupé – auto, które dostało ostatnio zielone światło od zarządu, ale wyłącznie z myślą o chińskim rynku. Niewykluczone jednak, że z racji tego, iż pojazd jest już opracowany produkcyjnie, szefowie Skody dostaną pozwolenie od VW na sprzedaż także na innych rynkach, w tym – oczywiście – w Europie.
Naszym zdaniem: ważny globalny gracz
Sukcesy Skody powodują, że robi się przykro, iż polski przemysł motoryzacyjny nie poszedł podobną drogą. Z FSO zostały już tylko działki, które wkrótce zostaną rozdrapane przez deweloperów. Nasi południowi sąsiedzi w ciągu kilku lat mają sprzedawać 1,5 mln aut rocznie – przegląd nowych modeli wyraźnie pokazuje, że nie są to jedynie mrzonki.