Zgrabna sylwetka nowej klasy C naprawdę może się podobać. Stylistyka wyraża przede wszystkim luksusową stronę Mercedesa. Z drugiej strony samochody, w których gwiazda gości na grillu, a nie na masce udowadniają, że Mercedes potrafi mieć również sportową naturę. We wnętrzu auto uwodzi oczywiście materiałami wysokiej jakości, wygodnymi siedzeniami oraz luksusową atmosferą. Przestronność także jest na dobrym poziomie, ale wyżsi pasażerowie podróżujący z tyłu mają prawo narzekać na niedostateczną ilość miejsca na nogi. Niewygodę potęguje dodatkowo brak możliwości wsunięcia stóp pod przednie fotele.
Wskaźniki nowej klasy C mają ładny wzór i okazują się czytelne, a wszystkie przełączniki znajdują się w miejscach, do który przyzwyczajeni są kierowcy, którzy od wielu lat podróżują Mercedesami. Jednak naszym zdaniem słabym punktem jest środkowy ekran, na którym wyświetlana jest m.in. mapa nawigacji satelitarnej. Owszem spełnia swoją funkcję i jest czytelny, ale wygląda niczym przyczepiony na siłę, jakby projektanci przypomnieli sobie o nim na końcu tworzenia pojazdu. W dodatku nie można go złożyć.
Jeździliśmy czterema wersjami silnikowymi
Najsłabszą odmianą był diesel o mocy 136 KM (C 200 BlueTEC). Samochód trochę nietypowy jak na Mercedesa, bo z jednostką współpracowała manualna skrzynia biegów. Jej mechanizm działa precyzyjnie, ale trzeba się przyzwyczaić do długich dróg prowadzenia dźwigni, a poza tym przy włączaniu przełożeń zdarza się haczyć ręką o umieszczone na konsoli środkowej elementy sterowania niektórymi urządzeniami pokładowymi. Trzeba natomiast przyznać, że dynamika 136-konnej jest zadowalająca. Nie radzimy tylko próbować zwiększania prędkości na ostatnim przełożeniu – samochód niemal nie reaguje na wciskanie pedału gazu.
Podczas pierwszych testów mieliśmy okazję podróżować dwiema wersjami benzynowymi. Słabsza z nich to odmiana C 250 z jednostką o mocy 211 KM. W tym przypadku z silnikiem zgrano „automat", który miękko zmienia biegi. Co ciekawe w pierwszym momencie samochód wcale nie sprawiał dynamicznego, a przecież według danych producenta „setkę" powinien uzyskiwać już po 6,6 s. Sytuacja wyjaśniła się gdy zagłębiliśmy się w menu pojazdu, bowiem jego nastawy preferowali by w tym momencie kierowcy ceniący komfort oraz ekonomiczną jazdę.
Na szczęście są jeszcze tryby Sport oraz Sport Plus. Szczególnie ten ostatni jest godny polecenia dynamicznie usposobionym kierowcom, bowiem zawieszenie znacznie się usztywnia, a silnik gwałtowniej reaguje na wciskanie pedału gazu. W efekcie przy pełnym wykorzystaniu możliwości auta uzyskuje się naprawdę dobre przyspieszenie. Odczują to jadący gdy ich plecy zostaną mocno wciśnięte w oparcia.
Jeszcze bardziej odczuwalne doznania towarzyszą podróżowaniu mocniejszym 333-konnym benzyniakiem C 400 4Matic. W tym przypadku także można wybierać wśród różnych trybów jazdy, ale z racji większej mocy nawet przy ustawieniach komfortowych czuje się solidne przyspieszenie. Na co dzień tego typu ustawienie jest o tyle lepsze, że samochód nie jest przesadnie „narowisty" podczas startu – to ułatwia jazdę w mieście. W obu benzyniakach udało nam się uzyskać spalanie na poziomie 10 l/100 km, przy czym większość jazd odbywała się za miastem – autostrady oraz lokalne górskie drogi.
Jeżeli jednak komuś zależy na niskim zużyciu paliwa powinien zainteresować się wersją hybrydową C 300 BlueTEC HYBRID (produkcja od grudnia 2014, a w ofercie od marca 2015 roku). W tak skonfigurowanym Mercedesie klasy C pracują silniki: wysokoprężny o mocy 204 KM oraz 27-konny elektryczny. W tym przypadku bardziej skupiliśmy się właśnie na ekonomicznej jeździe niż na uzyskiwaniu dobrych przyspieszeń. Trzeba jednak zaznaczyć, że wcale nie jechaliśmy zbyt powolnie, tym bardziej, że samochód naprawdę potrafi być szybki. W trakcie jazd uzyskaliśmy spalanie na poziomie 6 l/100 km. To oczywiście więcej niż deklaruje producent, ale i tak niewiele przy oferowanej mocy.
Nowy Mercedes klasy C jest już w sprzedaży, ale na razie jego oferta w Polsce jest ograniczona do sedana, a do wyboru są trzy wersje silnikowe: benzyniak C 180 z silnikiem o mocy 156 KM – 125 900 zł, mocniejsza z wersji benzynowych to 184-konne C 200 kosztujące 139 200 zł, a najdroższy w ofercie jest jak na razie diesel C 220 BlueTEC o mocy 170 KM – 163 500 zł.
Czytaj także: