Tak, jak zapowiadali związkowcy NSZZ Policjantów, właśnie dziś rusza akcja protestacyjna policji. Jednym ze sposobów, w jaki funkcjonariusze okazują swój sprzeciw, będzie rezygnacja z wystawiania mandatów za drobne przewinienia. Policjanci udzielają jedynie pouczeń. W praktyce będzie to oznaczać, że sprawcy drobnych wykroczeń mogą liczyć na to, że tym razem kara ich ominie.

Dotyczy to także kierowców, którzy nie otrzymają mandatów za drobne wykroczenia. Komitet protestacyjny apeluje do funkcjonariuszy, by podejmując interwencję wobec sprawców wykroczeń, korzystali zgodnie z prawem z możliwości wynikających z art. 41 kodeksu wykroczeń, który pozwala stosować pouczenie.

Z drugiej strony, związkowcy podkreślają jednak, że udzielanie pouczeń w miejsce mandatu nie oznacza, że wszyscy będą bezkarni. Policjanci mają bowiem nakładać grzywny, gdy ocenią, że wykroczenie jest poważne. Kierowcy, choć mogą więc liczyć na bezkarność w niektórych sytuacjach, nie mogą jednak pozwolić sobie na samowolkę na drodze. Mundurowi przyznają bowiem, że znaczne przekroczenia prędkości, czy wykroczenia drastycznie zagrażające bezpieczeństwu, nadal będą karane mandatami i punktami.

Nie wiadomo, jak długo potrwa akcja protestacyjna policji. Jeśli jednak rząd nie podejmie rozmów ze związkowcami, może zostać zaostrzona po 1 sierpnia. Możliwe, że rozpocznie się tzw. strajk włoski. Kolejna faza to manifestacje w największych miastach, w tym w Warszawie. Dodajmy jeszcze, że policjanci oczekują podwyżki pensji o 650 zł oraz corocznej jej waloryzacji. Chcą też przywrócenia uprawnień emerytalnych sprzed 2013 roku i pełnego wynagrodzenia podczas choroby przez pierwsze 30 dni zwolnienia.