- Rosja jest jednym z największych producentów ropy naftowej na świecie
- Przed inwazją na Ukrainę, mieszkańcy rejonów przygranicznych często zarabiali na różnicy cen paliw między Polską a Rosją, przemyt kwitł
- Ataki Ukraińców spowodowały uszkodzenia rosyjskich rafinerii, co zauważalnie wpływa na produkcję paliw w Rosji
- Zachęcamy do oddawania głosów w specjalnej ankiecie, która znajduje się pod artykułem
Przed rosyjską agresją na Ukrainę wielu mieszkańców rejonów przygranicznych przez lata żyło z olbrzymich różnic w cenach paliw między stacjami w Polsce a tymi za wschodnią granicami. Dla wielu regularne kursy przez granicę – na wschód na oparach, z powrotem do Polski ze zbiornikiem zatankowanym do pełna – były często głównym źródłem dochodów. W miejscowościach przygranicznych przez lata najpopularniejsze były te modele aut, które miały największe, fabryczne zbiorniki paliwa, m.in. Volkswageny Passaty B3/B4 – i nie był to przypadek. Funkcjonowały nawet warsztaty, które potrafiły zbiorniki "rozdmuchiwać", żeby mieściło się do nich o kilka, kilkanaście litrów więcej niż fabrycznie.
Atak Rosji na Ukrainę doprowadził do olbrzymich zawirowań na rynku paliw i to na całym świecie. Z jednej strony Rosji zależy na podtrzymywaniu eksportu, bo to dla niej źródło pieniędzy, z drugiej strony – państwa Zachodu, współpracujące z Ukrainą, próbują ograniczać dochody Rosji, stosując różne sankcje gospodarcze. Tyle że starają się to robić tak, żeby jednocześnie nie wywołać gigantycznego, globalnego kryzysu na rynku paliw. Więc sankcje niby są, ale rosyjska ropa, często przez pośredników, trafia nadal do Europy.
Ukraina odcina Węgry od rosyjskiej ropy
Co ciekawe, część rosyjskiej ropy, tak jak wcześniej, była eksportowana przez terytorium Ukrainy i z wykorzystaniem ukraińskiej infrastruktury. Niedawno zrobiło się o tym głośno, kiedy w połowie lipca 2024 r. Ukraina w końcu objęła rozszerzonymi sankcjami firmę Łukoil, odcinając dopiero teraz dostawy rosyjskiej ropy na Węgry, do rafinerii koncernu MOL, tego samego, który niedawno przejął od Orlenu 417 stacji paliw.
A jak wygląda rynek paliw w samej Rosji? Mimo że ten kraj ma olbrzymie zasoby surowców i potężny przemysł petrochemiczny, sytuacja jest skomplikowana. Tylko przez pierwsze cztery miesiące 2024 r. Ukraińcy zaatakowali głównie przy pomocy dronów co najmniej kilkanaście rosyjskich rafinerii, w przypadku ośmiu instalacji potwierdzono poważne uszkodzenia, ograniczające moce przerobowe zakładów. Uderzenia były na tyle skuteczne, że przynajmniej tymczasowo wydajność przerobu ropy na paliwa zmniejszała się w Rosji nawet o kilkanaście procent. A że wydobycie ropy nie spadło, to Rosja musiała zwiększyć jej eksport, przy jednoczesnym zmniejszeniu produkcji benzyn i oleju napędowego na miejscu. Żeby zapobiegać występującym niedoborom paliw na stacjach, rosyjski rząd zadecydował nawet o wstrzymaniu eksportu benzyn, a lokalnym producentom oleju napędowego nakazano, żeby co najmniej 16 proc. produkcji było sprzedawane na lokalnym rynku, a niedobory benzyn pokrywane są przez zwiększony import m.in. z Białorusi.
Cena paliwa w Rosji i na Białorusi
Rosja wciąż należy do państw o najniższych cenach paliw. W połowie lipca, według danych globalpetrolprices.com, litr benzyny 95 okt. kosztował w Rosji średnio równowartość ok. 2,5 zł (57 rubli), a oleju napędowego ok. 2,92 zł. To ceny uśrednione, bo w wielu regionach Rosji paliwa są droższe, ze względu na problemy z ich transportem i brakiem lokalnych rafinerii – tak jest np. w Królewcu (Kaliningrad). Z kolei na Białorusi średnie ceny oleju napędowego są niemal takie same jak w Rosji, za to benzyna jest tam droższa, bo kosztuje równowartość ok. 2,91 zł.
Co ciekawe, w Rosji ceny paliw podawane w rublach, od początku agresji na Ukrainę, zmieniały się jedynie nieznacznie, za to, jeśli spojrzymy na wykresy, na których ceny wyrażone są w euro, to np. w październiku 2022 r., kilka miesięcy po rozpoczęciu wojny, cena benzyny 95 okt. przekroczyła tam poziom 1,1 euro za litr (co przy ówczesnym kursie euro/złoty oznaczałoby cenę rzędu 5,17 zł za litr) – to efekt kreatywnej księgowości rosyjskich władz, które celowo podwyższały teoretyczny kurs rubla, m.in. domagając się od zagranicznych kontrahentów rozliczeń w rublach.
Rosyjskie władze mocno interweniują na lokalnym rynku paliwowym, zmuszając koncerny paliwowe do sprzedaży benzyny i oleju napędowego w cenach niższych od cen rynkowych. Za to Ukraińcy muszą dziś płacić za paliwa znacznie więcej niż przed wybuchem wojny – dziś litr benzyny kosztuje tam równowartość ok. 5,67 zł/l, a litr oleju napędowego ok. 5,43 zł – dawniej w Ukrainie ceny paliw były zbliżone do tych w Rosji i na Białorusi.