Honda Jazz drugiej generacji debiutująca na rynku półtorej dekady temu nie otrzymała specjalnie skomplikowanej stylizacji. Auto było zbudowane na planie ściętego pudełka, a wyróżniało się głównie za sprawą przodu, który mocno czerpał z ówczesnego języka stylistycznego Hondy. Przez dwie generacje sytuacja zdecydowanie zmieniła się. Honda Jazz być może nadal jest oparta o stosunkowo prostą formę, jednak dodatki, jakie dobrali Japończycy, nadają jej nieco wyrazistości.
Dla przykładu za sprawą mocnego przetłoczenia na boku auto jest optycznie obniżone oraz nabiera charakteru i oryginalności. W przypadku przodu Hondy Jazz styliści Hondy ponownie postawili na akcenty znane z innych modeli. Poprzecinana licznymi płaszczyznami forma wygląda naprawdę dobrze i może się podobać. Projekt tyłu z kolei spokojnie odnalazłby się nie tyle w hatchbacku segmentu B, co minivanie stworzonym na bazie kompaktu.
Honda Jazz bagażnik: 354 litry - to absolutny rekord!
Stylistycznie Honda Jazz sprawia wrażenie auta dużo większego od konkurentów. Po zajęciu miejsca w kabinie można się przekonać, że to nie tylko sprawa optyki, a raczej realnych odczuć. We wnętrzu Hondy spokojnie zmieszczą się cztery dorosłe osoby. Imponująco wyglądają też możliwości transportowe. Te przede wszystkim gwarantuje jeden z największych bagażników w segmencie - o pojemności 354 litrów. Co więcej, Honda Jazz ma sprytnie unoszoną tylną kanapę, a maksymalnie kufer można powiększyć do 1314 litrów.
Kabina pasażerska Hondy Jazz wygląda skromnie, ale nowocześnie. Twórcy deski rozdzielczej postawili na minimalizm. To nie był zły kierunek. Zegary za sprawą niebieskiego podświetlenia wyglądają „mądrze” i świeżo, a ekran multimedialny na konsoli jest intuicyjny w obsłudze, ale czasami reaguje z opóźnieniem. Na pochwałę zasługują też pokrętła nawiewów. Są duże - co ułatwi ich obsługę nawet zimą w rękawiczkach oraz solidnie wykonane - przez co nie zniszczy ich żadne dziecko.
Jakość materiałów wykończeniowych jest dobra. Być może daleko im do plastików znanych z Civica czy Accorda, są jednak solidne i dobrze spasowane. A to dobrze wróży pod kątem późniejszej eksploatacji. Plusy? Lewarek skrzyni biegów jest bardzo krótki i robi wrażenie wyciągniętego z auta sportowego. Zastrzeżenia? Bieg wsteczny jest idiotycznie ukryty zaraz za szóstym przełożeniem. Przez to jego wrzucenie wymaga zastanowienia. Poza tym przed jazdą w nocy warto wyłączyć asystenta świateł drogowych. Gubi się np. w lesie oraz nie widzi pojazdów, które jadą w tym samym kierunku jednak w pewnej odległości przed maską auta.
Hondę Jazz napędza 1,3-litrowy benzyniak o oznaczeniu i-VTEC. Wolnossący motor ma 4 cylindry i 16-zaworową głowicę. Inżynierom udało się wyciągnąć z silnika 102 konie mechaniczne. Moment obrotowy ma wartość 123 Nm. W teorii, Honda przyspiesza do pierwszej setki w 11,3 sekundy. W praktyce rozpędzanie auta wymaga nieco cierpliwości. O ile przy prędkościach miejskich Honda Jazz spisuje się przyzwoicie, o tyle bardzo słabo radzi sobie w trasie. Wyprzedzanie trwa wieki, hałasuje przy szybszej jeździe, a na autostradzie wyraźnie brakuje mu tchu.
Honda Jazz być może nie przyspiesza, ale i nie spala!
Jazz nie jest jednak demonem prędkości, a oszczędnym, miejskim stworem. I w tej roli sprawdza się bardzo dobrze. Podczas testu w cyklu mieszanym auto spaliło niewiele ponad 5 litrów benzyny. A to niemalże wynik zaprezentowany w specyfikacji! Miejski charakter wyraża też zawieszenie. Miękkie resorowanie, które w mieście dobrze tłumi nierówności, poza miastem zaczyna wyraźnie bujać karoserią w zakrętach.
Honda Jazz nie jest autem tanim. Model testowy był skonfigurowany z pakietem Comfort. To oznacza cenę kształtującą się na poziomie 64 300 złotych. W zamian kierowca otrzymuje 15-calowe felgi aluminiowe, 6 poduszek powietrznych, manualną klimatyzację, czujnik deszczu i zmierzchu, czujniki parkowania oraz system multimedialny Honda Connect. Standardem są też systemy bezpieczeństwa, a w tym wspomagania ruszania na wzniesieniu, aktywne hamowanie w mieście, ostrzeganie przed kolizją i przed zjeżdżaniem z pasa ruchu.
Jazz udostępniony do testu przez Hondę posiadał też opcjonalny system nawigacji satelitarnej Honda Connect+ oraz podgrzewane fotele przednie. Wykup obydwu opcji oznacza wydatek na poziomie 2600 złotych i winduje cenę auta do 66 900 złotych. Czy to dużo? Pewnie, w końcu to tylko segment B! Dla porównania za niewiele większe pieniądze kupujący może zdecydować się na przesadnie drogiego Volkswagena Polo Cross ze 110-konnym silnikiem 1,2 TSI czy 105-konną Alfę Super MiTo.
Honda Jazz - nasza opinia
Kierowcy szukający taniego auta do miasta z pewnością nie spojrzą na Hondę Jazz. Nie pozwoli im na to cena. Ci, którym jednak nie zależy na utrzymaniu budżetu co do gorsza, mają ciekawą alternatywę. Auto jest imponująco przestronne, dobrze wyposażone i oszczędne. Gdyby tylko było jeszcze nieco szybsze… Mimo wszystko Jazzowi jedną rzecz trzeba oddać. Wyrwał się z wizerunkowego fatum Hondy. Być może nie jest porywający czy kontrowersyjny, ale z całą pewnością nie okazuje się beznamiętny!